Rys.1 - Stanisław Lenkiewicz - Dyrektor Dębno Maraton
Naszym rozmówcą jest Pan Stanisław Lenkiewicz, Dyrektor 39. Maratonu Dębno, który odbędzie się 15 kwietnia 2012 roku.
S.L. – Stanisław Lenkiewicz
M.W. – Michał Walczewski
M.W. – Do 39. Maratonu Dębno zostały nieco ponad 2 miesiące. Na liście startowej prawie 800 osób – w porównaniu z poprzednimi latami to dużo, mało, czy statystycznie – tak samo?
S.L. – Pomimo konkurencyjnego maratonu odbywającego się w tym samym terminie, ilość zgłoszonych zawodników jest porównywalna do lat ubiegłych.
M.W. – W ramach maratonu odbędą się 82. Mistrzostwa Polski Mężczyzn, 10. Mistrzostwa Polski Policjantów oraz 4.Międzynarodowy Maraton Strażaków. Zabrakło za to rozgrywanych zawsze – przynajmniej do tej pory - razem z mężczyznami Mistrzostw Polski Kobiet. Dlaczego?
S.L. – Nieprawda, w 1990 Mistrzostwa Polski Kobiet rozgrywane były w Dębnie a Mistrzostwa Polski Mężczyzn we Wrocławiu. Było to podyktowane ponownym, po przerwie ubieganiem się Maratonu Dębno o prawo organizacji Mistrzostw Polski w Maratonie. Natomiast w tym roku decyzją PZLA organizacja MP-Kobiet została przyznana Maratonowi Warszawskiemu.
M.W. – Czy uważasz, że osobne rozgrywanie mistrzostw mężczyzn i kobiet to dobry pomysł?
S.L. – Myślę, że Maraton Warszawski zasłużył sobie na prawo organizacji Mistrzostw Polski. Poziom organizacyjny i osiągane wyniki potwierdziły profesjonalizm organizatorów. Decyzja o osobnym rozgrywaniu MP Kobiet i Mężczyzn jest decyzją salomonową, która nie krzywdzi żadnej ze stron, a wręcz przeciwnie wprowadza element rywalizacji, która może mieć tylko korzystny wpływ na poziom organizacyjny Mistrzostw Polski.
M.W. – Czy prestiżowo Dębno jako miasto, lub jako maraton, straci na tym fakcie?
S.L. – Bieganie w Dębnie ma już 46 letnią tradycję i ugruntowało swoją pozycję na biegowej mapie Polski. Ponowne przyznanie nam organizacji Mistrzostw Polski Mężczyzn jest kolejnym dowodem na wysoki poziom organizacyjny naszego biegu i dowodem zaufania jakim darzą nas władze PZLA.
M.W. – Świat maratonów nieustannie się zmienia. Frekwencje największych imprez poszybowały w górę, i maraton z liczbą uczestników na poziomie 1-2 tysięcy nie jest już sensacją. Śledząc statystyki odnieść można wrażenie, że Dębno pod tym względem nieco zostało w tyle...
S.L. – Każdy maraton ma swoją specyfikę i klimat. Nobilitującym jest porównywanie Maratonu Dębno do Berlina, Bostonu czy innych znanych na świecie maratonów. Dębno jest małym miasteczkiem, które ma swoje uwarunkowania. Wielkie maratony w Polsce walczą o jak największą liczbę uczestników, bo mają ku temu warunki: szerokie ulice, bazę hotelową itp. Ale jak pokazuje praktyka na danej trasie może biegać tylko określona ilość osób. Przykładem jest wprowadzenie limitu startujących na maratonie w Berlinie czy innych największych maratonach na świecie. Nie ma worka bez dna.
