|
| Przeczytano: 591/781689 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Test Mizuno Ultima 4 | Autor: Marcin Stokowiec | Data : 2013-09-18 | Do biegania powróciłem po prawie 12-tu latach przerwy, kiedy to przez 10 lat, aż do roku 2000, trenowałem wyczynowo w miejscowym kieleckim klubie lekkoatletycznym Budowlani Kielce. Obecnie biegam od prawie 2 lat, trenuję codziennie, czasami robiąc jeden dzień w tygodniu przerwy na regeneracje i odpoczynek.
Większość moich treningów wykonuję w lesie i na znajdujących się tam malowniczych drogach o nawierzchni asfaltowej. W okresie zimowym biegam od 120 do 160 km tygodniowo, stosując jednocześnie liczne formy głównych mocniejszych akcentów treningowych poprawiających moją wytrzymałość i szybkość. Natomiast w czasie bezpośrednich przygotowań do sezonu i w samym sezonie startowym ilość kilometrów biegowych spada, chociażby ze względu na liczne starty na zawodach do ok. 80-100 km. W tym czasie większość treningów realizuję również na bieżni tartanowej. Te nawierzchnie, więc będą moim nogom najbliższe.
Po tak długiej przerwie "w bezruchu" mój powrót do biegania następował bardzo umiarkowanie. Jednakże z upływem czasu dostrzegłem, że mój organizm stał się nieco bardziej wymagający, jeśli chodzi o "komfort" związany z samym biegiem. Nie mogłem sobie pozwolić na najsłabszy technologicznie sprzęt do biegania, ponieważ, gdy tylko takowy użytkowałem zaczynały pojawiać się liczne kontuzje, których kiedy byłem młodszy wcale nie doświadczyłem.
Chodzi tutaj głównie o odpowiednie obuwie dopasowane do rodzaju mojej stopy i stosowanej przeze mnie techniki samego biegu, a w szczególności procesu przetaczania stopy po podłożu. Rozpoczynając historię biegową na nowo postanowiłem więc powrócić do sprawdzonej marki, jaką jest ASICS. Buty tej firmy do tej pory używałem najczęściej. Kupując odpowiednie modele zapewniałem sobie odpowiedni poziom zarówno amortyzacji, jak i dynamiki.
Recenzja Mizuno Ultima 4 - część 1
Z marką MIZUNO miałem do czynienia już kilkanaście lat temu, kiedy to używałem jeden ze starszych modeli tej firmy, lecz zupełnie nienawiązujący do dzisiejszych butów tej firmy i zastosowanych w nich nowoczesnych technologii. Jednakże, jak tylko sięgnę pamięcią, mogę powiedzieć, że miałem o nich tylko bardzo pozytywne opinie.
Kielce to miejsce, gdzie w roku 1990 rozpoczęła się moja przygoda z bieganiem. Tutaj również po raz pierwszy zrobiłem trening w nowych butach Mizuno Ultima 4. Do wyboru marki Mizuno podchodziłem jednakże dość sceptycznie, chociażby ze względu na zmianę wizerunku wszystkich modeli na sezon 2013. Wydawały mi się one za bardzo delikatne i chyba nieco nietrwałe. Zastosowane w nich technologie budziły we mnie niepewność, czy sprawdzą się w ekstremalnych warunkach treningowych oraz czy spełnią "wymagania" stawiane przez moje nogi. Jak się później okazało, moje obawy były bezzasadne.
Buty zaraz po wyjęciu z pudełka od razu zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Dodam, iż wybierając ten model buta zdecydowałem się na jasną, biało-niebieską kolorystykę, ponieważ uderzało to w moje estetyczne gusta biegowe. Ale nie tylko ładny wygląd był istotny w tej pierwszej reakcji, bowiem na pierwszy rzut oka widać było, że są to buty wysokiej jakości z tzw. wyższej półki. Nigdzie nie dostrzegłem jakichkolwiek "niedoróbek", czyli źle sklejonych elementów, wystających nitek, czy skrawków materiałów, itp. Po prostu widać było precyzję w ich wykonaniu.
