|
| 2018-04-22, 10:22 Kiedy rozpocząć operacje 19 PKO Poznań Maraton
LINK: http://biegaczamator.com.pl/ | Start na Królewskim Dystansie – marzenie, sen, a czasem niepodparta fantazja by powiedzieć sobie: tak, to będzie mój start, na pobiegnę. Aby nie fantazjować, chciałbym tutaj się zatrzymać się na konkretnym przykładzie XIX PKO Poznań Maraton. Dlaczego tego? Wiadomo jestem Poznaniakiem, więc chciałbym znowu zmierzyć się z naszym poznańskim maratonem. Trochę jeszcze czasu mamy, gdyż zapisy ruszają gdzieś za około tydzień-dwa, a start odbędzie się w tym roku 14 października. Jak podaje strona maratonu do startu mamy jeszcze dokładnie 174 dni i ponad 20 godzin od momentu, kiedy skrobię ten tekst. Oznacza to, że jeszcze prawie pół roku. Teoretycznie bardzo dużo czasu. Tyle, że wiadomo jak często ma się teoria do praktyki.
I w tym momencie nasuwa się pytanie: ile czasu potrzebujemy, by przygotować się do startu na Królewskim Dystansie. Myślę, że tutaj nie ma jednej i uniwersalnej odpowiedzi. Wszystko jest uzależnione od kilku czy nawet kilkunastu założeń wstępnych. Pierwsze, chyba nawet najważniejsze jest takie na jakim jesteśmy etapie biegowym, kiedy w naszej duszy pojawiło się marzenie, że chcemy zmierzyć się z Królewskim Dystansem. Jeżeli ktoś nie biegał do tej pory, a nagle tak jak ja te 6 lat temu nagle dostał trafiony przez biegowy piorun, to myślę że taki cykl przygotowawczy musi pójść w lata. Nie chcę tutaj się wymądrzać, ani wyważać otwartych drzwi, gdyż bardzo fajny tekst na ten temat popełnił w zeszłym roku Marcin Nagórek na Maratonach Polskich: https://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=8&action=8&code=2438 .
Myślę, że bardzo fajnie jest to tutaj przedstawione. Wiadomo, kiedy zaczynamy samo bieganie potrzebujemy trochę więcej czasu na przygotowanie. Trochę inaczej wygląda sytuacja w przypadku osób, które już jakieś tuptajace kilometry mają za sobą. Wszystko jest uzależnione od tego, ile, jak, gdzie i dlaczego biegamy. Wiadomo, że inaczej będzie się przygotowywała do maratonu osoba biegająca regularnie, a inaczej ktoś kto biega po piwo czy za autobusem. Dlatego przyjmijmy do założenia typ takiego zupełnie przeciętnego biegacza amatora jak ja, które biega w miarę regularnie te 30-60 km tygodniowo. No, ale jeszcze potrzebujemy jeszcze jednego ważnego założenia: czy chcemy tylko dobiec, doczłapać do mety, czy jednak chcemy osiągnąć konkretny czas. Zazwyczaj większość z nas zakłada, że jednak chce osiągnąć taki czy inny czas. By ten cel osiągnąć warto oprzeć się na jakimś planie treningowym przygotowanym przez zawodowców, którzy wiedzą o czy mówią. Podam tutaj konkretny przykład. I to swój przykład, bo jestem przykładem przeciętnego biegającego, oganiającego mety w bardzo przeciętnych czasach. Do mojego pierwszego maratonu w Szczecinku przygotowywałem się sam wg własnego tup widzimisię. Śniło mi się złamanie 4 godzin. Owszem metę osiągnąłem, ale czas był naście minut poniżej śnionego. Do drugiego maratonu przygotowałem się pod okiem Andrzeja, który przygotował mi ośmio czy dziesięciotygodniowy plan treningowy. No i efekt został osiągnięty i Poznaniu udało się złamać te 4 godziny.
No i właśnie tutaj przechodzimy do kolejnego głównego założenia: jaki czas pragniemy osiągnąć? Dla większości z nas, taki możliwych od osiągniecia czasem jest ten których mieści się z zakresie 3.30 do 4.30 Oznacza to cztery godziny z wahnięciami pół godzinnymi w obie strony. Bardzo fajną rozpiskę na taki plan znalazłem na stronie magazynbieganie: http://www.magazynbieganie.pl/plan-treningowy-jesiennego-maratonu/
Jak widać tutaj zakładamy czas przygotowania 16 tygodni czyli około 4 miesięcy, co by znaczyło, że mamy jeszcze około dwóch miesięcy do rozpoczęcia etapu przygotowawczego. Może i tyle jest, ale ja już wolę teraz zacząć stawiać fundamenty pod ten cykle treningowy. Oznacza to, że trochę zwiększam moją dawkę treningową, wprowadzając raz czy dwa razy w tygodniu naście kilometrów, by mieść tygodniowo około 70 km w nogach. Na razie tempo spokojne bez szału. A może znowu pójdę w improwizację i ubiorę swój własny plan od 1 maja? Na razie dumam, ale wiem jedno: najwyższy czas na to dumanie już jest. I to dumanie poparte już jakimś konkretnym treningiem. |
|