Maraton Dębno jest najstarszym maratonem w Polsce, którego klimat i specyfika wynika z wielu czynników. Naszym celem jest zorganizowanie biegu, w którym wszyscy zaproszeni uczestnicy zostaną godnie przyjęci. Nie możemy sobie pozwolić na kolejki, anonimowość i pozostawienie zawodników bez opieki po biegu. Priorytetem jest zapewnienie bezpiecznego i jak najbardziej komfortowego startu oraz uzyskanie jak najlepszego wyniku. Każdy uczestnik traktowany jest wyjątkowo. W chwili obecnej szacuję, że jesteśmy w stanie przyjąć około 1000 uczestników. Może będziemy pierwszym biegiem tej rangi w Polsce z ograniczoną liczbą zawodników.
Ze względu na ograniczenia wynikające z lokalnych warunków, staramy się wyróżnić na tle innych biegów nie ilością startujących zawodników a jakością biegu, poziomem organizacyjnym i osiąganymi wynikami. Już kilka lat temu z przykrością zrezygnowaliśmy z udziału zawodników na wózkach i rolkach. Nie znaczy to jednak, że sztucznie chcemy ograniczać liczbę startujących. Już myślimy o ewentualnej zmianie trasy i modernizacji bazy, w której przyjmowani są uczestnicy. Wszystko to wymaga czasu i pieniędzy.
M.W. – Wiemy już o tym, że Dębno niestety nie posiada bazy noclegowej. Kiedyś był to bardzo duży problem, gdy większość uczestników przyjeżdżała dzień wcześniej pociągami. Teraz większość dojeżdża na maraton samochodami, ale część – Ci z odleglejszych regionów Polski – mimo to zmuszona jest przenocować. Jak to wygląda w regionie?
S.L. – Istotnie, baza noclegowa w naszym mieście jest skromna ale to nie znaczy, że nie ma gdzie spać. Zgodnie z regulaminem, wszystkim chętnym zawodnikom zapewniamy bezpłatne miejsca noclegowe w hali sportowej oraz proponujemy odpłatne tanie noclegi np. w kwaterach prywatnych, szkołach, na plebani, gospodarstwach agroturystycznych itp. Dla bardziej wymagających dostępne są hotele o różnym standardzie w okolicznych miejscowościach oddalonych o 15-25km. Polecane adresy znajdują się na naszej stronie internetowej www.maratondebno.pl
M.W. – Dębno wyróżnia się niektórymi punktami regulaminu. Choćby słynny limit czasu – kiedyś 3:15, później 4:30, w końcu od kilku lat 5:00. Jest wiele głosów, że to za mało...
S.L. – Jak już wcześniej wspomniałem każdy maraton ma swoją specyfikę. My w Dębnie chcemy by nasz Maraton był biegiem i każdy kto go ukończy mógł powiedzieć, że PRZEBIEGŁEM Maraton w Dębnie.
Innym kontrowersyjnym punktem były obowiązkowe badania lekarskie, które spotykały się z wielkim sprzeciwem startujących. Prawda jest taka, że we wszystkich zawodach sportowych od szkolnych aż do sportu kwalifikowanego wymagane są obowiązkowe badania lekarskie, które zawodnicy w zależności od dyscypliny są obowiązani robić z pewną częstotliwością. Nie dotyczy to zawodów amatorskich, którymi to bieg w Dębnie nie jest. Dystans maratoński nie jest do osiągnięcia dla wszystkich.
Limit 5 godzin zmusza do biegu i nie każdy jest temu podołać a warunkiem koniecznym do uczestnictwa jest odpowiedni stan zdrowia z którego to faktu nie zdają sobie sprawy nawet bardzo doświadczeni amatorzy. Jako organizatorzy ponosiliśmy dodatkowe koszty nie po to, by utrudnić życie zawodnikom, ale by uświadomić, zwrócić uwagę, a może i nauczyć niektórych sportowych zachowań. Nie wiem też, czy w przypadku ewentualnego wprowadzenia limitu np. 1000 zawodników nie spotkamy się z opiniami o ograniczaniu "wolności biegania".