Po założeniu na nogę, rozmiar nr 41 idealnie dopasowany do mojej stopy, odniosłem wrażenie, że nawet bez wiązania sznurówek są w stanie utrzymać się na nodze. Pasowały jak "ulał". Ukształtowane są jakby w formie skarpetki, która dość dobrze obejmuje stopę, dając jej jednocześnie dużą swobodę ruchu. Buty są również zdecydowanie dla osób z neutralną stopą oraz wysokim pobiciem środkowej jej części. Jednocześnie są w miarę szerokie w przedniej części, co wydaje mi się, że nawet sprzyja zwiększeniu ich wytrzymałości, poprzez fakt, iż stopa nie napiera bardzo na boczne elementy z zastosowanej tu siateczki.
Wyznacznikiem do wybrania tego modelu było również to, że potrzebowałem buta na długie lżejsze treningi lub ewentualnie umiarkowanie szybsze akcenty w II zakresie.
Musiał być to więc być but z bardzo dobrą amortyzacją, szczególnie pod piętą oraz but bardzo stabilny i jednocześnie przewiewny. Zakładałem wybór buta o niskiej wadze. Ultima 4 nie są butami najlżejszymi, bowiem katalogowo w rozmiarze 42 waga sięga 320 g. Jednakże idąc na kompromis uważam ten wybór za idealny, bowiem podczas biegania wcale nie daje się odczuć tego nieco większego ciężaru.
Pierwsze treningi były to głównie wolne i długie wybiegania od 12 do 25 km. Już podczas pierwszych kilkuset metrów stwierdzić można, że Ultima 4 to but niezwykle miękki i stabilny. Mimo, że okala stopę dość dokładnie nie powoduje jej przegrzewania, ani jakichkolwiek ucisków chociażby w okolicach kostki. Materiał, którym wyściełany jest zapiętek nie powoduje żadnych podrażnień. Jedynie, co dostrzegłem, z uwagi na fakt, iż w tym modelu jest on koloru niebieskiego, powoduje minimalne przebarwienia na jasnych skarpetkach.
But, dzięki zastosowaniu autorskiego systemu Mizuno - WAVE pod piętą oraz wstawkach z pianki VS-1 powoduje, że stopy wręcz odpoczywają podczas każdego biegu. Do tej pory zdarzały mi się tzw. "pieczenia" stóp od spodu w niektórych modelach butów treningowych, być może na skutek złej wentylacji pod wkładką. W Mizuno tego zjawiska jeszcze nie doświadczyłem. Być może dzieje się to dzięki zastosowaniu systemu INTERCOOL, czyli systemu wentylacji umieszczonego na całej długości podeszwy środkowej, który redukuje ciepło i wilgotność gromadzoną wewnątrz buta.
W ciągu ostatnich tygodni wykonałem w nich również parę treningów wytrzymałościowo - szybkościowych na nawierzchni tartanowej i asfaltowej. I tu stanowczo mogę orzec, że Mizuno Ultima 4 sprawdza się oczywiście na obydwu rodzajach podłoża, jednakże ze wskazaniem na asfalt. Wynika to z faktu zastosowania dość dobrej amortyzacji, która niestety w połączeniu z amortyzacją bieżni tartanowej nie sprzyja wcale lepszej dynamice.
Biegając po bieżni tartanowej np w upalny dzień miałem wrażenie, że but mnie spowalnia poprzez "lgnięcie" w tartanie, tzn. powodowało to bardzo duże przeciążenia nóg i mięśni, które do tej pory przy prędkościach, np 3 min na kilometr, nie funkcjonowały, aż tak aktywnie w procesie biegania. Za to asfalt to tzw. podwórko, na którym dla Mizuno Ultima 4 czuje się najlepiej. Tu sprawdzają się najlepiej, a co za tym idzie biegacz również.
Puste przestrzenie pod piętą wynikające ze specyfiki budowy sytemu WAVE funkcjonują wyśmienicie nawet przy prędkościach ok. 3 min 20 sek. na km. To jest jednak właśnie granica rozsądnych możliwości dla tych butów. Biegając szybciej zaczynałem odczuwać już dyskomfort związany z brakiem odpowiedniej dynamiki.
