|
| poszurany Robert Gdynia Poszurany Team
Ostatnio zalogowany 2023-01-08,18:15
|
|
| Przeczytano: 703/1736687 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Półmaraton w Gdyni moimi oczami | Autor: Robert Paruszewski | Data : 2016-03-24 | Poznanie fantastycznych ludzi przed biegiem, świetna atmosfera, bardzo dobra organizacja całej imprezy, pierwszy półmaraton w rodzinnym mieście … czego chcieć więcej ? Życiówki ! którą zrobiłem na własnym terenie co cieszy ogromnie ale mam nadzieję, że w tym roku jeszcze wskoczę na wyższy poziom. Półmaraton Gdynia przeszedł do historii jako świetnie zorganizowana impreza i tym sposobem przyszłoroczna impreza może liczyć na nie mniejsze zainteresowanie Polskich biegaczy/biegaczek/wózkarzy.
POCZĄTKI
Na początku był chaos zobaczył Bóg, że to nie było dobre. Do startu czas leciał nieubłaganie szybko, im bliżej startu tym coraz to najróżniejsze bóle się pojawiały, aż trafiła się kontuzja pachwinowa przywodziciela. Im bliżej zamiast przechodzić, to trwało. No dobra dupa z życiówek, pobiegnę aby ukończyć mówiłem. Cóż nie zawsze bije się życiówki. Na dwa tygodnie przed półmaratonem pobiegłem fajny bieg morsa jakoś na siłach się nie czułem, było ciężko, bardzo ciężko. Tydzień później treningowo szybka piątka aż wreszcie życiówka w City Trail i wiedziałem, że forma jest. Ale to forma na krótkich odcinkach, nie wiadomo co przytrafi się na 10km-15km. Tydzień przed postanowiłem absolutnie nie biegać, tylko treningi karate które mnie pogimnastykowały, trochę spalonych kalorii i nic więcej. Dieta, sen i relaks :) Wiedziałem, że będzie moc więc niech nogi odpoczywają.
TRASA BIEGU
Wiedziałem, ze będzie szybka gdyż zrobiłem sobie jeden raz treningowo ją i mimo biegu po chodniku, przechodniów, świateł na pasach wykręciłem całkiem dobry czas 1:45 co napawało optymizmem, gdyż poznałem trasę i wiedziałem gdzie i na co mogę liczyć. Trasa bardzo szybka, biegnąca wokół wielu atrakcyjnych miejsc naszej Gdyni mogła się naprawdę podobać, chociaż była szybka więc nie wiem czy ktoś ją oglądał podczas biegu :)
POGODA
Wiadomo było, że ciepło nie będzie. 5stopni wskazywały termometry i jakoś tego zimna zbytnio na starcie się nie odczuwało. Ubrałem się na krótko z lekką kurteczką, nauczony, że lepiej chłodniej niż za ciepło. Z czasem na trasie przed 10km już odczuwalny wiatr ale nie na tyle by było zimno, choć rękawiczki i czapka przydały się. Na mecie niestety szybko człowiek wychłodził się i tu organizatorzy się nie popisali 1-brakiem ciepłego posiłku 2-brakiem folii termicznej.
START
No tutaj jeden wielki bałagan, oznaczenia stref startowych tragiczne, nagłośnienie jeszcze gorsze. Aż się prosi by tak świetną imprezę prowadził p.Roman Toboła. Jakoś jednak poustawialiśmy się. Strefy były puszczane co kilka minut. Więc nim ruszyliśmy chyba minęło 10 minut od startu elity. Jakoś tak gdyńskie dyszki były huczniej na starcie, brakło wystrzału np.Błyskawicy czy choćby pistoletu, bo takie 3-2-1 start to my odliczamy na biegach po lesie np.w City Trail :)
Trasa znana więc biegłem stałym dobrym tempem, trzymałem średnio 4:20-4:40, udało podczepić się pod kolegę prezesa TTT Marka i tak w świetnym tempie dałem radę do 12km później już troszkę mi uciekli i tam zwolniłem. Cały czas jednak kontrolowane tempo na zegarku by absolutnie nie dotknąć tempa 5:00. Świętojańska jednak dała we znaki, tempo szybkie więc było ciężko, tam zwolniłem bardzo do 5:10 tempa , po niej prosta ul.Piłsudskiego aż do morza (bulwaru) i te 3km ostatnie koniecznie postanowiłem pobiec ile się da, oczywiście koniecznie chciałem zejść poniżej tempa 5:00 ale było ciężko, udało się, choć byłem wyczerpany.
Ostatnie 2km gdy z końca bulwaru widzisz Dar Pomorza i wiesz, ze tam jest meta mega się dłuży, w głowie liczysz 10min? nieeee pobiegne 4:30 i wyjdzie 9min, kalkulowanie, liczenie o boszeee byle nie zatrzymać się, nie zwolnić, za metą zatrzymać się, usiąść, nawet położyć będzie wolno ale nie na 2km przed metą ! Robson ogień, na zegarku elegancko wiedziałem, że życiówka z PKO Półmaraton Sopot 1:42:21 będzie pobita, chciałem zrobić 1:40 choć w głowie było blisko 1:39 niestety Świętojańska swoje zrobiła i tam straciłem za dużo sekund. Końcówka mocny finisz i meta. Organizatorzy postarali się, bo meta i cała otoczka zrobiona perfekcyjnie. Jest życiówka na zegarku 1:40:52 oficjalnie 1:40:51 Mega happy. Cóż chcieć więcej, cóż może cieszyć w debiucie rodzinnego miasta na tym dystansie niż tak piękny czas. Swój 14 półmaraton uważam za mega udany, cyferki jakby się pokrywają 14 = 1.40 :D
Wszystkim debiutantom gratuluję ukończenia, wszystkim gratuluję życiówek. Do następnego.
WYNIK
Czas Netto: 1h40’51”
Miejsce w kat. Open: 1102/4125
Miejsce w kat. M30: 485/1341
PODSUMOWANIE
Piękna niedziela. Świetni poznani ludzie, super trasa, życiówka. To wszystko pomijając Gdynia udanie zadebiutowała, podniosła sobie sama bardzo wysoko poprzeczkę choć jest kilka rzeczy do poprawy. Nie mniej jednak w Świat pójdzie info, że Gdynia dała radę, że Gdynia ma DSC_0667świetny bieg a może … byłoby mistrzostwem gdyby Gdyński Półmaraton trafił do Korony Półmaratonów Polskich. Z lekkim urazem udało mi się zrobić super czas, poznałem ludzi od Mrągowa po Władysławowo, Hel … Dzień przed biegiem DSC_0666pomorsowałem ze znajomymi ze stolicy. Pasta party udała się, wybór rodzaju makaronu rzadko się zdarza. Gdynia naprawdę dała radę. Polecam ten bieg wszystkim, na taki początek sezonu i na bicie życiówek. Niesamowity weekend emocji, teraz odpoczywamy bo wszystko boli, odcisku, i liczymy dni do Cracovia Maraton, wcześniej W Poznaniu Wings For Life World Run.
Pamiętajcie, to co zdobyliście jest wasze. Sami to wybiegaliście, nikt wam nie odbierze frajdy, emocji, wyników, życiówek … i tak trzymać. Dziękuję Wsszystkim za spotkanie ! Wymiataczom, Anecie, Magdzie i całemu biegowemu Władysławowi, dziewczynom z Mrągowo Annom i Agnieszce, dziwczynom ze stolicy Marcie i Monice.
|
|
| |
|