|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Krzysiek_biega (2014-11-23) | Ostatnio komentował | Admin (2015-01-01) | Aktywnosc | Komentowano 232 razy, czytano 3859 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2014-11-29, 19:40 Ekonomia
Dzisiaj przeczytałem, że Rosja chce się dogadać z UE w sprawie zniesienia sankcji. Co to ma wspólnego z tą sprawą? Jest wspólny czynnik - ekonomia.
W ostatnim Warszawskim wyparowało sporo biegaczy i już był lament na temat frekwencji. Wyobraźmy sobie, że na ten maraton potrzebne byłyby certyfikaty i ubezpieczenia. Co się stanie? Moim zdaniem wielu biegaczy odpuści sobie ten maraton i lament będzie jeszcze wiekszy. Kto pojedzie do Dębna? Chociaż bieg jest super to jednak daleko, koszty dojazdu wysokie, najczęściej dochodzi nocleg a tu jeszcze dodatkowe koszty ubezpieczenia. A Orlen da kasę na maraton na np 1000 osób? Wątpię.
Putin zaczyna wymiękać, bo w sklepach zaczyna być drogo a dolary z budżetu uciekają dramatycznie.
To samo będzie w PZLA, kiedy frekwencja na biegach spadnie dramatycznie (a myslę, że tak byłoby na początku).
Na studiach (czasy PRL-u) na pierwszym rok uczyłem się ekonomii kapitalizmu a na drugim tej lepszej, socjalizmu. Czym zasadniczo się różniły? Ekonomia kapitalizmu jako czynnik podstawowy uznawała ludzkie emocje. Ekonomia socjalizmu sprowadzała te emocje do zera, zastępując je decyzjami wszystko wiedzącej, absolutnej władzy. PZLA swoimi pomysłami tkwi w ekonomii socjalizmu, my biegacze jesteśmy w ekonomii kapitalizmu. Co się stało z gospodarka socjalistyczną wszyscy wiemy, więc ja spokojnie czekam kiedy PZLA jak Putin, zacznie nas przepraszać i prosić, zebyśmy dalej biegali ;) |
| | | | | |
| 2014-11-29, 19:49 To nie kapitulacja - to realizm
2014-11-29, 19:19 - Wojtek G napisał/-a:
Za długo biegałem (30 lat) by mi było obojętne i bym przestał śledzić jaki obrót przybiera ta sprawa. Bieganie dało mi same dobre i radosne chwile. Może całe szczęście, że nie spotkałem na swojej drodze panów pokroju p. Szydłowski, czy p.Korzeniowski.
Chociaż z p. Korzeniowskim spotkałem się w Sielpi (Końskie) i nawet przeszedłem całe 50 km w chodzie, za co otrzymałem dyplom ukończenia z jego autografem i ogólnie było miło.
Ale wtedy to był inny Korzeniowski jeszcze chodzący chodziarz, dlatego nie podrę tego dyplomu. Oznaki zmian u naszego mistrza dostrzegłem jak zakotwiczył na posadach rządowych.
Dało się wyczuć w jego wypowiedziach nutkę wyższości i pewności siebie. Władza i polityka zmanierowała niejednego sportowca i mamy tego przykłady. Niektórzy podczepiali się też pod poszczególne Związki.
Niestety jak zobaczyłem w tytule wypowiedzi poprzednika „wg. mnie protesty nic nie dadzą” to myślę toż to przecież kapitulacja. Nie mam za bardzo pomysłu jakich argumentów użyć by odwieźć tych panów od wprowadzenia ich „projektu w życie, ale przypomina mi się powiedzenie św. pamięci Jacka Kuronia. Nie burzmy Komitetów, ale twórzmy swoje i przeciągajmy na swoją stronę więcej osób niż ma przeciwnik.
A więc liczebnie jesteśmy silni. Parę osób ma tu pomysły założenia swojego (naszego) konkurencyjnego dla PZLA Stowarzyszenia, czy o innej nazwie jakieś organizacji. Inicjatywa oddolna nie PZLA.