Jeśli chodzi o wady to na pewno jest nią fakt, iż częstym przypadkiem jest dostawanie się średnich kamieni i szyszek w pustą przestrzeń pod piętą. Niestety często, aby pozbyć się tego dodatkowego balastu musiałem się zatrzymać, bo obecność czegoś twardszego w tym miejscu odczuwalna była na samej pięcie.
Hmm… próbuję doszukać się jeszcze kilku wad, ale nic mi nie przychodzi po prostu do głowy. Z pewnością każdy mógłby coś jeszcze dostrzec i uznać to jako wadę, ale ja więcej ich po prostu nie widzę. Obecnie dziś po przebiegnięciu już ok. 700 km w tym obuwiu nie widać na nich żadnych śladów poważniejszego zużycia. Podeszwa i jej bieżnik, z warstwą odpornej gumy o tajemniczej nazwie - X10, odznacza się tylko niewielkimi oznakami zużycia.
Buty sprawdziłem również dość precyzyjnie na typowym krosie terenowym, gdzie liczne kamienie, korzenie i krzywe fragmenty podłoża dawały się bardzo we znaki. I tu kolejne miłe zaskoczenie, nawet przy niesamowicie szybkich zbiegach w okolicy, znanej w świadku kieleckich biegaczy, góry Pierścienicy buty zachwyciły mnie przede wszystkim swoją stabilnością i wytrzymałością. Znam marki butów, które nie wytrzymałyby nawet dwóch takich treningów. Mizuno sprawdziło się i tu na 100%. Ten agresywny trening i maksymalnie zróżnicowany teren nawet ich nie wzruszył. Bieg terenowy w tym obuwiu to czysta przyjemność.
Z pełną świadomością mogę je polecić wszystkim, którzy potrzebują:
- butów dla nieco cięższych biegaczy (od ok. 70 kg),
- butów na długi okres użytkowania,
- butów na długie treningi rekreacyjne w I, maksymalnie w II zakresie ale również intensywne biegi krosowe,
- butów bardzo dobrze zamortyzowanych, trwałych i stabilnych.
Recenzja Mizuno Ultima 4 - część 2
Od zamieszczenia pierwszej części testu Mizuno Ultima 4 minęło ok. 1,5 m-ca. Do przebiegniętych wówczas 700 km, doliczyłem kolejne około 800 km. I w tym momencie mogę niemalże ze stuprocentową pewnością i wiarygodnością ocenić ten model buta. To właśnie mniej więcej po takiej ilości kilometrów większość butów uruchamia tzw. „rezerwę” dla swojej wytrzymałości. Jak jest w przypadku tego modelu Mizuno? Postaram się to opisać w poniższym teście.
Miniony okres moich treningów mogę określić, jako bardzo intensywny. Podjąłem bowiem próbę starannego przygotowania się do sezonu jesiennego. Nie należę do zawodników startujących, gdzie się da. Wybieram raczej starty z rozwagą i sensem. W moich planach jesiennych startów są więc m.in. Mistrzostwa Polski w Półmaratonie w Pile oraz trzy tygodnie później start w Maratonie Warszawskim. Oba te biegi chciałbym „okrasić”, co najmniej nowymi rekordami życiowymi.
Niewątpliwie buty Mizuno U4 po raz kolejny sprostały zadaniu. Ogromna ilość przebiegniętych kilometrów w tak krótkim okresie dawały im się mocno we znaki. Jedynym mankamentem, a patrząc na to z drugiej strony zaletą, był fakt, że około 90% treningów w tym okresie zrobiłem na sucho, tzn. zabrakło dni z dużym deszczem.
W tej części testu nie będę się skupiał już na rodzajach treningów, do których są one przystosowane oraz dla kogo są przeznaczone. Opiszę tu raczej stopień ich zużycia po dość sporej ilości przebiegniętych kilometrów.
Zakładając dziś na trening te buty nie dostrzegam znacznych zmian w ich wyglądzie w stosunku do poprzednich tygodni.
