|
| Przeczytano: 604 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Och Neapolu, przecudny kraju... | Autor: Kazik Musiałowski | Data : 2004-04-25 | Są takie porty, że cały ich urok można zobaczyć tylko z burty statku stojącego na redzie. Czekamy na wejście do portu. Koledzy się złoszczą. Po pracy przebieram się. Zaczynam trening prawą burtą. Bulwar, samochody, ludzie. Na zachód unosi się wstęga nadmorskiej autostrady. Tam zawsze zachodzi słońce. Na dziobie obiegam ładownie i jestem na lewej burcie. Na wprost wulkan Vesuvius, w prawo zatoka, na cyplu Sorrento, morze, Capri.
Każdy trening - to powtarzanie - muszę tam być. Jest parno, ściemnia się. Pierwsze zapalają się lampki na 'główkach' przy wejściu do portu. Przebiegłem dwanaście okrążeń. Ponad sześć kilometrów. Jest zupełnie ciemno. Lekki wiaterek, delikatne kołysanie statku. Światła w bulajach. Kolorowe neony nad miastem. Usypia dzień, budzi się noc. Z wiatrem, coraz wyraźniej słychać nocne życie. Dziwne miasto. Oszustów i żebraków. Turystów i mafioso. Czuję te kilometry, biegnę dalej, na pokładzie zwykła sprawy. Kąpiel, kolacja, telewizor, pokład, samotność.
Wreszcie jesteśmy w porcie. Codziennie wybieram inny kierunek. Uliczki, wąskie, gwarne, prowadzą do nieba. Suszy się pranie. Jakże inaczej wygląda Pompea. W roku 79 naszej ery została pokryta lawą i pyłem z Vesuviusa. Miasto zastygło. Ludzie uwiecznieni w różnych pozach. Sen, miłość, praca, zabawa. Kiedy wspinam się do krateru wulkanu, oczekuję czegoś dziwnego. Miałem rację. Księżycowe widoki, zastygła magma. Krater. Stożkowe wgłębienie, zapach siarki, dym. Na dole zatoka, miasto. Było warto się wspinać...
Sorrento - tak piękne, jak było śpiewanie Anny German. Słońce, pensjonaty, pomarańcze. Jedna chwila i promem jesteśmy na Capri. Wystarczy kupić chłodny napój, siedzieć pod parasolem. Oglądać piękne widoki i dziewczyny. Powrót do Neapolu. Na kolejnym treningu po mieście, zaczepiają mnie fani klubu 'Napoli' i Diego Maradony. Muszę kilka razy powtarzać, że klub i piłkarz są najlepsi. Robię to ochoczo. Byłem sam a ich kilkunastu.
Drugi mechanik doświadczył innej przygody. Wybrał się na kupno kamery video. Wreszcie zakupił w sklepie obok portu. Cieszył się, że udało mu się mocno zbić cenę. W podnieceniu otwiera przy nas karton a tam cegły. Cisza. Zaczął się śmiać. Poszedł do sklepu, nikt nic nie wie. Tak potrafi się odpłacić Neapol, jak ktoś jest nim za bardzo urzeczony.
|
|
| |
|