To co opowiada p Szydłowski to dyktat, który zawsze źle się kończy dla pomysłodawcy.
Przecież te ukryte prawdziwe zamierzenia, wcześniej czy później ujrzą światło dzienne. A że coś jest na rzeczy świadczy o tym przepychanie tych pomysłów z częściową arogancją i z nieliczeniem się z większością, która ma inne zdanie. Obawiam się tylko, że prawnie ci panowie tak się zabezpieczą, że odkręcenie tego będzie b. trudne.
A może by tak pospolite ruszenie biegiem pod Ministerstwo Sportu? Ale by to musiało być przed 5.12.2014 np. 4-go w „Barbórkę” Jeszcze jakiś dres w szafie mi pozostał. Jestem gotów stawić się na miejsce zbiórki w każdym terminie. Delegaci mogliby wejść na rozmowę z p. Biernatem jak PZLA jest głuchy.
A to co p.Szydłowski wygaduje w sprawie opłat przeze mnie startowego to już niezły tupet. Chce decydować za mnie komu ja mam płacić i za co.
|
Wojciech, śledzę mechanizm działania obecnej ekipy rządzącej i zawsze jest tak samo. Więc twierdzę, że skoro projekt ujrzał światło dzienne to znaczy , że jest już przyklepany i zatwierdzony, reszta to tylko sprawy formalne , a to się załatwi. Podobnie się załatwiało inne sprawy , np. w wyniku tzw. afery hazardowej . Było mnóstwo szumu , ale ucichło się kręci.
Ja nie kapituluję. Kapitulacją byłoby przyjęcie książeczki biegacza - amatora.
To co może doprowadzić do tego , że to umrze jest powszechny bojkot po wprowadzeniu książeczek. Wtedy to ma szansę umrzeć. Ekipa poczuła kasę i się nie wycofa - ryzyko żadne , wszak to "po kosztach" ( czytaj - z pieniędzy państwowych czyli podatników ) |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-11-29, 19:49
2014-11-29, 18:36 - Nagor napisał/-a:
Słuchajce, ta sytuacja robi się coraz bardziej porażająca. Byłem dzisiaj na mistrzostwach Polski w Krakowie (nawiasem mówiąc - jeden z dystansów kobiecych w przełajach: 11 uczestniczek). Dowiedziałem się nieoficjalnie, że pan Korzeniowski już nie pracuje w ubezpieczeniach. Pracuje w.. Luxmedzie. Która to firma ma już wstępnie dogadany pakiet badań dla biegaczy. |
Dobre:)
Plusem jednak jest że dzięki nagłośnieniu media może bardziej przyjrzą się bieganiu i może więcej relacji będzie w tv:) |
| | | | | |
| 2014-11-29, 19:56
PS. Argument z ostatniej chwili: jak zauważył jeden z naszych czytelników, podczas tegorocznych Wyborów Samorządowych w lokalach wyborczych zmarły dwie osoby. Emocje, droga do lokalu, wysiłek często podczas wchodzenia po schodach. Od wszelkich populistów rządam, żeby byli konsekwentni, i jeżeli dla dobra biegaczy żądają badań lekarskich, to niech dla dobra wyborców także żądają badań lekarskich! Proszę, by wszystkie osoby udzielające wywiadów w mediach podawały ten przykład jako argument za bzdurnością pomysłu PZLA. |
| | | | | |
| 2014-11-29, 20:02
2014-11-29, 18:36 - Nagor napisał/-a:
Słuchajce, ta sytuacja robi się coraz bardziej porażająca. Byłem dzisiaj na mistrzostwach Polski w Krakowie (nawiasem mówiąc - jeden z dystansów kobiecych w przełajach: 11 uczestniczek). Dowiedziałem się nieoficjalnie, że pan Korzeniowski już nie pracuje w ubezpieczeniach. Pracuje w.. Luxmedzie. Która to firma ma już wstępnie dogadany pakiet badań dla biegaczy. |
Widzę, że Pana R. można zatrudnić do lobbingu za różnymi sprawami okołobiegowymi. To może zrzucimy się i my, zapłacimy Panu R. i będzie prezentował nasze zdanie a nie zdanie firm medycznych / ubezpieczeniowych? Powinno być to o tyle łatwiejsze, że swojego zdania Pan R. chyba już od dawna nie ma. |
| | | | | |
| 2014-11-29, 20:08
2014-11-29, 19:40 - kasjer napisał/-a:
Dzisiaj przeczytałem, że Rosja chce się dogadać z UE w sprawie zniesienia sankcji. Co to ma wspólnego z tą sprawą? Jest wspólny czynnik - ekonomia.