Oczywiście niewielkiemu zużyciu uległa m.in. podeszwa, która przecież za każdym razem przyjmuje na siebie trudy treningu, ale zużycie to oceniam naprawdę jako bardzo minimalne.
Zastosowana tu utwardzana guma w technologii X10 sprawdza się niesamowicie. Jedynie najbardziej „wytartą” częścią podeszwy są elementy w okolicy czubka buta, gdzie często pojawia się delikatny uślizg podeszwy po pokonywanej nawierzchni oraz nieznacznie wystająca, nieco miększa, pianka amortyzująca pod piętą. Jednakże tą cześć podeszwy naruszyły moim zdaniem liczne kamienie i twarde korzenie na leśnych trasach aniżeli sam fakt biegania.
Żadnemu uszkodzeniu nie uległa o dziwo sama siateczka składająca się na główny element budowy cholewki całego buta. Nie jest ona przetarta ani od środka, gdzie styka się ze stopą, ani na zewnątrz. Okazuje się więc, że zastosowane tu materiały są niezwykle trwałe i są najwyższej jakości. Buty były trzykrotnie prane w pralce.
Co można powiedzieć, po prawie 1500 kilometrach przebiegniętych w różnym terenie i na różnych szybkościach treningowych, o dynamice tego modelu buta? Mianowicie tyle, że w stosunku do i tak małej dynamiki całkiem nowego buta, jest ona mniej więcej na tym samym poziomie. Takie są moje osobiste odczucia. But nadal zaliczam do tych „wolniejszych” i bardziej komfortowych aniżeli do tzw. „piratów” biegowych. Od początku był to model mniej dynamiczny, a bardziej ukierunkowany na subtelną dozę luksusu dawanego biegaczowi podczas każdego treningu.
Kolejnym aspektem, który chciałbym opisać to amortyzacja. No i tu już jest ciut gorzej. Na pewno nie zniknęła ot tak całkowicie, o nie … Uległa raczej nieznacznemu osłabieniu, szczególnie w tylnej części, gdzie skupia się system WAVE. Widać to nawet gołym okiem, że puste szczeliny nad plastikową wkładką WAVE pod piętą trochę się zmniejszyły. Rozpłaszczyły się one oczywiście pod wpływem uderzeń i nacisku pojawiającego przy każdym moim kroku podczas treningów. Ale powiedzmy sobie, że na pewno system ten nie uszkodził się, tylko nieco zmienił swój zakres działania. Odczuwam to najczęściej podczas ciut szybszych treningów po asfaltowej nawierzchni. Buty już nie przetaczają się tak komfortowo, jak to miało miejsce, gdy miały mniej kilometrów na swoim liczniku.
Najogólniej stwierdzić mogę, że buty te są niesamowicie trwałe i całkowicie warte swojej ceny. Najbardziej cieszy mnie fakt, że przez cały ten okres nie martwiłem się, o to, że zaczynają się rozsypywać. Nigdzie nie pojawiło się nawet najmniejsze rozklejenie lub rozerwanie. Spełnił swoje zadanie w 100%. Pokuszę się, popierając to oczywiście doświadczeniem, że obuwie biegowe marki Mizuno wyprzedza znacznie swoją trwałością obuwie znanej konkurencyjnej marki, które do tej pory użytkowałem. |
| | Autor: Cezar, 2013-09-18, 12:14 napisał/-a: Buty i recenzja zachęcają, ale w moim przypadku trudno będzie się przełamać. Biegałem w terenie w Mizuno Cabrakan, a po szosie w Wave Creation 10. Oba modele nie były tanie. Pierwszy dosłownie rozleciał się po 600km, w drugim popękała podeszwa w obszarze "fali". Mam nadzieję, że testowany model, to zupełnie inna "bajka". pozdr. | | | Autor: mhskrzyp, 2013-09-22, 19:32 napisał/-a: Ja też biegam w ultimach 4 ale po ok. 300 km już zaczęła się przecierać siatka oraz