Admin Michał Walczewski Toruń WKB META LUBLINIEC MaratonyPolskie.PL TEAM
Ostatnio zalogowany 2024-10-31,16:53
Przeczytano: 3679/2982382 razy
ARTYKUŁ
Srednia ocen:
0/0
Twoja ocena:
brak
400 x Tadeusz Spychalski !!!
Autor: Michał Walczewski
Data : 2022-08-03
Kilkanaście lat temu, a dokładniej w 2002 roku, pewien niepozorny, niełysiejący, szczęśliwie żonaty chłopak z Torunia postanowił zorganizować maraton. Czarodziejskość tego pomysłu polegała na tym, że w tamtych czasach w Polsce nie było niczego takiego jak prywatne maratony. Młodzi tego nie pamiętają, ale w tamtych czasach żeby się upodlić biegowo trzeba było wystartować w jednym z zaledwie kilku biegów maratońskich: Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Kędzierzynie-Koźli, Lęborku, Szczytnie i sam już nie pamiętam gdzie jeszcze.
No był hit. To było istne trzęsienie Ziemi. Już nie trzeba było czekać na terminy poważnych imprez biegowych, Tadeusz Spychalski pokazał, że można zrobić maraton podwórkowy, w parku, koło domu, wykorzystując do pomocy żonę, dzieci, sąsiadów oraz połapanych przypadkiem siatką na motyle przechodniów.
Był tłum. A potem ten tłum rozlazł się po całej Polsce i zaczął robić kolejne podwórkowe maratony. I tak to się wtedy właśnie zaczęło, a młodzi tego nie pamiętajo...
Pierwszy raz do Tadeusza Spychalskiego na maraton przyjechałem w 2003 roku, na drugą edycję jego Top-Cross maratonu. Było ciężko. Maraton do dziś rozgrywany jest na 32 (czy 33 - do dziś nie wiem!!!) pętlach w jednym z toruńskich parków. Każda pętla ma po nieco ponad 1300 metrów długości. Mało, ale wystarczająco by zmieścić dwa podbiegi w tym jeden 200-metrowej długości. Zwłaszcza ten jest strasznie... upierdliwy. I tak właśnie opisałem wówczas ten maraton: 33 UPIERDLIWCE
Nazwa się przylepiła, i do dziś wszyscy wiedzą, że w Toruniu podbiega się pod Upierdliwca. Wszyscy... poza młodymi, bo oni tego nie pamiętajo...
Do maratonu przylgnęła jeszcze jedna tradycja: to tutaj wielu biegaczy organizuje swoje jubileusze. Setny, dwusetny, a początkujący także pięćdziesiąty maraton. Było już tyle tych tradycji, że nie odważę się wyliczać - jeszcze kogoś pominę i będzie wstyd. Także ja miałem swój: to tutaj dwa lata temu pobiegłem swój setny maraton, za co dostałem od Tadka i jego lokalnych ziomków wielki puchar. Stoi na honorowym miejscu!!!
Lata jednak mijają niepowstrzymanie. Tadeuszowi sypnęły się w międzyczasie siwe włosy, urósł brzuch, biedak ledwo pamięta co wczoraj jadł na obiad... Lata lecą, ale młoda wciąż jest jego żona Alinka. JAK ONA TO ROBI ??? W minioną sobotę miałem okazję wystartować w jego kolejnym jubileuszu: 400 maratonie Tadeusza Spychalskiego. Niech to szlak, kiedy on to nastukał...
Nie martwta się jednak ludzie. Dla tych, którzy nie mogli, Tadeusz przygotował rezerwowy termin - w tą sobotę, 6 sierpnia. Znowu biegane będzie w Toruniu. Kto jeszcze ze znanych Wam organizatorów robi maraton w dwóch terminach, bo "może komuś pierwszy nie pasuje"? No kto? Kto? KTO ???
Zapraszam Was na rozmowę, którą odbyłem z Tadeuszem na pierwszej pętli jego maratonu. I ani słowa o Lęborku! Co się wydarzyło w Lęborku przed maratonem, zostało w Lęborku :-)
Autor: Admin, 2022-08-08, 11:55 napisał/-a: Tadeusz obiecał, że wyniki będą łączne po obu sobotach - czyli po terminie rezerwowym który był w tą sobotę.
Autor: mariuszkurlej1968@gmail.c, 2023-03-07, 08:07 napisał/-a: Byłem u Tadzia i zamierzam tam wracać - organizacyjnie po mistrzowsku i dla biegacza pokonującego maraton w ok. 5 godzin to ta górka na trasie nie stanowi żadnego problemu - polecam tę imprezę
Autor: J@rek, 2023-03-07, 13:06 napisał/-a: A jaki cel jest w startowaniu w biegu w którym nic nie ma ? Po co mam płacić za to tylko, że przebiegnę się na "biegu płatnym".
Autor: mesz, 2023-03-08, 11:49 napisał/-a: Dla mnie osobiście główne znaczenie ma dobrze zmierzony, oficjalny czas (wyniki). Medale ulotki koszulki posiłek - bez większego znaczenia. OK..., po wakacyjnym biegu arbuz na mecie - to jest to.
Autor: Admin, 2023-03-08, 22:19 napisał/-a: Wiadomo, organizacja biegu to nie jest prawdziwa praca. Powinno się biegaczom płacić za to, że startują. Po pieńcet plus za każdy start.
Autor: michu77, 2023-03-09, 08:38 napisał/-a: Co to znaczy, że nic nie ma?
Pomiar czasu, wyznaczenie i zabezpieczenie trasy, punkty odżywcze lub z nawodnieniem, zabezpieczenie medyczne... emocje, których trening niekoniecznie potrafi dostarczyć.
oczywiści każdy biega z róznych powodów, i pod innym kontem dobiera starty... bądź też wogóle nie startuje. Ja wolę jak najniższą opłatę startową, bez zbędnych dodatków.
Autor: mariuszkurlej1968@gmail.c, 2023-03-21, 07:56 napisał/-a: W naszym kraju maratonów za wiele nie mamy więc warto nawet więcej zapłacić żeby wystartować ale za dychę to już bym się zastanowił. Dla mnie akceptowalne wpisowe to takie do 200 zł.za maraton. Ważne że ludziom chce się to organizować