W ostatnim Warszawskim wyparowało sporo biegaczy i już był lament na temat frekwencji. Wyobraźmy sobie, że na ten maraton potrzebne byłyby certyfikaty i ubezpieczenia. Co się stanie? Moim zdaniem wielu biegaczy odpuści sobie ten maraton i lament będzie jeszcze wiekszy. Kto pojedzie do Dębna? Chociaż bieg jest super to jednak daleko, koszty dojazdu wysokie, najczęściej dochodzi nocleg a tu jeszcze dodatkowe koszty ubezpieczenia. A Orlen da kasę na maraton na np 1000 osób? Wątpię.
Putin zaczyna wymiękać, bo w sklepach zaczyna być drogo a dolary z budżetu uciekają dramatycznie.
To samo będzie w PZLA, kiedy frekwencja na biegach spadnie dramatycznie (a myslę, że tak byłoby na początku).
Na studiach (czasy PRL-u) na pierwszym rok uczyłem się ekonomii kapitalizmu a na drugim tej lepszej, socjalizmu. Czym zasadniczo się różniły? Ekonomia kapitalizmu jako czynnik podstawowy uznawała ludzkie emocje. Ekonomia socjalizmu sprowadzała te emocje do zera, zastępując je decyzjami wszystko wiedzącej, absolutnej władzy. PZLA swoimi pomysłami tkwi w ekonomii socjalizmu, my biegacze jesteśmy w ekonomii kapitalizmu. Co się stało z gospodarka socjalistyczną wszyscy wiemy, więc ja spokojnie czekam kiedy PZLA jak Putin, zacznie nas przepraszać i prosić, zebyśmy dalej biegali ;) |
Odnośnie przeprosin PZLA, to wątpię. Ten związek teraz nic nie ma z naszych biegów. Jeżeli przejmie tylko część z nich (z całą tą otoczką pośredniczenia w ubezpieczeniach, badaniach i pomiarach), to już ma wymierny zysk, czyli więcej niż zero. Nie ważne, że część biegów upadnie a część biegaczy przestanie uczestniczyć w imprezach masowych, PZLA będzie miał więcej niż obecnie. |
| | | | | |
| 2014-11-29, 20:13
2014-11-29, 19:40 - kasjer napisał/-a:
Dzisiaj przeczytałem, że Rosja chce się dogadać z UE w sprawie zniesienia sankcji. Co to ma wspólnego z tą sprawą? Jest wspólny czynnik - ekonomia.
W ostatnim Warszawskim wyparowało sporo biegaczy i już był lament na temat frekwencji. Wyobraźmy sobie, że na ten maraton potrzebne byłyby certyfikaty i ubezpieczenia. Co się stanie? Moim zdaniem wielu biegaczy odpuści sobie ten maraton i lament będzie jeszcze wiekszy. Kto pojedzie do Dębna? Chociaż bieg jest super to jednak daleko, koszty dojazdu wysokie, najczęściej dochodzi nocleg a tu jeszcze dodatkowe koszty ubezpieczenia. A Orlen da kasę na maraton na np 1000 osób? Wątpię.
Putin zaczyna wymiękać, bo w sklepach zaczyna być drogo a dolary z budżetu uciekają dramatycznie.
To samo będzie w PZLA, kiedy frekwencja na biegach spadnie dramatycznie (a myslę, że tak byłoby na początku).
Na studiach (czasy PRL-u) na pierwszym rok uczyłem się ekonomii kapitalizmu a na drugim tej lepszej, socjalizmu. Czym zasadniczo się różniły? Ekonomia kapitalizmu jako czynnik podstawowy uznawała ludzkie emocje. Ekonomia socjalizmu sprowadzała te emocje do zera, zastępując je decyzjami wszystko wiedzącej, absolutnej władzy. PZLA swoimi pomysłami tkwi w ekonomii socjalizmu, my biegacze jesteśmy w ekonomii kapitalizmu. Co się stało z gospodarka socjalistyczną wszyscy wiemy, więc ja spokojnie czekam kiedy PZLA jak Putin, zacznie nas przepraszać i prosić, zebyśmy dalej biegali ;) |
Otóż to , Grzegorz. I w tym widzę szansę.
Można też już uzmysłowić pomysłodawcom , że to się nie może udać. |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-11-29, 20:27
Kiedyś niewielka grupa biegaczy uratowała Maraton Warszawski.
Wsparłem akcję finansowo. Parę tygodni po biegu Marek Tronina przysłał mi pismo (mam je do dzisiaj) z zapytaniem,gdzie mi odesłać mój wkład, czyli kasę jaką wpłaciłem w ratowanie maratonu.
Zrzekłem się jej na rzecz Monaru,który też wspierał Maraton.Świadczy to o tym,że my tu sami umiemy się uczciwie gospodarować pieniędzmi.
I niech PZLA nie sugeruje,że organizatorzy biegów nas naciągają na wyższe koszty.
|
| | | | | |
| 2014-11-29, 21:23 Teoria spiskowa ?
Tak sobie myślę że najbardziej zainteresowany tym żeby społeczeństwo przestało biegać, jest ZUS.
Wiadomo że sport wydłuża życie to niech średnio każdy kto dzięki Robertowi Korzeniowskiemu i PZLA przestanie biegać, średnio skróci życie o pięć lat. Jaki zysk dla ZUS, tyle emerytur mniej. Jeśli chodzi o ubezpieczalnie to jest to strzał do własnej bramki, bo biegający ileż średnio składek będą płacić więcej.
jakby co to ZUSowi i tak się nie dam , będę biegał dalej w najgorszym razie po lesie a gdyby i tego nie było mi wolno to niech mnie spróbują złapać:) |
| | | | | |
| 2014-11-29, 21:46
Smutne jest to, że wychodzi na to, że w Polsce wystarczy pogadać z kim trzeba i można sobie załatwić wszystko, nawet gdy pobudki są tak ewidentnie finansowe i antyspołeczne. Im dłużej śledzę tę sprawę (na MP i nie tylko), tym bardziej pewny jestem, że niedługo pojawi się ustawa, w której tekście znajdzie się coś w stylu: "Każdy kto organizuje bieg masowy (rozumiany jako bieg, w którym bierze udział ponad 50 osób) ma obowiązek...".
Stan na dziś:
"- Cześć Kaśka, widzę Cię ostatnio jak biegasz sobie wieczorami
- Cześć Franek. Ano biegam, super jest, wkręciłam się
- A wiesz, że za tydzień jest dycha u nas w mieście? Startowałaś kiedyś w zawodach?
- Nie, a co trzeba zrobić bo to chyba fajna sprawa?
- Nic takiego zrobić nie trzeba, zapisujesz się online, płacisz xx PLN wpisowego, potem w 15 sekund obierasz pakiet startowy i biegniesz... Atmosfera, adrenalina, kibice, zobaczysz, będzie świetnie.
- Super, to widzimy się na starcie?
- No a jak, nie ma lipy, do zoba!"