rozklejać podeszwa. W butach za 5 stówek to nie dopuszczalne! Zareklamowałem, czekam na odpowiedź. | | | Autor: wigi, 2013-09-22, 22:11 napisał/-a: Mam co prawda starszą wersję - Mizuno Ultima 2, ale mogę napisać o tych butach same pozytywne rzeczy. Przede wszystkim są bardzo wygodne i wyjątkowo trwałe - po przebiegu 1800 km zużycie widać głównie na bieżniku, siatka cała - niepoprzecierana. Spokojnie wytrzymają ponad 2000 km. | | | Autor: adam1adam, 2013-09-29, 23:15 napisał/-a: Ostatnio biegalem w Mizuno Insp.. 7 dobre buty i moze
by mi dalej sluzyly , ale rozsypaly sie: nie pieta,
nie siateczka , ale pianka pod palcami-jak wyjmniecie
wkladke to znajduje sie tam knstrukcyjna pianka i nic
pozatym i wlasnie raby tej pianki rozlazly sie na boki
(biegam ze srodstopia ) a palce zapadaja sie w rozepchanych
wnekach- skutek pecherze.Czy w innych modelach jest tak
samo? | | | Autor: kolo1232, 2013-10-01, 10:56 napisał/-a: Witam.
Jako autor powyższego testu poczułem się niejako "wywołany do tablicy" poprzez pojawienie się powyższych opinii.
Chciałbym troszkę stanąć w obronie marki Mizuno. Przekonała ona mnie do siebie m.in. ogromną trwałością swoich produktów. Obecnie nadal użytkuję testowane obuwie i powiem tylko tyle, że ma się świetnie jak na buty, które znoszą moje ciężkie treningi. Obecnie Ultima 4 ma na liczniku już ponad 2000 km. Tak jak pisałem w teście biegam bardzo dużo i jest to mój jedyny but treningowy, którego używam obecnie. Oczywiście posiadam jeszcze typowe buty startowe: model Mizuno Wave Muscha 5. Jednakże bucik ten używam głównie do startów. Również spisuje się on rewelacyjnie. Zbliża się intensywnie okres jesiennej pluchy, więc poszukam niebawem obuwia bardziej przystosowanego do tych warunków. Niesamowity wydaje mi się model: Mizuno Wave Ascend 8.
Po przeczytaniu Waszych opinii i profili wnioskuję, iż jesteście osobami trenującymi raczej rekreacyjnie i nie narażacie się na bardzo intensywne obciążenia treningowe, a co za tym idzie nie dajecie za bardzo w kość waszym butom. Być może, nie zaprzeczam, jak wszędzie i tu w przypadku Mizuno może wystąpić jakiś ferelny towar, ale być może Wasze opinie podyktowane są jakąś inną przyczyną. Występuje jeszcze jedna ważna kwestia: czyli dobór obuwia do swojej wagi, stylu biegania, rodzaju rotacji waszej stopy. Te błędy popełnione przy doborze obuwia mogły raczej na pewno poskutkować ich szybszym zniszczeniem. I jeszcze jedno, buty do biegania służą tylko i wyłącznie do biegania. To jest bardzo istotne dla ich trwałości.
Nie sądzę również, aby sama marka Mizuno, która stara się powrócić na rynek Europejski, w tym Polski po tak wielu latach wypuszczała produkty tak niskiej jakości, jak to opisujecie. Chyba nie tędy droga. Sądzę, że raczej stara się uzyskać zadowolenie swoich klientów chociażby poprzez ponadprzeciętną jakość wykonania.
Dla zainteresowanych i bardziej dociekliwych oczywiście mogę przesłać fotografie butów w stanie obecnym. Wiele w ich wyglądzie i stanie technicznym się nie zmieniło :) Spadła tylko trochę amortyzacja systemu Wave pod piętą. To mogę już stwierdzić, że jest on przewidziany chyba na jakieś ok 1500 km "biegowych". Ale sądzę, że to i tak przeogromna ilość dla wielu biegaczy.
Pozdrawiam
Autor testu: Marcin Stokowiec
| |
|
| |
|