Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

alchemik
Jacek Hreczański
Sochaczew
KM AKTYWNI Sochaczew

Ostatnio zalogowany
2024-08-11,11:26
Przeczytano: 633/201879 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:9.6/7

Twoja ocena:brak


Maraton uczy pokory
Autor: Jacek Hreczański
Data : 2010-11-10

Udało się!!! Przebiegłem swój pierwszy maraton. Boże jestem wielki. Czemu wielki? Bo dobiegłem, bo poniżej czterech godzin, bo udowodniłem sobie i innym, że w dziesięć miesięcy można zrobić z kanapowca Maratończyka. Jak tylko sięgnę pamięcią nigdy nie lubiłem lekcji WF-u, a moją ulubioną oceną była ocena dostateczna. Teraz nie potrafię sobie wyobrazić jak mogłoby wyglądać moje życie bez biegania...

Trochę historii: moim pierwszym trenerem jest Magda, to ona mnie zaraziła bakcylem biegania. I tak już zostało choć początki były trudne tak jak u każdego - standardowe 5 minut i zadyszka, pot, łzy (he he he). Grzebanie w internecie, szukanie jakiegoś planu. Padło na plan dla debiutantów Jerzego Skarżyńskiego i tak się zaczyna moja przygoda z bieganiem. Plan się powiódł prawie w 100 %, prawie… znaczy kontuzja – było 17 stopni (luty w tym roku) a ja miałem w tym dniu moją lekcję - nawet nie wiedziałem kiedy skręciłem nogę w kostce, poczułem to dopiero rano jak trzeba było iść do pracy.



Rys.1 - Magda i Ja


Po trzynastu tygodniach od rozpoczęcia przygody nastąpił mój pierwszy start na dystansie 10 kilometrów (jedno z cenniejszych trofeów bo pierwsze). Dalsze treningi, dalsze starty i przyszedł czas na znalezienie podobnych do mnie. Nie trzeba było daleko szukać: jest to Klub Maratończyka Aktywni z Sochaczewa. Wiadomo, że w miarę jedzenia apetyt rośnie: z okazji 42 urodzin zaliczyłem kolejną dychę - Bieg Chemika w Płocku. I wtedy zaczęła kiełkować myśl by przebiec maraton. I z stąd się to wzięło…





Starczy tego biadolenia o wszystkim i niczym: przejdę do meritum sprawy. 10.10.10, godz 10:10, start do 11 Poznań Maratonu im. Macieja Frankiewicza (dwa okrążenia po 21 km). Moim planem było trzymać się blisko peacemarkera na 4 godziny. No i biegłem, biegłem, biegłem... Kilometry uciekały (rzecz o której trzeba wspomnieć to fantastyczni kibice). Na około 20 kilometrze pierwsze przykre doznanie - zaczęły mnie parzyć stopy, ale czy to powód żeby przerwać? Biegłem dalej. I mijały kolejne kilometry. Z relacji kolegów maratończyków wiedziałem, że przyjdzie maratońska ściana, czekałem na nią...

Moje ciało już dawało jasne znaki, że kryzys już na mnie czeka. 30 kilometr, trzy kostki czekolady jem przez 1,5 kilometra. Z bananem poszło łatwiej, na 35 już tylko picie, jeść się już nie dało i tak już do końca. Ściana czekała na mnie na 38 kilometrze, nie da się na nią przygotować, nie da się jej ominąć, trzeba się z nią zderzyć i to dosłownie. I tu dopiero na prawdę zaczął się mój Maraton. Cztery kilometry przed metą walka o każdy metr, o kolejny krok, nawet nie pamiętam czy parzyły mnie stopy. Tu jest już tylko pot i łzy. Nie da się tego opisać słowami to trzeba przeżyć. Maraton wygrywa się w głowie, tak mówią .Moim mottem było nie „poddaj się”. W tamtych chwilach sądziłem, że były to najgorsze minuty w moim życiu ale patrząc z perspektywy czasu jest to coś, co trzeba przeżyć, coś, czego nie zamieniłbym na nic.





Wiedziałem, że końcówka będzie z górki, to był kolejny motywator żeby postawić kolejny krok. Rada dla kolejnych debiutantów: jak już będziecie sądzili, że nie dacie rady, że wolelibyście umrzeć, rozejrzyj się w około - inni też są tak samo zmęczeni a biegną, i ty też dasz radę.

Kilka podziękowań dla tych, którzy pomagali, wierzyli, motywowali, wspierali: Magda za to, że mnie zaraziłaś tą pasją i nie tylko, dziękuje, siostra Iwona za słowa „brat jestem z Ciebie dumna” i nie tylko. Całemu klubowi Aktywni Sochaczew oraz sympatykom - to także wasz sukces. Jackowi Jastrzębskiemu za słowa po maratonie „jesteś jak zresetowany” (miałeś rację), i kilka rad takich od serca, dziękuje. Pawłowi Hreczańskiemu za najlepszą radę, że jak będę na 30 kilometrze i będę miał siły to żebym dopiero wtedy przyśpieszył. Wszystkim których tu nie wymieniłem też dziękuje.





I tym co nie wierzyli też dziękuje. A moje wyniki to brutto 3:58:34 brutto, 3:57:23 netto, miejsce 1567 w open i 199 w kategorii wiekowej. A już mi się marzy korona maratonów, na 45 urodziny Iron Men (he, he… a co, trzeba wyznaczać sobie cele), a potem zobaczymy.

Do zobaczenia na trasie.