Stan na niedługo:
"- Cześć Kaśka, widzę Cię ostatnio jak biegasz sobie wieczorami
- Cześć Franek. Ano biegam, super jest, wkręciłam się
- A wiesz, że za tydzień jest dycha u nas w mieście? Startowałaś kiedyś w zawodach?
- Nie, a co trzeba zrobić bo to chyba fajna sprawa?
- Trochę zachodu jest. Najpierw rejestrujesz się w PZLA, wyrabiasz kartę biegacza amatora, robisz płatne badania lekarskie w ośrodku wskazanym przez związek, to jakieś 150 złotych, ważne pół roku, potem musisz sobie wykupić ubezpieczenie w jednej z 3 firm wskazanych przez związek, jakieś 60 złotych, zapisujesz się online, płacisz yy PLN wpisowego, potem obierasz pakiet, ale przygotuj się na długą kolejkę w biurze zawodów, bo odbiór pakietu trwa kilkanaście minut na głowę, trzeba każdemu zweryfikować kartę, badania i ubezpieczenie. Potem biegniesz...
- O matko, ile to zachodu, nie ma szans się wyrobić w tydzień, zresztą czasu nie mam. No i w sumie strasznie drogo wyjdzie, wystarczy mi że pobiegam czasem po lesie, podobno jeszcze można... Zawody zostawiam zawodowcom
- To cześć, ja też chyba odpuszczę, bo i pakiety strasznie podrożały od kiedy po nowelizacji ustawy 6-osobowy zespół delegatów PZLA na każdy bieg musi mieć zapewniony nocleg w hotelu minimum 4-gwiazdkowym."
No... |
| | | | | |
| 2014-11-29, 21:59
Dzisiaj na porannym wybieganiu dwóch meneli palących papierosa dziwnie mi się przyglądało - na czapkach mieli napis "PZLA" czy coś takiego... |
| | | | | |
| 2014-11-29, 22:12
A tak poważnie: wybór imprez biegowych jest tak duży, że spokojnie można zbojkotować te certyfikowane i zorganizowane zgodnie z zasadami PZLA. Po lesie czy górach i nieatestowanej trasie też można pobiegać i mieć z tego dużo frajdy - Szydłowski nawet sobie nie wyobraża , jak dużo.
Co do słów Urbasia : to że startuję od czasu do czasu w zawodach nie czyni ze mnie półamatora ( tak naprawdę miał chyba na myśli półzawodowca ), ponieważ ja z tego tytułu nie otrzymuję połowy mojego wynagrodzenia.
Politycy i dorobkiewicze - łapy precz od amatorskiego biegania... |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-11-29, 22:25
2014-11-29, 22:12 - chaypec napisał/-a:
A tak poważnie: wybór imprez biegowych jest tak duży, że spokojnie można zbojkotować te certyfikowane i zorganizowane zgodnie z zasadami PZLA. Po lesie czy górach i nieatestowanej trasie też można pobiegać i mieć z tego dużo frajdy - Szydłowski nawet sobie nie wyobraża , jak dużo.
Co do słów Urbasia : to że startuję od czasu do czasu w zawodach nie czyni ze mnie półamatora ( tak naprawdę miał chyba na myśli półzawodowca ), ponieważ ja z tego tytułu nie otrzymuję połowy mojego wynagrodzenia.
Politycy i dorobkiewicze - łapy precz od amatorskiego biegania... |
Masz oczywiście rację co do "radości z biegania po nieatestowanych trasach", ALE ja mam wrażenie, że PZLA ma zakusy na ogarnięcie wszystkiego, co można podciągnąć pod hasło "bieg zorganizowany". Nawet jeśli nie teraz, to za chwilę okaże się, że "nasz program jest tak znakomity, ze trzeba go rozszerzyć na biegi po parku, bo tam też ludzie padają jak muchy, a bieganie bez licencji w biegach przełajowych to już w ogóle igranie ze śmiercią, podobno ostatnio ktoś się przewrócił na City Trail, jakby miał licencję to by się nie potknął i nie miał siniaka, więc sami widzicie jak bardzo potrzebna jest nasza licencja".
