Luty to nie najlepszy miesiąc (przynajmniej w naszych warunkach atmosferycznych) do startu w maratonie. Ale maraton na Cyprze? Dlaczego nie? Reklama na stronie „Maratonów Polskich” maratonu w Limassol zrobiła swoje i na Cypr przyleciało ok. 30-stu Polaków.
Ja z Basią i Adam Rzędzicki z żoną Grażyną wylecieliśmy z Warszawy 15 lutego. Po ponad trzygodzinnym locie wylądowaliśmy na lotnisku w Larnace, gdzie przywitała nas wiosenna pogoda. Wynajętym samochodem marki Opel Corsa (ok. 250 zł/ tydzień) udaliśmy się do hotelu w Limassol oddalonego o ok. 80 km od Larnaki. Lewostronny ruch i kierownica z prawej strony początkowo sprawiały mi trochę kłopotu, ale dość szybko przestawiłem się na takie warunki. Hotel Kanika Pantheon położony tuż nad morzem Śródziemnym to był dobry wybór. Lokalizacja tuż przy trasie maratonu blisko startu i mety (23 euro/dobę od osoby ze śniadaniem i obiadokolacją), sprawiła, że wszędzie mieliśmy blisko, a fakt, że pracowały tu trzy polskie dziewczyny też był nie lada atutem.
7 dni, pobytu na Cyprze to był naprawdę fajnie spędzony czas. Nie będę przynudzał, więc powiem tylko tyle, że zwiedziliśmy Pafos, Nikozję, Larnakę i Limassol, a żeby poleżeć trochę na słonecznej plaży udaliśmy się do Ayia Napa.
Pogoda przez cały czas wymarzona: ok. 20 st. C i słońce. No, ale do rzeczy, czyli do startu. W noc poprzedzającą maraton (21/22) nad Limassolem przeszła burza i nieźle popadało, ale w ciągu dnia wszystko wróciło do normy.
Start do maratonu był o godz. 9.00, do półmaratonu kilka minut później, a na 10 km za następne kilka minut.
Basia, bardzo dobrze przygotowana do maratonu jeszcze na miesiąc przed startem, po niespodziewanych kłopotach zdrowotnych, a co za tym idzie, brakach treningowych, ostatecznie pobiegła półmaraton (na miejscu, na dzień przed startem bez problemu można było dokonać zmiany, a organizatorzy zwrócili nawet różnicę w opłacie startowej (maraton - 50 euro, półmaraton - 35 euro). Miała go biec „turystycznie” i… „małoryzykownie”. Ale to nie w jej stylu. Pobiegła lepiej niż można było tego dnia przypuszczać: czas poniżej dwóch godz. (1: 59.31), 19 miejsce wśród kobiet i drugie w kat.
Mnie, oprócz trudnych zimowych warunków nic nie przeszkodziło w przygotowaniach do maratonu. Czas na mecie 3:15:02, 27 miejsce open i 2-gie w kat. +50 to dobry wynik zważywszy, że niemal cały maraton biegłem samotnie, w tym ponad połowę pod dość porywisty wiatr. W maratonie Limassol startuje zbyt mało uczestników, stąd długie przerwy między biegaczami i niekiedy nawet brak kontaktu wzrokowego. Jakby tego było mało, brak oznakowania trasy co 1 km (tablice były co mniej więcej 2,5 km). To wszystko nie sprzyja osiąganiu dobrych wyników.
Niech nikogo jednak nie zmylą czasy pierwszych Kenijczyków (pow. 2:27), oni pobiegli kilka kilometrów dalej. Na pierwszym nawrocie (ok.12,5 km) byli prawie równo ze mną, tyle że zawrócili, albo ktoś ich zawrócił, pewnie dopiero ok. 15 - tego kilometra. Organizacja maratonu w Limassol pozostawia więc wiele do życzenia. My wróciliśmy z Cypru jednak zadowoleni, spędziliśmy 7 dni na pięknej wyspie w miłym towarzystwie w słońcu wśród palm, drzew pomarańczy, morza i gór.
Sportowo też było nieźle, ale jak wszystko dobrze pójdzie to prawdziwy maratoński sprawdzian czeka nas 8 maja w czeskiej Pradze.
|