M.W. – Nie wiem czy wiesz, ale jestem jedną z ofiar Waszego limitu. Kilka lat temu zszedłem na 30 km widząc, że nie zdążę dotrzeć w czasie na metę. To był jeden z dwóch maratonów których nie udało mi się ukończyć – ale mimo to nie mam pretensji do organizatorów. Dużo osób nie kończy Waszego biegu?
S.L. – Wbrew pozorom odsetek jest bardzo mały, bo startują te osoby które są odpowiednio przygotowane i wiedzą co ich czeka na trasie.
M.W. – Nie da się uniknąć pytania dotyczącego sprawy, która ostatnio pojawiła się na forach dyskusyjnych. Chodzi o wózki...
S.L. – Myślę, że nie o wózki, a o jeden wózek, i to z niepełnosprawnym dzieckiem.
Jeden z potencjalnych uczestników naszego biegu zwrócił się z pytaniem czy może uczestniczyć w biegu ze swoim niepełnosprawnym dzieckiem na wózku. Otrzymał odpowiedz, że zgodnie z regulaminem nie przewidujemy startu osób na wózkach ani osób towarzyszących na trasie biegu.
Po kilku dniach zadzwonił do mnie Pan Redaktor z GW z pytaniem o dopuszczenie do biegu Pana z dzieckiem na wózku. Zostałem kompletnie zaskoczony, bo udzielamy wiele tego typu odpowiedzi interpretujących regulamin, dotyczących uczestnictwa osób towarzyszących np. na rowerach, uczestnictwa innych pojazdów na trasie, zwolnień z opłaty startowej itp., ale po raz pierwszy zapisami w naszym regulaminie zainteresowała się prasa. Wszyscy w naszym maratonie traktowani są równo, a podstawowym dokumentem określającym udział w biegu jest regulamin.
Są osoby którym z przykrością musieliśmy odmówić prawa startu, ze względu na niespełnienie warunków regulaminowych - mówię chociażby o Panu na wózku, który w zeszłym roku, nie doczytując naszego regulaminu stawił się w dniu biegu gotowy do startu, o osobach, które „prawie” skończyły 18 lat, rolkarzy, wózkarzy czy po prostu zawodnikach, których stan zdrowia nie pozwolił na dopuszczenie ich do startu. W tym miejscu dodam też, że ze względu na warunki – zawodnicy biegają na 3 pętlach, czołówka dubluje wielu uczestników, w mieście dostępny jest tylko jeden pas ruchu - na trasę biegu nie wpuszczane są żadne inne pojazdy jak i osoby towarzyszące poza pojazdami technicznymi, karetkami i samochodami technicznymi organizatorów.
Po udzieleniu wyjaśnień dlaczego są takie zapisy w regulaminie a nie inne, opisaniu specyfiki trasy i wynikających zagrożeń uznałem sprawę za zamkniętą. Ale to był dopiero początek.
M.W. – Gazeta Wyborcza napisała, że uważasz przebierańców oraz osoby biegnące z wózkami i z dziećmi za "robiących sobie jaja".
S.L. – W czasie rozmowy z Panem Redaktorem mówiłem, że są maratony gdzie biega się "na wesoło z jajami" w różnych przebraniach, z dodatkowymi rekwizytami, czasem z psami na smyczy przebranymi za biegaczy. I nie ma w tym nic złego. Specyfika naszego biegu jest jednak inna, ma on sportowy charakter a regulamin określa kto może w nim startować.
Na oficjalnych zawodach rangi mistrzowskiej nie widać ani przebierańców, ani osób towarzyszących zawodnikom - są tylko sędziowie i służby zabezpieczające zawody, które starają się, by zawodnikom umożliwić realizację założonych celów. Taka jest formuła maratonu w Dębnie. Pytanie Pana Redaktora dotyczące "robienia sobie jaj" z biegających z wózkami uważam w tym kontekście za chwyt poniżej pasa.
M.W. – Uważasz ten wywiad w GW za rzetelny?
