|
| 2018-03-11, 09:50 Technika biegania w stanie nadwagi
LINK: http://biegaczamator.com.pl/ | Życie jest w ciągłym biegu i często weryfikuje wcześniejsze przemyślenia. Wczoraj pisałem na blogu , że bieganie w stanie nadwagi jest bardzo nie wskazane, szkodliwe, a nawet może być niebezpieczne. Z pewnością zacząć biegać, by zgubić kilogramy jest niewskazane, a nawet szkodliwe. Mphot jest w tej dedukcji jakaś logika. Może zakręcona, ale zawsze.
A jak to wygląda w sytuacji nas biegoholików, którzy musimy biegać, bo życia be tego sobie nie wyobrażamy? I tu jest problem, bo wytrzymać parę tygodni czy miesięcy bez biegania, to prawie jak wyrok pozbawienia wolności. Oczywiście mówimy tutaj o naszej biegowej wolności. Dlatego nie wytrzymałem i musiałem się wczoraj wybrać na parkrun. No i mimo nadwagi, oraz poczucia, że mój uraz jeszcze nie zniknął ( pewno zniknie razem z kilogramami) zdecydowałem się wystartować.
Przyznam jednak szczerze: zupełnie inaczej niż zwykle. Oczywiście nie było mowy o gonieniu czasu. Dreptałem sobie spokojnie pod koniec stawki, powolutku, człapiąco i na luzie. Do tego pamiętając o kolanie i wsłuchując się w jego odgłosy starał się inaczej niż zwykle stawiać nogę na podłożu. Nie na zasadzie twardego, prostego zderzenia z nawierzchnią, tylko najpierw robiąc kroko-bieg wyrzucałem kolano do przodu, za którym podążała reszta nogi, następie kładłem palce i przód stopy, a potem dokładałem resztę. Oczywiście trwało to ułamek centysekundy, ale nie było to położenie całej stopy naraz. Analogicznie w przypadku odbicia drugą nogą z podłoża. Nie twardo jednym ruchem, tylko miękko, na raty, zaczynam od pięty, a ostateczne odbicie z palców. Dzięki temu tworzyłem jaby poduszkę między stopą a nawierzchnią oraz amortyzowałem całą nogę, ze szczególnym uwzgędnieniem kolana. Do tego starałem się biec „miękko” i raczej dosyć nisko ułożonym ciałem. Myślę, że chyba każda osoba może to sobie jakoś zobrazować. No i w efekcie dobiegłem i moje kolano razem ze mną i bez zbytnich protestów. Tak jak napisałem, kolano nie klęło z bólu przy każdym kroku, ale odbiło się to na czasie, który był to pupy. No, ale tu trzeba sobie zadać pytanie: czy chcemy biegać w sposób ostrożny i wolniejszy, czy wolimy czekać do czasu aż schudniemy, odkładajac na ten czas buty biegowe do szafy.
Tak więc podsumowując mogę napisać: bieganie przy nadwadze nie jest wskazane, jednak jak już musimy, to starajmy się to robić w sposób jak najmniej uciążliwy dla naszych kolan. Domyślam się, że zaraz armia fizjoterapeutów rzuci się na mnie jako stado kojotów na padlinę. Podobnie było po moim tekście o odchudzaniu, który wrzuciłem na jedym z bardziej znanych portali. Rozpoczęło się takie ujadanie i wyzywanie mnie od najgorszych, że hej. Tyle, że ja zawsze zaznaczam jedno: każdy czy każda z nas jest inny/inna i ma inny poziom odporności i tolerancji na różne takie działania. W zdrowiu nie ma uniwersalnego złotego środka, a jeżeli jest ktoś Was przekonuje że on jest najmądzejszy, wie wszystko i ma receptę na całe zło świata… no cóż albo do panteonu Bogów, albo do specjalnego budynku, gdzie uważajacy się za Mesjaszy mogą swoje teorie bez szkody dla innych głosić.
|
|