2009-01-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| I ZIMNAR w Dobrodzieniu czyli jak to się robi w Gutentagu. (czytano: 1288 razy)
18.01.2009r. I ZIMNAR w Dobrodzieniu czyli jak to się robi w Gutentagu.
Po wczorajszym II etapie ZIMNARA w Lublińcu nadszedł czas na etap I „ZIMNARa” lub ZIPNARa (zimowy półmaraton na raty – to taki tutejszy wynalazek) u naszych zachodnich sąsiadów w Dobrodzieniu lub jak kto woli w Stadt Gutentag.
W biurze zawodów wita nas sam Herr Szafarczyk, rejestrując nas bezpośrednio on-line w zachodniej firmy nowoczesnym laptopie nie bawiąc się w zbędne papiery. Cóż, uczył się niech ma. Zresztą zachodem czuć na każdym kroku i widać go w każdym kącie. Pozostając przy kątach, to uwagę naszą zwróciła bardzo ładna dziergana czapka Szafara, która trochę kontrastowała nam z tą techniką i wykonywaną pracą biurową było nie było w pomieszczeniu. Wyjaśnienie tej zagadki stało właśnie w jednym z kątów tego jedynego ogrzewanego pomieszczenia za pomocą specjalnego urządzenia grzewczego (niestety o ograniczonej wydajności cieplnej). Cóż, ogrzewanie tak dużej powierzchni za pomocą suszarki do włosów wymaga czasu i cierpliwości lub odpowiedniego ubioru ;)
Start o godzinie 15 ze stadionu na atestowanej trasie „Dobrodzieńskiej Dychy”. Gospodarze musieli włożyć wiele trudu aby odnaleźć i odśnieżyć, a właściwie to wykuć spod lodu namalowane na asfalcie oznaczenia kilometrów stawiając oprócz tego poziome oznaczenia każdego kilometra. Do wyboru każdy miał aż 3 warianty pokonania trasy. Wariant Standard – 6 km, Economy – 3 km i Nordic Walking. Do zawodów zgłosiły się 42 osoby (w tym aż 17 kobiet!) w układzie: 38 osób wybrało dystans 6 km (w tym 20 osób Norndic Walking) i 4 osoby dystans 3 km.
Dzisiaj nasz faworyt Tomek Kuchar wygrał wariant Ekonomiczny 3 km, a młody Keniol Daniel dając się sprowokować naszym namowom wygrał na dystansie Standard 6 km. Oczywiście wracając nie omieszkał pomylić trasy ale skierowany na właściwe tory zdołał obronić 1 lokatę. Adam stracił swoje 3 miejsce na 300 metrów przed metą chociaż gdyby nie wysiłek włożony we wczorajszy start to kto wie?
Jak na debiut w tej imprezie dopisała całkiem niezła frekwencja i niezawodna organizacja Januszów dwóch. Chociaż mieliśmy przygotowane po 50 eurocentów na wpisowe, nikt nie pobierał opłaty, a w dodatku otrzymaliśmy ciepłą herbatę i dobrą zabawę. Na kolejnych etapach „Zimnara” mogą więc nasi zachodni koledzy liczyć na naszą obecność.
Bieganie jest chorobą zakaźną przenoszoną za pomocą takich właśnie imprez. Wielu z nas w taki właśnie sposób zaraziło się tym bakcylem rozpoczynając przygodę z bieganiem na swoim podwórku. Dobrze, że są osoby, które poświęcają swój czas i środki na to, aby ten rodzaj aktywności fizycznej upowszechniać w swojej miejscowości.
Tylko mam taki dylemat teraz… Czy wpisać te zawody w kategorii startów zagranicznych czy też krajowych. Bo jak wpiszę Dobrodzień to krajowe, a jak Gutentag to mi wychodzi, że zagraniczne..
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu zurkas (2009-01-19,15:40): wpisuj zagraniczne, tych masz mniej. A i Janusze będą mogli mówić, że do nich na zimnara z Polski przyjeżdżają ;) KRIS (2009-01-19,16:48): W dodatku jeden Szwed ;) KRIS (2009-01-19,19:17): W mojej wizytówce już wpisałem.... ;) zurkas (2009-01-19,23:13): A ja tak marzę o zagranicznym starcie...A on na wyciągnięcie ręki..no...tu mnie poniosło;)
|