Komentarze czytelników - 14podyskutuj o tym 
 

Autor: ar_chester, 2010-11-11, 10:33 napisał/-a:
Podobnie zacząłem biegać w tym roku, podobnie na debiut wybrałem Poznań, podobnie w przygotowaniach posiłkowałem się planem p. Skarżyńskiego (choć nie jakoś szczególnie ortodoksyjnie), podobnie biegłem na czas w okolicy 4h, podobnie na 38 km strzeliłem w ścianę... :)
U mnie skończyło się na ~4h2min.
Pozdrawiam.

 

pocomito

Autor: pocomito, 2010-11-11, 10:47 napisał/-a:
Oj nie każdego uczy pokory. Patrząc po wynikach i międzyczasach swoich i nie tylko swoich, zauważyłam, że są ludzie na tę naukę odporni.
Mnie 18 maratonów nie niczego nie nauczyło.
Każdy maraton zaczynam zbyt szybko i prawie za każdym razem przywalam w ścianę jak dzik w sosnę.
Tzn. wiedzy teoretycznej nie umiem w praktyce zastosować.
Powtarzam sobie, że to jest zwyczajnie śmieszne, kiedy tak wyrywam na początku przed grupą na 3:00, żeby na końcu z żalem patrzeć jak oddala się grupa na 3:20.
Jednak kiedy pada wystrzał do startu, w głowie robi się pusto.
Nie powstrzymał mnie nawet start z odległej pozycji startowej. Nawet pogorszył sprawę, bo wtedy też wyrywałam do przodu, tylko nierównym tempem i slalomem tracąc mnóstwo siły.
I naprawdę nie wiem co z tą przypadłością zrobić.
Może kiedyś poproszę kogoś o osobiste poprowadzenie mnie na jakiś wynik np z przedziału 3:15-3:20 i może wtedy będzie mi głupio na pierwszych kilometrach uciekać tej osobie.

 

milena

Autor: milena, 2010-11-11, 16:47 napisał/-a:
wiem o czym mówisz Pocomito ja mam tak na dyche jak wyrwe to potem sił brakuje koledzy mówią,że nie mam kilometrarza wybieganego ale po pierwszym maratonie zrozumiałam,że nie warto się wyrywać ot tak nie znając swoich możliwości dlatego zgadzam się z tym,że maraton uczy pokory...

 

dahl92

Autor: dahl92, 2010-11-11, 22:00 napisał/-a:
Gratulacje!!!
Ja swój maratoński debiut planuję na przyszły rok,
dlatego bardzo chętnie czytam opinie innych o tego typu biegach. Życzę wytrwałości i realizacji wszystkich planów :)

 

Autor: tomash_k, 2010-11-12, 13:24 napisał/-a:
:)

Dobry tekst, od razu chce mi się wybiec na trasę. Też zadebiutowałem w tym Maratonie i też polecę po koronę.

Znam lek na brak pokory - zawsze sobie mówię, że zaczynam wolniej a potem będę wszystkich wyprzedzał - i tak jest :D. Poznań Maraton, druga połowa o minutę szybsza niż pierwsza, 200 zawodników wyprzedziłem na ostatnich 20km - taka taktyka pomaga przetrwać te wszystkie bóle. Stosuję to na wszystkich biegach, po tym jak doradził mi to znajomy z WKB Meta Lubliniec (pozdrawiam drużynę).

 

KasiaKaczmarek

Autor: pollet, 2010-11-12, 13:54 napisał/-a:
Życzę udanego startu:) Sama biagam zaledwie 5 miesięcy i również marzy mi się maraton. Spróbuję w przyszłym roku w Poznaniu. Póki co udało mi się 2 razy przebiec półmaraton, więc myślę, że jestem na dobrej drodze (tzn. mam nadzieję). "Apetyt rośnie w trakcie jedzenia" :))
Podziwiam wszystkich, którzy startują w maratonach!

 

meg.wolff

Autor: meg.wolff, 2010-11-15, 21:32 napisał/-a:
Panie Jacku, jest Pan WIELKI!!!!
Serdecznie gratuluję i życzę dalszych sukcesów :):)

 

emka64

Autor: emka64, 2010-11-15, 23:49 napisał/-a:
Fajnie to opisałeś . Na zdjęciu wyglądasz jak po odzyskaniu danych :)

 

aktywny_maciejB

Autor: aktywny_maciejB, 2010-11-17, 14:39 napisał/-a:
trzydzieści kilka lat biegania i tylko 10 maratonów za mną i nie wiem ile ich jeszcze na mojej drodze. W każdym razie większość z nich to była mordęga i kończyła się przed metą marszobiegiem. Dobrze jak nie było skurczy mięśni. Tylko raz od startu do kreski byłem sobą i wiedziałem co robię. Ale do takiego jednego razu też warto trenować. Tak trzymaj.

 

Meta

Autor: Meta, 2010-11-21, 23:27 napisał/-a:
Gratuluje zaliczenia MARATONU. Bardzo fajnie to opisałeś - i miło się to czyta... Aż człowiek nabiera chęci do takiej mordęgi ;)

W przyszłym roku planuję zaliczyć swój pierwszy pół maraton bo narazie się bawie w 10km ;) Ale jak czytam takie artykuły to się coraz bardziej nakręcam ;)

POZDRAWIAM !

 



















 Ostatnio zalogowani
Mr Engineer
13:17
Rabarbar
13:03
FEMINA
12:29
zsuidakra
12:09
gpnowak
12:04
akatasz
12:01
bobparis
11:52
klewiusz
11:14
lukasz_luk
11:12
wojmic
11:02
1223
11:01
Personal Best
10:59
fit_ania
10:47
Goniusia13
10:31
Raffaello conti
10:20
Arasvolvo
09:50
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |