|
| Kantatek Witold Orcholski Toruń T.S. Opatrunki
Ostatnio zalogowany 2024-10-30,10:02
|
|
| Przeczytano: 838/778772 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Górski Zespół Biegowy | Autor: Witold Orcholski | Data : 2013-08-15 | Górski Zespół Biegowy, czyli Anna Arseniuk i Witold Orcholski z Klubu T.S. Opatrunki, po wyczerpujących 120 km na biegowych górskich trasach z projektem „Zabiegamy o Dorotkowo” znów staną na starcie kolejnego, morderczego biegu. Przed nimi 70 km w Polskich Tatrach.
Poprzedni odcinek artykułu znajdziecie TUTAJ
Dopiero co wrócili z Mistrzostw Świata w Długodystansowych Biegach Górskich, wykurowali się po Biegu Rzeźnika i już ruszają w dalszą drogę – w najtrudniejsze wyzwanie tego roku, na pierwszy bieg ultra w Polskich Tatrach „Granią Tatr”. A wszystko po to by dzieciaki z zespołem Downa, ich rodzice, opiekunowie nie czuli się postawieni na boczny tor życia.
W ramach projektu „zabiegamy o Dorotkowo” biegniemy cztery najtrudniejsze biegi górskie w Polsce (dystans 300 km i 15 000 m deniwelacji pozytywnej, czyli różnicy wysokości samych podbiegów) i opowiadamy o Fundacji: o dzieciakach z wadami genetycznymi (gł. z zespołem Downa), o ich wykluczeniu, o wstydzie, o problemach, kłopotach i łzach….Dwa etapy już za nami:
– 80 km Bieszczadami (Bieg Rzeźnika zajął nam przeszło 12 h trudnej walki, w błocie i chłodzie) ale warto było
– po wyleczeniu kontuzji skończyliśmy morderczy Maraton Karkonoski (Mistrzostwa Świata)
Pozostały:
- I Bieg Granią Tatr – 17 sierpnia 2013 r., 70 km, limit czasu 17 h, , deniwelacja pozytywna ok. 5000 m,
- Bieg Siedmiu Dolin – 7 września 2013 r., 100 km w Beskidzie Sądeckim, limit czasu 16 h, deniwelacja pozytywna ok. 4500 m.
W.O. - Czuję, że realizacja projektu jest coraz trudniejsza. Wszyscy powtarzają, że to zbyt dużo na jeden sezon. Starty wraz z treningami, to w tym roku już 3000 km! Trener Bogusław Kuźba robi wszystko, abyśmy byli dobrze przygotowani ale i on ma wątpliwości co do powodzenia tak dużego projektu. Wiem jednak, że ten wysiłek wart jest swojego celu – dalej chcemy opowiadać o Fundacji „Dorotkowo” o jej radościach, małych zwycięstwach i trudach.
Zrealizowany kolejny etap - Maraton Karkonoski 2013?
W.O. - bardzo bałem się tego biegu, słusznie. Uczestnictwo w rywalizacji, w randze mistrzostw świata, to pokusa ogromna ale też wyzwanie, bo trasa tego biegu zbudowana jest wbrew logice biegania.
Odnosiłem wrażenie, że ilość powierzchni pionowych, skośnych i rozmaicie poszarpanych – niezdatnych do biegania, jest znacząco większa niż ilość powierzchni poziomych przychylnych istotom dwunożnym. Ktoś powie – przecież to bieg górski pełen zbiegów i podbiegów, nie asfaltowa „człapanka”. Tak, to racja i zgodziłbym się na tę małą metamorfozę, by na trasie biegu być niczym kozica wczepiająca się w każdą spójną powierzchnię, gdyby nie dodatkowa trudność - słońce w dniu startu niemiłosiernie grzało i oślepiało, traktując wszystko jak Narcyz swe lustro.
Miałem odczucie jak w teatrze, gdy operator światła przysnął w momencie powitania słońca i zostawił wszystkie reflektory włączone na sto procent mocy a deski sceniczne powyłamywał zastygający wulkan, co nie tylko kaleczy stopy ale jeszcze parzy żarem.
Brzmi to może nieprawdopodobnie ale liczby potwierdzają ten stan rzeczy – pod Śnieżką na wysokości 1500 m było 31 stopni , bezchmurne niebo i niemy wiatr.
