Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 482 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Przeprosiny i kilka słów wyjaśnień
Autor: Mirosław Szraucner
Data : 2002-03-15

Chciałbym się jeszcze raz wypowiedzieć na temat wszystkich artykułów dotyczących mojej osoby, zawodów w Wiązownie jak i klubu "META".

Na początek chciałbym bardzo mocno przeprosić Panią Iwonę Kiljan, Pana Ziutka Woźniaka, jak i również Pana Janusza Kalinowskiego, a także wszystkich Warszawiaków, którzy na pewno poczuli się urażeni moimi wypowiedziami.

Mają oni w 100% rację, że najpierw trzeba solidnie sprawdzić usłyszane informacje, a dopiero później wypowiadać jakieś opinie. Dlatego proszę przyjąć moje przeprosiny. Uważam że w wielu moich zdaniach nie było całkowitej racji, a ich odpowiedzi świadczą o tym dobitnie.

Mam nadzieję, że i inni zawodnicy czytający mój wcześniejszy artykuł przyjmą przeprosiny i nie będą czuli tak dużej urazy do mnie.

Przeprosiny należą się też Panu Jarkowi Sar, Henrykowi Bartkowiakowi jak i Panu Waldkowi Incognito, a także organizatorom biegu w Wiązownej, bo na pewno nie tak chcieli aby ten bieg wyglądał.

Teraz kilka słów wyjaśnieñ, bo niektóre aspekty wszystkich artykułów tego wymagają. Jako teraz czarna owca w klubie "META", chciałbym wszystkich poinformować, że w klubie kilkanaście osób to są tzw.: cywile i ja się do nich zaliczam. Tak więc proszę nie kojarzyć klubu "META" tylko z wojskowymi.

Ponadto nasze afiszowanie się na wielu biegach w Polsce wynika z prostej przyczyny, chcemy zareklamować nasze miasto i zobaczyć się w telewizji, aby móc na podstawie takiej reklamy oczekiwać wsparcia finansowego. W pierwszych maratonach, szczególnie w Warszawskich na starcie można było zobaczyć wiele takich flag i transparentów i wtedy nikogo to nie raziło - dlaczego teraz? Czyżby zazdrość, że jakaś grupa ludzi potrafi się trochę lepiej zorganizować? Polecam oglądać transmisje w wielkich maratonów, jeśli tam będziecie mogli dostrzec kogoś znajomego bez tak charakterystycznej "szmaty" jaką my posiadamy - to gratuluję. To co robimy na zawodach nie jest uderzeniem w innych zawodników, ale jest jednym celem, aby zebrać fundusze na następny wyjazd. Jest jeszcze jedna mała sprawa do wyjaśnienia, która wzbudziła mały konflikt w Spale. Nie trzeba mieszkać w Lubliñcu aby należeć do naszego klubu!!! Pan Marian Dymek mieszka 300 km od Lubliñca a biega w naszych barwach.

Na koniec jeszcze raz bardzo wszystkich przepraszam za mój wcześniejszy artykuł i liczę na wybaczenie tego wielkiego błędu.

Z poważaniem dla wszystkich biegaczy:

Mirosław Szraucner



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
Andrea
00:23
Jerzy Janow
23:46
Wojciech
23:37
VaderSWDN
23:25
Volter
23:25
Artur z Błonia
23:18
szakaluch
22:30
gibonaniol
22:28
timdor
22:08
malicha
22:06
Namor 13
21:42
Agusia151
21:08
uro69
20:51
Pablo_run
20:51
Pawel63
20:39
grzybq
20:34
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |