La mia vottoria ?
Te słowa powiedziała zdziwiona zwycięstwem, piękna blondynka z toscanii po minięciu linii mety IX Maratonu Citta di Roma. Nie był tym zwycięstwem zaskoczony Kenijczyk Herono Frederick. Nie będę opisywał tego maratonu z przewodnika - ktoś to zrobił i to dobrze. Ruszając z kraju nie wiedzieliśmy, że po powrocie będzie wojna. Przebieg całęgo maratonu oraz klimat z nim związany miał zdecydowanie antywojenny przebieg. Cztery noclegi w Rzymie i dwa w Insbruku pozwoliły nam być nie tylko maratończykami ale i turystami. Przepowiednia spod słynnej fontanny dla mnie sprawdziła się, wróciłem tu po kilkunastu latach lecz już bez obowiązków marynarskich. Biuro maratonu jak na włoskie tradycje działało jak nasmarowane. Pasta Party, szczególnie piękna 20 letnia Giovanna, która serwowała trunki odbierała moje słowa z radością - I Love You,to samo mówiłem pięknym włoszkom na trasie za doping bo w burzy oklasków zawodnika niesie. Nagle na starcie spotykam Basię Szlachetkę, biegniemy razem i kończymy razem. Obiecuję, że wpadnę do Niej pod 136 Gove ale byłem zmęczony. Basia wybierała się jeszcze do Neapolu i na Vesuviusz. Chodzimy po Rzymie i Watykanie, przygotowana Edyta najpiękniejsza przewodniczka w okolicy (nie zalewaj – odpowiada Edyta..) Raduje się serce że nie odstajemy od pozostałych turystów - my już dawno jesteśmy w Europie. Gdzieś mam 'gęganie' że taki maraton to koszt kilku naszych. Podróże kształcą i bogacą. Kiedy rozgadany tłum maratończyków wbiega do Watykanu, milkną wszyscy, tylko słychać szorstki odgłos spracowanych nóg. Dla tej chwili warto tam być. A oto nasze miejsca:
311 Włodek Juszczak,
581 Darek Bartkowiak,
979 Zbigniew Kaczmarek,
1178 Marian Zielonka,
2115 Basia Szlachetka i Kazimierz Musiałowski,
2393 Henryk Kaczmarek,
3341 Witold Olejniczak
oraz 9 na 5 km Staszek Orlicki rok temu wygrał. Staszka wysłała KWK Szczygłowice. Maraton ten poświęcamy pamięci Zdzisława Krzyszkowiaka. Bieg ukończyło 5795 zawodników.
Kazik Musiałowski.
|