Oczywiście ten i poprzedni mój wpis jest trochę w stylu reductio ad absurdum, ale... Oby to co dziś wydaje się absurdem za chwilę nie okazało się proroctwem. |
| | | | | |
| 2014-11-29, 22:31 ile licencji ?
2014-11-29, 21:46 - kratke napisał/-a:
Smutne jest to, że wychodzi na to, że w Polsce wystarczy pogadać z kim trzeba i można sobie załatwić wszystko, nawet gdy pobudki są tak ewidentnie finansowe i antyspołeczne. Im dłużej śledzę tę sprawę (na MP i nie tylko), tym bardziej pewny jestem, że niedługo pojawi się ustawa, w której tekście znajdzie się coś w stylu: "Każdy kto organizuje bieg masowy (rozumiany jako bieg, w którym bierze udział ponad 50 osób) ma obowiązek...".
Stan na dziś:
"- Cześć Kaśka, widzę Cię ostatnio jak biegasz sobie wieczorami
- Cześć Franek. Ano biegam, super jest, wkręciłam się
- A wiesz, że za tydzień jest dycha u nas w mieście? Startowałaś kiedyś w zawodach?
- Nie, a co trzeba zrobić bo to chyba fajna sprawa?
- Nic takiego zrobić nie trzeba, zapisujesz się online, płacisz xx PLN wpisowego, potem w 15 sekund obierasz pakiet startowy i biegniesz... Atmosfera, adrenalina, kibice, zobaczysz, będzie świetnie.
- Super, to widzimy się na starcie?
- No a jak, nie ma lipy, do zoba!"
Stan na niedługo:
"- Cześć Kaśka, widzę Cię ostatnio jak biegasz sobie wieczorami
- Cześć Franek. Ano biegam, super jest, wkręciłam się
- A wiesz, że za tydzień jest dycha u nas w mieście? Startowałaś kiedyś w zawodach?
- Nie, a co trzeba zrobić bo to chyba fajna sprawa?
- Trochę zachodu jest. Najpierw rejestrujesz się w PZLA, wyrabiasz kartę biegacza amatora, robisz płatne badania lekarskie w ośrodku wskazanym przez związek, to jakieś 150 złotych, ważne pół roku, potem musisz sobie wykupić ubezpieczenie w jednej z 3 firm wskazanych przez związek, jakieś 60 złotych, zapisujesz się online, płacisz yy PLN wpisowego, potem obierasz pakiet, ale przygotuj się na długą kolejkę w biurze zawodów, bo odbiór pakietu trwa kilkanaście minut na głowę, trzeba każdemu zweryfikować kartę, badania i ubezpieczenie. Potem biegniesz...
- O matko, ile to zachodu, nie ma szans się wyrobić w tydzień, zresztą czasu nie mam. No i w sumie strasznie drogo wyjdzie, wystarczy mi że pobiegam czasem po lesie, podobno jeszcze można... Zawody zostawiam zawodowcom
- To cześć, ja też chyba odpuszczę, bo i pakiety strasznie podrożały od kiedy po nowelizacji ustawy 6-osobowy zespół delegatów PZLA na każdy bieg musi mieć zapewniony nocleg w hotelu minimum 4-gwiazdkowym."
No... |
Zdarza się że w roku można wystartować w następujących zawodach:
- biegi uliczne
- wyścigi kolarskie MTB lub szosowe
- zawody pływackie na otwartych wodach
- triatlon
- biegi narciarskie
Starty te mogą być jednostkowe i wyobraźmy sobie że wszystkie związki sportowe mające z tym coś wspólnego /np. nazwę/ wprowadzą licencję.
