2009-10-13
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bieg na Cergową Górę 716 m n.p.m. (czytano: 2934 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.biegigorskie.pl/images/stories/zawody09a/cergowa/dukla.pdf
X Jubileuszowy Dukielski Górski Bieg na Cergową Górę 716 m n.p.m.
11 październik 2009r.
Góra Cergowa (716 m n.p.m.) znajduje się na południowy wschód od Dukli. Jej nazwa pochodzi z języka celtyckiego, w którym "kerg" znaczy góra. Wśród łagodnych szczytów Beskidu Niskiego, Cergowa odznacza się wyjątkową wręcz śmiałością kształtów i stromizną stoków, a trójgarbny szczyt wyróżnia ją spośród innych wzniesień. Południowe stoki Cergowej są gęsto zalesione i wznoszą się dosyć łagodnie. Stoki północne opadają głęboką zerwą w dolinę Jasiołki.
Chociaż wcześniej wielokrotnie miałem okazję odwiedzać zarówno Duklę jak i okolice Góry Cergowej, lecz nigdy nie miałem okazji wbiec na jej szczyt. To właśnie tędy wiedzie droga w kierunku Komańczy i Ustrzyk Górnych, gdzie co roku zmierzamy na Bieg Rzeźnika.
Ceregowa to miejsce ciekawe i warte odwiedzenia z kilku, co najmniej, powodów. Dla miejscowej ludności miejsce to nierozerwalnie wiąże się z kultem św. Jana z Dukli. To tutaj miał on wieść pustelnicze życie, wykorzystując za schronienie cergowskie jaskinie.
Od dawna już nosiłem się z zamiarem zdobycia tej góry lecz zawsze było nie w tym okresie,za daleko albo nie było też z kim. Wszystko zmieniło się w chwili gdy zebrała się „paczka” przyjaciół gotowych stawić czoła zarówno trudom długiej podróży, paskudnej pogodzie i wreszcie samej górze. Niejeden popukałby się zapewne znacząco w czoło słysząc, że dla przebiegnięcia 5,5 kilometra gotowi jesteśmy przejechać przeszło 300 km w jedną stronę spędzając w samochodzie ładnych kilka godzin… Jednak choć trudno w to uwierzyć, tacy ludzie są wśród nas!
Nie zważając na warunki atmosferyczne i kiepskie prognozy postanawiamy wyruszyć skoro świt do Dukli na X Jubileuszowy Bieg na Cergową. Bieg ma już swoją tradycję i odbywa się regularnie od 2000 roku. Organizatorami są Gmina Dukla, Ośrodek Kultury w Dukli i LUKS "Krośnianka".
Jako, że start zaplanowano dopiero na godzinę 13:00 czasu mamy sporo i nie musimy się zbytnio gonić. Niestety, nawet jadąc stosunkowo wolno (80km/godz) kierowca narażony jest na bliskie spotkanie ze stróżami prawa, szczególnie gdy prędkość tą rozwinie w terenie zabudowanym. Zresztą kto by się spodziewał w niedzielny poranek, na pustej wiejskiej drodze, w strugach deszczu kontroli? A jednak… Choć doceniłem ich trud podjęcia wyzwania jakim była niewątpliwie próba „wysuszenia” okolicy, to jednak ostatecznie pozostało mi tylko prosić o łagodny wymiar kary… a do celu pozostało zaledwie 11 kilometrów..
Przybywając do Dukli przed planowanym otwarciem biura zawodów długo ociągamy się z opuszczeniem ciepłej i suchej oazy czekając choć na krótką przerwę w opadach. Na daremnie jednak. Ktoś wyjść jednak musiał. Po krótkim rekonesansie wokół pustego rynku od napotkanych przypadkiem chłopaków związanych jak się okazało z organizacją biegu dowiaduję się , że biuro mieści się w … kinie. Kino „Promień” spełniało rolę zarówno biura zawodów, szatni, stołówki i miejsca dekoracji zawodników. O ile do tej ostatniej roli sala kinowa nadawała się wybornie, tak do wymienionych poprzednich ról już nieco mniej. Jednak dzięki takim kameralnym imprezom odbywającym się nieraz w bardzo oryginalnych miejscach udział w nich pozostaje na długo w pamięci.
Na starcie znajdującym się naprzeciw kina stanęło 38 zawodników w tym 6 kobiet. Imprezą towarzyszącą były biegi dla dzieci i młodzieży na dystansach od 200 do 800m. W biegach wzięło udział ze względu na warunki pogodowe zaledwie 40 dzieci.
Po rundzie honorowej prowadzącej wokół rynku bardzo śliską, brukowaną drogą, trasa wiedzie przez pierwsze ok. 2 kilometry asfaltową i dość płaską drogą. Od momentu jednak wbiegnięcia na szlak warunki zmieniają się diametralnie. Zbieg po kamiennych wysokich stopniach wprost na wąski, zbudowany z drewnianych bali mostek aż się „prosi” o upadek. Połączenie gliniastej nawierzchni usłanej opadłymi liśćmi ze stale padającym deszczem i znacznym wzrostem kąta podejścia stanowi dla nas trudne wyzwanie, którego wyznacznikiem jest siła, upór i … dobre buty.