Nowe zachęty – wśród legend
A.A. - Jakże było nam miło, gdy Marek Niedźwiedzki, po krótkiej rozmowie o „Dorotkowie” zaprosił nas do swej Listy Przebojów Programu Trzeciego i dał nam minut e antenowego czasu
W.O. i Michał Olszański wspaniały dziennikarz, powiedział, że cieszy się z naszego projektu. To dało mi dużo siły
Anna Arseniuk z czasem 5:42:34 uplasowała się w Mistrzostwach Świata na 51 miejscu wśród kobiet a Witold Orcholski z czasem 4:26:46 zajął 12 miejsce w kategorii masters, wyprzedzając 30 zawodników z reprezentacji innych krajów.
A.A. - Mimo, iż znałam tę wymagającą trasę (Ania dwa razy stawała na podium Maratonu Karkonoskiego) to ten bieg był dla mnie najcięższy. Warunki pogodowe, upał, skwar i niewyleczona kontuzja nie pozwoliły mi pobiec tak jakbym chciała. Myślałam też o kolejnym biegu w Tatrach, musiałam zostawić sobie trochę sił i rezerwy na regenerację.
W.O.: To było dziwne uczucie, gdy na naszym amatorskim poziomie udało się wyprzedzić reprezentantów RPA, USA, Anglii czy Włoch. Czułem, ze mimo spiekoty niesie mnie jakaś wyjątkowa energia…myślałem wtedy o Dorotce i jej przyjaciołach z Fundacji.
Ten bieg można by nazwać - Karkonoski bieg pustynny?
W.O. - Dla mnie to był najtrudniejszy maraton w moim życiu – bez żadnej przesady. Krew bulgotała w żyłach jak szalona a ja, niczym w malignie, zastanawiałem się czy biegnąc poruszać powinienem lewą ręką i lewą nogą równolegle, czy na przemian. Teraz to absurdalne ale tam w przeszło trzydziestostopniowym upale, każda czynność wydawała się wysiłkiem nieomal nad siły. To było jak sen w jaskrawych, żółtawych, przesyconych światłem kolorach jak u Gauguina.
Melancholia bujająca obrazami gór – Szyszak….. zaduma przechodząca w trwogę. Światło dnia jaskrawością kolorowało siwo brązowe skały. Wszystko błyszczało jak na zacinającym się wschodzie słońca.
A.A. - na mecie od komentatorów biegu dowiedzieliśmy, iż zwycięzca biegu – Słoweniec Mitja KOSOVELJ, czyli aktualny mistrz świata (czas 3:07:36) przed metą na Szrenicy też szedł wycieńczony wysiłkiem i upałem. Pamiętam też, jak reprezentantka Niemiec po wyczerpującym podbiegu już na 10 km zeszła z trasy. To nie było łatwe.
W.O. - To nie Karkonosze pokazały swoją niedostępną naturę, to słońce sprawiedliwie przypiekało najbardziej wytrwałych, aż tak bardzo, że zawodnicy chłodzili się nie tylko wodą w punktach kontrolnych ale w każdej strużce a nawet kałużach.
Przed toruńskimi maratończykami z Górskiego Zespołu Biegowego bieg ultra „Granią Tatr” – pierwsza edycja biegu ultra w najwyższych polskich górach. Długo trwały negocjacje organizatorów z władzami Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Po kilku latach oczekiwań wreszcie się udało – na starcie biegu stanie wybranych i zweryfikowanych 250 śmiałków, którzy musieli wykazać się największą odpornością siłą i odwagą. Ania Arseniuk z projektem „Zabiegamy o Dorotkowo” w tym biegu startuje z numerem 1. Wystrzał z pistoletu startowego padnie o 4:00 w okolicach Doliny Chochołowskiej – wtedy ruszy pierwsza żeńska grupa, w niej Ania. Potem co 10 minut kolejne – Witold Orcholski o 4:20.
Organizatorzy przyjęli limit dla 70 kilometrowej górskiej trasy – 17 godzin. Najpóźniej ok. 21:00 muszą pojawić się na mecie w Kuźnicach. Do tej pory nikt w polskich Tatrach nie pokonywał takiej trasy. Jeden z faworytów ocenia, że bieg ukończy tylko 20-30 osób!
