2009-02-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| VI ETAP - Lubliniec z Walentym i EJOTEM Ciasna (czytano: 523 razy)
Lubliniec, 14 Luty 2009r.
Zawsze święto Walentynki kojarzyło mi się nie wiedzieć dlaczego ze świętem murarzy. Teraz już wiem, że jest zasadnicza różnica pomiędzy „Walę tynki”, a Walentynki. Subtelna co prawda ale jest. I dobrze, bo na św. Walentego dostałem nowe buciki do biegania, a na święto murarzy dostałbym worek cementu, a to różnica taka, jak pomiędzy cementem klasy 150, a New balance model 840. Subtelna prawda?
Etap dzisiejszy różnił się od poprzedniego temperaturą mniejszą o jakieś 12 stC i pokrywą śnieżną większą o około 12 centymetrów. Zaledwie 7 dni dzieli od siebie te zupełnie odmienne pory roku.
Korzystając z bardzo zimowego Maratonu na Raty w dzisiejszym etapie wystartowało aż 4 narciarzy i 2 „śnieżne” psy. Można by wzorem naszych zachodnich przyjaciół utworzyć dla nich osobną klasyfikację ale zamiast Nordic Walking nazwać ją Nordic Running.
W dniu dzisiejszym gościliśmy delegację zagraniczną z naszego miasta partnerskiego Gutentag w osobach Januszów dwóch i Edka. W imieniu gospodarzy przywitałem u wrót naszych szanownych gości staropolskim zawołaniem „Herzlich willkommen kameraden!”. Na to pani recepcjonistka odparła „ A byście pieruny w tych wrotach tyla nie stali jak te ciule bo zima leci rajn do izby, co w tłumaczeniu na język „gorolski” znaczy tyle co „Może by tak szanowni Panowie nie stali w drzwiach bo zimno wdziera się do środka pomieszczenia”. Trochę przypał już na wstępie alem zagadał, że oni nie tutejsi, a co kraj to obyczaj.
Kolejni goście na dzisiejszym etapie to firma "Olimpius.Pl" Sklep Sportowy z Częstochowy, która na zorganizowanym kiermaszu wystawiała sprzęt do biegania. Można go było nabyć z 20% rabatem finansowanym przez Klub dla wszystkich członków mających opłaconą składkę. To taki chiński „chłyt” marketingowy, ale sprawdzony.
W tym przedostatnim już etapie wygrał kolejny raz niespodziewanie Tomek Kuchar (nie licząc Bafiego ale ten startuje w oddzielnej kategorii biegających inaczej). Niespodziewany brak Zbyszka Masłonia pozmieniał trochę układ sił w czołówce wyścigu, powodując awans pozostałych konkurentów o oczko wyżej w klasyfikacji generalnej.
Za tydzień ostatni już etap ZIMNARA w Lublińcu oraz ostatnia szansa w decydującym starciu.
W tej rozgrywce zwyciężają najwytrwalsi.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Prezes (2009-02-15,21:01): Na trzecim kole jak dublowali hasky Alka, Bafi przedłożył zapachy suczki nad zapachami Kuchara pozostawiając mu laur zwycięstwa.
|