U podnóża stromo wznoszących się północnych stoków przebiegamy obok „Złotej studzienki” skąd bije źródło o cudownych właściwościach. Bezpośrednio nad owym zdrojem stoi mała kaplica. Sceneria jaką stworzyła natura można określić tylko jako niesamowitą. Stromy północny stok załamuje się w tym miejscu tworząc nieckę na dnie której stoi kapliczka. Tak naturalnie uformowaną świątynię wieńczy zielone sklepienie koron wiekowych buków, jaworów i wiązów.
Spod źródła na sam szczyt prowadzi droga krzyżowa i zwarzywszy na stromiznę dla wielu z nas będzie to prawdziwa „Golgota”. Na Cergowej najbardziej jednak zaskakuje wspominania wcześniej stromizna północnego stoku. Biegnąc przepiekaną, grzbietową ścieżką mamy okazję się o tym przekonać.
Trasa wiodąca od tablicy z oznaczeniem 1 km do mety, poprzez zwalony w poprzek szlaku pień drzewa i ostatniej z oznaczeniem 0,5 km ciągnie się zdając bez końca. Z powodu chłodu, deszczu i panującej mgły uniemożliwiającej jakąkolwiek obserwację panoramy ze szczytu, każdy z uczestników po minięciu linii mety szybko wraca tą samą drogą w dół szlaku. Tym razem droga powrotna wymaga od nas nie tyle siły i uporu co sztuki balansowania i umiejętności kontrolowania poślizgów, co jak się okazało było sztuką nie lada. Zatrzymujemy się w drodze powrotnej przy wspomnianej już kapliczce, która jest znanym miejscem kultu św. Jana z Dukli. Tradycja głosi, że tu właśnie rozpoczynał on swe pustelnicze życie. Drewniana kaplica z figurą Świętego ochrania bijące tu źródło, któremu przypisuje się moc uzdrawiania chorych. Chwilę stoimy tak w skupieniu dziękując św. Janowi za opiekę po czym kilka łyków wody ze źródła i dalej w drogę. Po zaliczeniu zaledwie dwóch niegroźnych upadków i „asyście” w jednym Marioli, wydostajemy się na drogę asfaltową , którą już bez większych przygód wracamy do punktu wyjścia. Kino pełniące dzisiaj wielofunkcyjną rolę, w pełni zasłużyło na nazwę „Multikina”. Brakowało jedynie natrysków, które usytuowane były w pobliskiej szkole. Szkoda tylko, że płynącą z nich zimną wodę rozgrzewała jedynie wiadomość, że to łaźnia koedukacyjna…
Zakończenie imprezy odbyło się na sali kinowej, podczas której nagrody zwycięzcom wręczali Andrzej Bytnar - z-ca burmistrza gminy Dukla i Zbigniew Uliasz przewodniczący Rady Miejskiej w Dukli. Z każdym ze zwycięzców Organizator przeprowadził krótki wywiad, a jedynym wyjątkiem było moje wystąpienie w roli przedstawiciela Ligi Górskiej i ekipy Montrail-Team.
Pomimo wielu wyrzeczeń, męczącej podróży i niesprzyjającej aury do domu wracaliśmy zadowoleni z udanej imprezy. Wszak każdy z nas wracał ze swoim sukcesem, ciesząc się zarówno tym dużym jak i tym mniejszym. Mariola jako triumfatorka wśród kobiet, Marcin z 3 miejscem w kat. open, ja z 2 miejscem w swojej kategorii.
Jednak oprócz tych „wymiernych korzyści” każdy z nas przywiózł coś czego nie można sprzedać na Allegro - nowe doświadczenia i nową wiedzę zarówno o sobie jak i o tym miejscu, wiedzę której nigdy dosyć.
Wyniki biegu głównego mężczyzn:
1. Andrzej Długosz, Rytro 22:40 (rekord trasy)
2. Daniel Wosik, UMKS Ostrowia 23:45
3. Marcin Świerc, WKB Meta Montrial Team 24:15
4. Tomasz Brzeski, Rytro 24:59
5. Damian Dziewiński, ZN nr 3 Sanok 25:05
6. Maciej Bierczak, AZS AWF Kraków 25:19
Wyniki biegu głównego kobiet:
1. Mariola Konowalska, CKS Budowlani Cz-wa Montrial Team 28:15
2. Ludmila Melicherova, JM-DemoleX Bardejov 29:48
3. Karolina Mierzejewska, UMKS Ostrowia 33:07
4. Gabriela Ekiert, KBGOSIR Krościenko Wyżne 37:00
5. Klaudia Szczepanik, Krosno 58:14
6. Agata Skibicka, Horyniec Zdrój 58:25
Relacja wraz ze zdjęciami na stronie www.biegigorskie.pl
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu golon (2009-10-13,13:21): Widze że byliscie w Dukli , biegałem tam parę razy :-) to nie daleko ode mnie Dukla leży od Gorlic :-) Basieczka (2009-10-16,15:20): Życzę następnych tak fajnych doświadczeń.
|