Początkowo mistrzostwa Polski w biegu alpejskim miały być rozgrywane tylko w kategorii seniorów, ale po odwołaniu mistrzostw Polski na krótkim dystansie, gdy okazało się, że przeprowadzenie tej imprezy w innym terminie stoi pod dużym znakiem zapytania, po konsultacji z zainteresowanymi klubami zapadła decyzja o rozegraniu tej imprezy także w kategorii juniorów, w przedziale wiekowym 16-19 lat.
Niewiele brakowało, a zawody nie odbyłyby się w ogóle. Kilkudniowe opady deszczu spowodowały znaczne podniesienie się poziomu wody na przepływającej przez Międzygórze rzece Wilczce, Niewielka na co dzień rzeczka toczyła z góry stukilowe głazy, spływająca ze zboczy doliny woda zaczęła podtapiać położone nad Wilczką domy. Ogłoszono stan alarmowy w gminie Bystrzyca Kłodzka, ewakuowano 30 rodzin z dolnej części Międzygórza i z położonego poniżej Wilkanowa oraz odwołano Dni Międzygórza wraz z wszelkimi imprezami, w tym Biegami Śnieżnickimi. Większość czołowych zawodników zjechała do Międzygórza w przeddzień zawodów. O godzinie 19 brakowało nieco ponad metr do przelania się wody przez tamę na rzece Wilczka.
Jednocześnie deszcz przestawał padać, a prognozy pogody na dzień następny były bardzo pomyślne. Ogłoszonego alarmu nie można było odwołać, ale organizatorzy zadeklarowali, że przeprowadzą zawody na własną odpowiedzialność. Przeprowadzono inspekcję trasy wieczorem, w przeddzień zawodów i podjęto decyzję o zmianie przebiegu trasy dla juniorek, gdyż rozmiękła droga uniemożliwiała zawiezienie ich na start. Na drugi dzień rano okazało się, że warunki zmieniły się na tyle, że juniorki mogą przebiec po tradycyjnej trasie. Jedynie ich start został opóźniony o godzinę. Jak się potem okazało największe opady i szkody powstały z drugiej strony Śnieżnika i położonego na trasie Średniaka, poza trasami biegowymi. M. in. pas lasu szerokości 20 m i długości 250 m po prostu zjechał ze zbocza.
Pomimo tego, że nie zanotowano większych uszkodzeń trasy, na dwóch sławnych ścianach spływał rwący górski potok, który nie bardzo było jak ominąć. Wody, a więc i błota na trasie było nadmiar, ale przecież nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Biegacze górscy to twardzi ludzie, toteż Najbardziej zaciętą walkę o medale stoczyły seniorki. Przez pierwsze 3 kilometry, do pierwszej ściany prowadziła Dominika Wiśniewska.
Na ścianie zaatakowała Dominika Stelmach, która na początku wyszła na prowadzenie. Potem na czoło wyszły Anna Celińska i Izabela Zatorska. Na trudniejszych fragmentach trasy lepsza była Zatorska, na bardziej płaskich Anna Celińska. Na 2 kilometry przed metą na prowadzenie wyszła nieoczekiwanie Danuta Woszczek, dla której ten start był etapem przygotowań do mistrzostw Polski na 3000 m z przeszkodami.
Nie starczyło jej sił, aby „dowieźć” pierwsze miejsce do mety. Ponownie na czele znalazły się Celińska i Zatorska, a walka o zwycięstwo trwała aż do samej mety. Siódma w roku ubiegłym w Międzygórzu Anna Celińska zdobyła swój pierwszy złoty medal mistrzostw Polski. Takiej rywalizacji jak w tym roku na trasie Biegu Śnieżnickiego wśród pań jeszcze nigdy nie było.
Niepokonany nigdy na śnieżnickiej trasie Andrzej Długosz także i tym razem odniósł zwycięstwo, a w tym roku przyszło mu ono znacznie łatwiej i w roku poprzednim, kiedy to zwyciężył z jednosekundową przewagą nad Miłoszem Szcześniewskim. Daniel Wosik swoim zwyczajem zaczął bardzo spokojnie, a po dwóch ścianach był już drugi i tego miejsca nie oddał już do końca. Czołowy czeski biegacz Pavel Brydl zajął miejsce 3, a miejsce 4 w Biegu Śnieżnickim, a tym samym brązowy medal Mistrzostw Polski zdobył Miłosz Szcześniewski. Wśród juniorek zaraz po starcie prowadzenie objęła Natalia Kondys. Po pierwszym kilometrze dogoniła ją Czeszka Michaela Stranska. Czeszka zwyciężyła wyraźnie, przed Natalią Kondys, która w Międzygórzu zwyciężała już 5 lat temu, w Małym Biegu Śnieżnickim. Na trzecim miejscu przybiegła Magda Frąckowiak, a na czwartym Magda Orłowska.
Wśród juniorów niebywałego wyczynu dokonał Rafał Matuszczak, który po zdobyciu złotego medalu Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Płocku w piątek wieczorem odbył ponad 550-kilometrową podróż do Międzygórza i tu nie dał szans swoim rywalom zwyciężając z prawie 2-minutową przewagą nad drugim na mecie Jakubem Ryglem. Brązowy medal zdobył Sylwester Lepiarz po zaciętej walce z Kamilem Jastrzębskim.
Autor: peiter, 2011-07-25, 22:42 napisał/-a: No cóż, byłem. Aklimatyzowalem się w M. od środy. Niestety w zawodach uczestniczylem jako kibic :(. Mogę tylko pozazdrościć... Mam nadzieję, że w przyszłym roku kręgosłup nie da o sobie znać i wystartuję. Poproszę organizatorów o dwie sprawy - jeśli można dokładniejszy regulamin i medal na mecie. I pomyśleć, że jeszcze w czwartek i piątek (ulewa nonstop w M.) byłem przekonany, że imprezę diabli wzięli - a tu w sobote słonko :)
Autor: zyga11, 2011-07-26, 07:16 napisał/-a: pisałem wcześniej że powstrzymam się od słów krytycznych więc napiszę tak ; chciałbym tu jeszcze wrócić i w latach następnych więc zależałoby mi na coraz lepszej organizacji stąd mój pomysł z którym się podzielę z organizatorami , choć dla mnie najważniejszy jest udział w zawodach, odbyty trening , osiągnięty czas to czuje pewien niesmak mały ale jest; lubię mieć pamiątkę z miejsca gdzie biegam tym bardziej że tu biegłem swój pierwszy bieg górski, wcale nie musi to być medal jeśli są zarezerwowane dla czołówki biegaczy i dla działaczy samorządowych nie musi to być koszulka promująca gminę /być może z moich pieniędzy startowego/ mniejszym kosztem jest przecież dyplom z odpowiednim do chwili opisem ...coś w stylu XIX bieg górski międzygórze, w ostateczności na numerze startowym obok cyfry można zamieścić stosowną nazwę i to jest pamiątka dla biegacza a nie z całym szacunkiem dla gminy Bystrzyca jej nazwa; z prostego powodu ; ja przez Bystrzycę nie biegłem , i to by było na tyle ...pozdrawiam serdecznie
Autor: Joasia Jagła, 2011-07-26, 09:13 napisał/-a: Było fajnie,chociaż pod koniec biegu zastanawiałam się co za licho mnie podkusiło zeby startować? :) Jednak w sumie nie żałuję. Jedyne czego mi żal to brak medalu, byłaby wspaniała pamiątka :)
Autor: Hung, 2011-07-27, 16:09 napisał/-a: Pomimo, że pochodzę z Bystrzycy Kłodzkiej też wolałbym, by na numerze startowym był napis Międzygórze. Byłaby to skromna pamiątka z biegu. Dwa razy chciałem w tym biegu uczestniczyć i trochę się go bałem, a o nie wzięciu w nim udziału zdecydował brak medalu dla uczestników. Doszedłem do wniosku, że organizatorom zależy tylko na przeprowadzeniiu MP a nie na biegu masowym. Choć taki bieg z większą ilością uczestników mógłby nieźle rozreklamować tę piękną niedoinwestowaną miejscowość.
Przebywałem w tym czasie w Wilkanowie (wioska obok)a w dniu międzygórskiego biegu udałem się do Złotego Stoku, gdzie za bieg na Jawornik i pokonanie 21 km. dostałem ładny medal. W przyszłym roku znowu będę miał dylemat jaki bieg wybrać, choć dziś wiem, że Jawornik chyba wygra ze Śnieżnikiem.