|
| SMAGAŁ Wojciech Smagała Wrocław WKB Piast Wrocław
Ostatnio zalogowany 2024-10-20,19:16
|
|
| Przeczytano: 599/186237 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Historia pewnego niedowiarka | Autor: Wojciech Smagała | Data : 2010-11-09 | Moja historia jest pewnie jedną z tysięcy bardzo podobnym do siebie, niczym specjalnym nie wyróżnia się od pozostałych, ale od kiedy zacząłem biegać a było to mniej więcej w kwietniu tego roku, nie ma dnia w którym nie przeglądałbym stron internetowych o tej tematyce, więc postanowiłem, że spróbuje opisać mój przypadek.
Wszystko zaczęło się w kwietniu jak już pisałem wcześniej. W moim mieście jak też w wielu innych organizowana była akcja „Polska biega”. Trasa około 4km, tereny Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu. Ważyłem wtedy 102kg, czułem się ospały, ociężały, wiecznie zmęczony i śpiący. Postanowiłem, że spróbuję a może coś się zmieni w moim życiu, przecież czytałem tyle, że bieganie zmienia ludzi, poprawia samopoczucie itp. Na starcie stawiłem się punktualnie. Obserwowałem uważnie wszystkich dookoła, super buty, kolorowe stroje, wszyscy szczupli i rześcy. A ja jak walec po którym zostaną koleiny w asfalcie.
Podszedł do mnie jakiś chłopak spytał: pierwszy raz co? Wyksztusiłem z siebie: yhy pierwszy, a on z uśmiechem: witaj w bandzie i powodzenia dzisiaj! Kurcze, coś we mnie pękło, pomyślałem że nie będzie tak źle jak się zapowiadało. No i wystartowaliśmy. Początek był ostry, wszyscy wystrzelili jak z procy, a ja co, przecież nie będę gorszy, ja nie dam rady i już po kilkuset metrach zrozumiałem, że się przeliczyłem. Zadyszka była okropna, serce waliło jak oszalałe, musiałem przerwać bieg i przespacerować chyba z kilometr zanim wszystko się uspokoiło. Po kilku minutach zacząłem truchtać i tak już do końca, aż do mety. O rany jaki ja byłem przeszczęśliwy, że się udało mimo początkowych problemów. Do domu wróciłem jak super-bohater, uśmiechnięty i z energią na resztę dnia.
Następnego dnia usiadłem przed komputerem, wyszukałem plan treningowy dla zupełnie początkujących i postanowiłem, że zacznę regularnie biegać tzn. 3-4 razy w tygodniu. Na początku szybki marsz, krótki bieg, marsz, bieg itd... Trwało to kilka tygodni, byłem w stanie biegać a właściwie truchtać przez około 30 min. Było to dla mnie wielkim sukcesem.
Po planie dla zupełnie początkujących przeszedłem na plan początkujący. I tak jak poprzednio, systematycznie skreślałem dni treningowe, potem tygodnie. Byłem w stanie biegać już ok. 40 min bez przerwy. Pomyślałem, że może warto będzie ponownie wystartować w zawodach i sprawdzić się. Schudłem 10 kg, czułem się lżejszy i bardziej sprawny. Wyszukałem w moim mieście najbliższego biegu, „Szczytnicka piątka„ trasa 5,4 km no i wystartowałem. Czas 27 min. 27 sek. Biegło się już spokojniej, mogłem swobodnie kontrolować tempo i co najważniejsze nie podpaliłem się na starcie. Po biegu dekoracja zwycięzców, wyniki, moje nazwisko na tablicy, ogólnie rodzinna, miła atmosfera. Znów rozpierała mnie duma.
Od tego momentu coraz częściej wyszukiwałem podobnych imprez oczywiście nie zaniedbując mojego planu treningowego. Czułem, że robię postępy, waga zmniejszyła się do 83 kg więc zrzuciłem już 18 kg! Trenowałem i startowałem. Zaliczyłem już kilka biegów, najdłuższy na 10 km. Poznaję coraz więcej ludzi, spotykam te same twarze na zawodach, teraz naprawdę mogę powiedzieć, że jestem w bandzie i że jestem uzależniony od biegania i nie mogę bez tego żyć. Coś w co kiedyś nie mogłem uwierzyć coś co wydawało mi się mało interesujące stało się pasją mojego życia. W tej chwili zaczynam plan przygotowujący do półmaratonu. Myślę, że po roku biegania, przepraszam: trenowania jestem w stanie to zrobić. Jeżeli ktoś nadal ma wątpliwości, że bieganie zmienia ludzi, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu, niech spróbuję tak jak ja, przecież nie ma nic do stracenia (no może zbędne kilogramy) a może bardzo dużo zyskać!
|
| | Autor: Michał :-), 2010-11-09, 22:21 napisał/-a: Hej. Jesteś żywym przykładem na prawidłowość powiedzenia, że kto chce - znajdzie sposób, a kto nie chce - znajdzie powód. Życzę wytrwałości w biegowej pasji i żeby następny wpis tutaj był relacją z półmaratonu przebiegniętego w doskonałej formie. Pozdrawiam i do zobaczenia na biegowych trasach. | | | Autor: JankoM, 2010-11-10, 13:42 napisał/-a: Chcąc czy nie chcąc stałeś się przykładem dla innych ! Tak trzymaj !!! | | | Autor: smagal, 2010-11-10, 17:47 napisał/-a: Dziękuje wszystkim za bardzo pozytywne komentarze i do zobaczenia na trasie :) Pozdrawiam! | | | Autor: damiankucharski, 2010-11-10, 21:24 napisał/-a: super artykuł... każdy z Nas kiedyś zaczynał, każdy z Nas po kolejnym starcie wyznaczał sobie następne i coraz ambitniejsze cele. Wierzę że tak za pewne będzie z Tobą. Trzymam kciuki za Ciebie, abyś wytrwale dążył do wyznaczonego sobie celu :) | | | Autor: milena, 2010-11-10, 22:14 napisał/-a: Uważam,że spokojnie zrealizujesz swoje plany skoro tyle osiągnołeś nic nie staje na przeszkodzie brawo!!!powodzenia | | | Autor: dahl92, 2010-11-11, 21:55 napisał/-a: Gratuluję artykułu, ale przede wszystkim wytrwałości!!!
Życzę powodzenia i realizacji wszystkich biegowych
planów i marzeń :) | | | Autor: PIECZARKA, 2010-11-12, 22:56 napisał/-a: myślę, że jesteś w stanie spokojnie zaliczyć maraton no i nie poddawaj się - pozdrawiam | | | Autor: maroglasgow, 2010-11-13, 01:16 napisał/-a: ja tez podobnie zaczynałem, ważyłem 95 kg (obecnie ok 88 z tendencja spadkowa ) również debiutowałem we Wrocku (19 bieg solidarnosci)nie ma rzeczy niemożliwych, gratuluje Ci i życzę dalszej wytrwałości w dążeniu do celu ;) | | | Autor: Andrzej7, 2010-11-16, 18:37 napisał/-a: Gratulacje, też mam w planie wystartować w pierwszym swoim Półmaratonie Ślężańskim, do zobaczenia na stracie | | | Autor: makata76, 2010-11-16, 20:38 napisał/-a: W kwietniu ważyłem 110kg- 300m ciągiem i miałem dośc.W niedzielę złamałem 2h w półmaratonie w Wodzisławiu łezka zakręciła się w oku:)Ruszyłem z przygotowaniami do maratonu na wiosnę,,Moje marzenie złamać 4h"".
P.S Pozdrawiam,bo wiem co to wyrzeczenia i pot przelany na treningu. | |
|
| |
|