Zamiast zajmować się uprawianiem sportu będziemy biegać za licencjami. |
| | | | | |
| 2014-11-29, 23:15 Ukryte opłaty
Jeśli chodzi o dodatkowe koszty związane z licencjami PZLA, przy dużym oporze biegaczy, wydaje mi się, że niestety Michał może mieć dużo racji, że wprowadzą swoje trochę "od tyłu".
Organizatorzy nie będą mogli oprzeć się naciskom związanym ze sponsorowaniem (Orlen, PZU, itp.) odnośnie wymogu posiadania licencji PZLA przez organizatora. Licencja organizatora będzie wymagała licencji dla biegaczy. O ile z badaniami może być większy problem techniczny, o tyle ubezpieczenie może być już wliczone w opłatę startową, np. 3-5 zł od zawodnika.
PZLA powie, że wycofuje się z pomysłu badań (chyba, że już mają na to jakiś ciekawszy pomysł, np. z LuxMedem), ale od organizatorów będą wymagali ubezpieczenia zawodników. Organizator wpisze w regulaminie, że posiada licencję PZLA i w ramach pakietu startowego zapewnia biegaczom ubezpieczenie NNW. W praktyce koszt tego ubezpieczenia i tak musi być przeniesiony na uczestników. I biznes się kręci...
Może to jedynie moje obawy związane ze skokiem na kasę, a może nie...
Nie można tego tak zostawić. |
| | | | | |
| 2014-11-29, 23:15
2014-11-29, 22:31 - olej napisał/-a:
Zdarza się że w roku można wystartować w następujących zawodach:
- biegi uliczne
- wyścigi kolarskie MTB lub szosowe
- zawody pływackie na otwartych wodach
- triatlon
- biegi narciarskie
Starty te mogą być jednostkowe i wyobraźmy sobie że wszystkie związki sportowe mające z tym coś wspólnego /np. nazwę/ wprowadzą licencję.
Zamiast zajmować się uprawianiem sportu będziemy biegać za licencjami. |
O, a ja np. jeszcze chciałabym wystartować w biegach na orientację:))). Dziwię się, że związek nie poruszył jeszcze kwestii licencji dla NW, przecież dla amatorów tej aktywności, też przybywa wiele imprez- zawodów, to też jeszcze nie "odkryty ląd" do złupienia.
Na poważnie chciałabym,żeby ten cały szum okazał się kabaretem, ale to niestety na kabaret nie wygląda. |
| | | | | |
| 2014-11-29, 23:24
2014-11-29, 22:31 - olej napisał/-a:
Zdarza się że w roku można wystartować w następujących zawodach:
- biegi uliczne
- wyścigi kolarskie MTB lub szosowe
- zawody pływackie na otwartych wodach
- triatlon
- biegi narciarskie
Starty te mogą być jednostkowe i wyobraźmy sobie że wszystkie związki sportowe mające z tym coś wspólnego /np. nazwę/ wprowadzą licencję.
Zamiast zajmować się uprawianiem sportu będziemy biegać za licencjami. |
Panie Hieronimie.
To jeszcze nie wszystko. Zajrzałem wyrywkowo na stronę jednej z dyscyplin, którą podałeś i włosy się jeżą.
Jak masz trójkę dzieci to czekają jeszcze na Ciebie licencje dla:
Orlik (poniżej 23 lat) 75 zł
Junior, Juniorka 50 zł
Junior Młodszy, Juniorka Młodsza 30 zł
Młodzik, Młodziczka 20 zł
Żak 5 zł
Masażysta (asystent) 80 zł
Organizator Imprezy z kalendarza 60 zł
Zawodnik posiadający obce obywatelstwo 100 zł
Inne funkcje ???? 60 zł
Po za tym seniorzy (dość bogaty wachlarz), kierownicy drużyn, trenerzy i inni każda z kat. około 100 zł
Ciekawe, czy pod pozycję inne funkcje nie wsadzą i wolontariuszy.
Opodatkowane wszystko co się rusza.
Powinni jeszcze za licencjonować Policję zabezpieczającą zawody.
|
| | | | |
| | | | | |
| 2014-11-29, 23:35
Wojtek - mówisz o kolarstwie? Rozmawiałem dzisiaj o tej dyscyplinie i dowiedziałem się, jak bardzo jest to przeregulowany rynek. Tam dochodzi do takich absurdów, że posiadacz licencji związku kolarskiego nie może startować w wyścigu dla amatorów - bo jest uznawany za amatora/zawodowca. Zawodów dla ludzi z licencją jest dużo mniej niż tych bez licencji - licencja ogranicza. Ale bez niej nie możesz startować w mistrzostwach Polski. Włos się jeży na głowie, że w biegach może być to samo. |
| | | | | |
| 2014-11-30, 06:47 Smutne i niebezpieczne.
Zgadzam się w 125% z Adminem we wszystkich Jego argumentach.
Broń Boże nie należy lekceważyć prób skoku na kasę przez PZLA, a właściwie ludzi, którzy certyfikację wymyślili.
Całe środowisko powinno potępiać w czambuł taką próbę zrobienia biznesu kosztem biegaczy i organizatorów.
Wyobraźmy sobie taki tylko aspekt posiadania lub nie certyfikatu lub jak go nazwiemy innego glejtu ze stosownego urzędu.
Otóż organizator występując np. o zmianę organizacji ruchu a co za tym idzie wyrażenie zgody na przeprowadzenie biegu mógłby być proszony o dołączenie do sterty innych papierów takiego malutkiego dokumentu o otrzymaniu certyfikatu.
Nie masz go to sorry ale zgody nie będzie. Takie prawo.
A na przykład przy staraniu się o dofinansowanie imprezy z dowolnego urzędu ( od Urzędu Gminy, przez Starostwo, Urząd Marszałkowski po Ministerstwo Sportu) takie zaświadczenie byłoby jednym z wymaganych załączników. No bo przecież nie można publicznymi pieniędzmi wspierać jakiejś tam samowolki biegowej.
Reasumując należy głośno protestować na wszelki możliwy sposób.
P.S. Sam pomysł jako zamierzenie biznesowe dla tych, którzy go wymyślili i mieliby nadzorować ( czyt. "czerpać z niego zyski"),jako dyrektor izby gospodarczej oceniam wysoko. Trudno w obecnych czasach wymyślić coś nowego, co przyniesie stałe i spore profity.
Niestety wszyscy powyżej 18 lat mający obywatele naszego kraju wiedzą, że kwestia zatwierdzenia dowolnego bzdurnego pomysłu, oczywiście zgodnie z ich dobrem to chwila.
|
| | | | | |
| 2014-11-30, 07:39
2014-11-29, 23:35 - Nagor napisał/-a:
Wojtek - mówisz o kolarstwie? Rozmawiałem dzisiaj o tej dyscyplinie i dowiedziałem się, jak bardzo jest to przeregulowany rynek. Tam dochodzi do takich absurdów, że posiadacz licencji związku kolarskiego nie może startować w wyścigu dla amatorów - bo jest uznawany za amatora/zawodowca. Zawodów dla ludzi z licencją jest dużo mniej niż tych bez licencji - licencja ogranicza. Ale bez niej nie możesz startować w mistrzostwach Polski. Włos się jeży na głowie, że w biegach może być to samo. |
Podobnie mamy w jeździectwie,tyle,że tu potrzeba dwóch licencji,dla jeźdźca i konia(naturalnie w amatorskich zawodach startować nie wolno żadnemu). Do obsady sędziowsko-weterynaryjnej zawodów potrzeba minimum 8 osób,w efekcie 1/3 imprez wylatuje z kalendarza ze względu na zbyt małą frekwencję.Smutne,ale prawdziwe.
Ps.Od 95-go jestem zrzeszony w klubie przynależnym do Wielkiej Rodziny PZLA.chyba nadszedł czas tę zależność rozwiązać.Wystarczy,że mnie łupi PZJ. |
|
|
|
| |
|