S.L. – Przykre jest w tym wszystkim, że w większości publikacji nawet w tak poważnych wydawnictwach musi mieć posmak sensacji. Odpowiedni, zwiastujący sensację tytuł, przedstawiona forma wypowiedzi, użyty kontekst wszystko jednoznacznie wskazuje tego Złego, a z drugiej strony jest ten bezradny, pokrzywdzony bohater. Szkoda tylko, że posługuje się szantażem emocjonalnym i wywiera presję na środowisko biegaczy, którzy nie do końca zdają sobie sprawę z problemów z jakimi borykają się organizatorzy wielu imprez sportowych.
Przypomnę więc, że do podstawowych obowiązków organizatorów należy zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom. Już podczas weryfikacji zawodników sprawdza się czy spełnione są wymogi formalne: wiek, stan zdrowia a sankcjonują to odpowiednie zapisy w regulaminie. &III pkt.4 Regulaminu Maratonu w Dębnie - "4. Podczas weryfikacji wymagany będzie własnoręczny podpis zawodniczek i zawodników na liście osób wyrażających zgodę na udział w Maratonie na własną odpowiedzialność. W szczególnych przypadkach wymagających badania lekarskiego decyzja lekarza przed i w czasie biegu jest ostateczna."
Niektórym może się to wydawać nadinterpretacją przepisów lub nadgorliwością organizatorów, ale co Państwo powiedzą na śmierć uczestnika biegu w niedalekiej miejscowości od Dębna, który bezpośrednio po ukończenia stosunkowo krótkiego biegu doznał zapaści i zmarł. Wtedy nie było już „doradców”, a cała odpowiedzialność moralna i prawna spadła na organizatorów. Takich przypadków nie ma wiele ale jednak się zdarzają a celem każdego organizatora powinno być eliminowanie ryzyka. Bieganie jak i każda inna aktywność ma być radością a nie świadomym lub nie, podejmowaniem ryzyka i igranie z własnym lub innych zdrowiem.
M.W. – Jak jest w rzeczywistości z tym bezpieczeństwem na trasie?
S.L. – Wracając do głównego wątku dotyczącego startu z wózkiem. Głównym zadaniem organizatorów biegów jest zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom. Z tego powodu z przykrością stwierdzam, że uczestnictwo Maćka (chłopca na wózku) jest niemożliwe bo nie spełnia wymogów formalnych regulaminu dopuszczających do udziału. Największe obawy budzi stan zdrowia dziecka i jego 5 godzinne przebywanie na trasie w niewygodnym wózku.
Które, nawet najzdrowsze dziecko podoła takiemu wyzwaniu. My organizatorzy nie jesteśmy w stanie zapewnić 100% bezpieczeństwa i udzielić ewentualnej pomocy w przypadku wystąpienia objawów lub innych zdarzeń związanych z opisywanym stanem zdrowia chłopca a także związanych ze specyfiką trasy (zawodnicy biegają na 3 pętlach, czołówka dubluje wielu uczestników, w mieście na odcinku ok.1,5km dostępny jest tylko jeden pas ruchu na którym praktycznie niemożliwe jest wyprzedzanie a wszystkie dodatkowe pojazdy znacznie zwiększają możliwość kolizji)
Bardzo jest mi przykro, iż Pan Paweł nie może wystartować w naszym
maratonie razem z synem, ale zapraszam Pana Pawła do indywidualnego udziału w naszym biegu a Maćka wraz z opiekunem miło nam będzie gościć w roli kibiców dopingujących ojca. Prywatnie głęboko współczuję Maćkowi i zdaję sobie sprawę z przykrości jaką sprawiamy całej rodzinie tą decyzją.
M.W. – Co zdecydowało o tym, że zawodnicy na wózkach przestali startować w Dębnie? Przez wiele lat nie było chyba z tym problemu...
S.L. – Jak już wcześniej powiedziałem, trasa ma określoną pojemność. Parę lat temu, gdy startowało 200 czy 400 uczestników, nie było problemów z udziałem wózków czy rolkarzy. Obecnie startuje około 800-1000 osób i radykalnie zmieniły się warunki na trasie – trzy pętle, na odcinku 1,5km dostępny jest tylko jeden pas ruchu na którym praktycznie niemożliwe jest wyprzedzanie - a bezpośrednią przyczyną był incydent do jakiego doszło na trasie między zawodnikiem na wózku a grupą biegaczy.
Obecnie robimy przymiarki do zmiany trasy, która pozwoliłaby na uczestnictwo osób na wózkach i może rolkarzy. Coraz więcej za to niepełnosprawnych startuje ze schorzeniami pozwalającymi na udział w biegu. Są to osoby niewidome z przewodnikami czy niedowidzące, osoby z dysfunkcja kończyn górnych oraz innymi schorzeniami. Są one zwolnione z opłaty startowej a ze swojej strony staramy się jak najbardziej ułatwić im start w Dębnie.
M.W. – Dużo mówi się w światku biegowym o wzrostach opłat startowych. Jak to wygląda w Dębnie?
S.L. – Praktycznie od trzech lat wysokość opłaty startowej się nie zmienia i wynosi około 100 zł. Warunkiem jest dokonanie wpłaty do dnia 20.03.2012 r. Odpowiednio wczesne zadeklarowanie udziału w biegu, pozwala organizatorom na racjonalne wykorzystanie posiadanych środków i zakupienie optymalnych ilości koszulek, medali itp. Po tym terminie wysokość opłaty znacznie wzrasta.
M.W. – Wracając do tegorocznej edycji. Co czeka nas ciekawego przed, w trakcie oraz po maratonie?
S.L. – W sobotę, 14 kwietnia zaplanowane są wpisane w tradycję Dębna Biegi Uliczne im. Henryka Witkowskiego, w których wystartują dzieci i młodzież, następnie zapraszamy na Rekreacyjny Bieg Rodzinny na dystansie ok 2km, na którym to w spacerowym tempie spotykają się całe rodziny i zaproszeni goście. Wśród uczestników wylosowany zostanie tradycyjnie rower górski. W niedzielę, start do biegu głównego i festyn współorganizowany przez policję, straż pożarną i naszych gości - straż pożarną z Berlina.
M.W. – O czym powinna koniecznie wiedzieć osoba, która do Dębna wybierze się po raz pierwszy? Co się zmieniło od poprzednich edycji, o czym powinny wiedzieć osoby jadące "jak zawsze do Dębna", czyli nie czytające regulaminu bo wszystko przecież już wiadomo :-)
S.L. – Zawodnicy wybierający się do Dębna muszą pamiętać, że od 2011 roku zmieniła się siedziba Biura Zawodów, które mieści się obecnie w hali Szkoły Podstawowej Nr 1 przy ulicy Piłsudskiego 10. Prosimy o śledzenie aktualności na stronie www.maratondebno.pl, gdzie z każdym dniem będą pojawiać się istotne informacje dla zawodników. Ponadto obowiązuje uśmiech i dobry humor.
M.W. – Podczas maratonu możliwe jest uzyskanie kwalifikacji na IO Londyn 2012. Spodziewacie się walki? Kto z czołówki potwierdził start?
S.L. - W tym momencie zawodnicy przygotowują się do zbliżającego się sezonu i rozważają kalendarz swoich startów. Stąd też nie możemy potwierdzić ze stuprocentową pewnością kto pojawi się w Dębnie. Liczymy jednak, że możliwość zdobycia kwalifikacji olimpijskiej będzie kuszącym magnesem do startu dla czołowych zawodniczek i zawodników polskich i zagranicznych. Tradycyjnie spodziewamy się uczestników z za wschodniej granicy, a także z Etiopii i Kenii.
M.W. – Pozostało nam więc trzymać kciuki i kibicować. Dziękuję za wywiad i do zobaczenia 15 kwietnia w Dębnie. |