Trasa prowadzi szlakami turystycznymi polskich Tatr Zachodnich oraz Wysokich. Trasa jest bardzo wymagająca technicznie: ekspozycja, dużo skał, luźnych kamieni, znaczne przewyższenia, zmienna pogoda. Start: Dolina Chochołowska, Siwa Polana. Meta: Kuźnice. Dystans - około 70 km. Przewyższenia: około +5000 m/-4900m. Na trasie znajdują się dwa punkty odżywcze (Schronisko na Hali Ornak i Schronisko Murowaniec). Dla wprawnego turysty to trasa na 3-4 dni.
A.A., W.O.: - Wiemy, że będzie trudno. Same podbiegi to około 5 km różnicy wysokości, do tego zmiany pogody, trudne tatrzańskie szlaki, deficyt tlenu. Może dlatego tak warto, bo tak trudno. Tym bardziej, gdy patrzą na nas dzieciaki z „Dortkowa”, ich bliscy i terapeuci. Ufamy, że ciągle jest nas więcej.
Mapa trasy i jej profil - www.graniatatr.pl/trasa.html
Pozycje z trasy na żywo (podczas biegu) - orientrack.pl/event/view/bgt2013 - dostaniemy jeden gps z nadajnikiem
Zdjęcia wysokiej rozdzielczości z Maratonu Karkonoskiego udostępnione przez serwis FotoMaraton.pl |
| | Autor: papaja, 2013-06-19, 10:59 napisał/-a: Ciekawa, wzruszająca relacja. Macie ciekawe logo, od razu widać, że to Wy :) | | | Autor: wost79, 2013-06-19, 11:00 napisał/-a: wspaniała idea. Gratulacje i powodzenia. | | | Autor: slawroz60, 2013-06-19, 11:10 napisał/-a: Aniu i Witku, Jesteście WIELCY!!!
Ogromny Szacunek i Ukłony za to co robicie :)
Jestem DUMNY, że znam Was osobiście :)
Do zobaczenia gdzieś na ścieżce ULTRASY :)
Pozdrawiam
Sławek
| | | Autor: STRUS, 2013-06-19, 15:39 napisał/-a: Brawo,brawo..sto razy brawo.Aniu i Witku -nie znam was osobiscie ale gratki .Wspaniale czytac o tak szczytnej idei.Zycze wam powodzenia i do zobaczenia moze za rok na rzezniku??pracowałem z takimi dziecmi przez 27lat i fajnie ze mam takich godnych zastepców!! | | | Autor: Kantatek, 2013-06-19, 16:03 napisał/-a: LINK: https://www.facebook.com/pages/Zabiegamy
Cieszy nas bardzo każde dobre słowo o "Dorotkowie" i projekcie. Jeśli Wam się podoba to co robimy zapraszamy do polubienia naszej strony - https://www.facebook.com/pages/Zabiegamy-o-Dorotkowo/501494753237497
pozdrawiamy
Dzieciaki z "Dorotkowa", Ania i Witek | | | Autor: piTTero, 2013-08-15, 21:52 napisał/-a: macie 100% wrażliwości na los dzieciaków i 0% wrażliwości na ból ;-) Brawo za postawę i powodzenia :) | | | Autor: wojciech1300, 2013-08-15, 23:17 napisał/-a: Życzę powodzenia w biegu!
Przeglądając trasę biegu zauważam dużą trudność w jednym punkcie trasy, choć cała trasa jest bardzo wymagająca. Podbieg i zbieg z przełęczy Krzyżne. Według mnie na tym etapie biegu po pokonaniu tylu kilometrów w trudnym terenie szczególnie na zbieg z Krzyżnego zwróćcie szczególną uwagę i ten odcinek pokonajcie z dużą ostrożnością - duże nachylenie i bardzo piarżysty stok powoduje, że łatwo można stracić grunt pod nogami. Życzę powodzenia i myślami będę z Wami! Cześć! | | | Autor: zwolo, 2013-08-16, 10:35 napisał/-a: Dla mnie jesteście prawdziwymi gwiazdami!. Ciesze się, że miałem okazję poznać Was na żywo w Skórczu.
Powodzenia w waszej dalszej biegowej przygodzie! Oby nigdy nie zabrakło Wam tej siły i determinacji, która z Was wręcz promienieje. | |
|
| |
|