| | | |
|
| 2012-04-21, 20:21 Choć raz w życiu być w Dębnie
Ach, piękny tekst :-)
też kiedys złamię 200" :-) |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 08:34
Gratulacje! Może kiedyś tez mi się to uda. A Dębno wspominam bardzo miło i kiedyś tam wrócę. Pozdrawiam |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 08:37 Brawo
Też tam byłem, miód i mleko piłem:) Debiutowałem w tym roku z czasem 3:27:41 i jestem równie zadowolony z organizacji i kibiców (największe wrażenie wywarła na mnie ta babcia siedząca na ławeczce i klaszcząca) aż nogi niosły na sam widok:) |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 10:17
Też biegłem jesienią 2010r. w Dębnie.Maraton wspominam pozytywnie choć weznaki dawał się wówczas silny i porywisty wiatr.Czas 2h 58min 23sek(ale nie rekord życiowy) |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 10:23
Ja na razie nie mam co liczyć na takie wyniki. Pierwszy maraton w przyszłym roku chcę zaliczyć. W tym sezonie biegowym biegam tylko połówki. Ale piękny tekst. :) |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 11:04
Gratulacje!!!!!!!! Świetny tekst i znajome twarze na zdjęciach :))) |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 15:07
Popieram tytuł!! I gratuluję wyniku. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 15:54 Super !!!
I ja też pamiętam tą klaszczącą babcię, i naprawdę wszystkim bez wyjątków dziękuje. Jechałem tam z rezerwą, a wracałem pełen pozytywnych wrażeń. Dużo by pisać, ale kiedyś tu wrócę. Dziś naprawdę mam co wspominać i opowiadać.
Pozdrawiam wszystkich. Teraz Wrocław. |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 20:19
Rodzinka grillująca przed domem też całkiem w porządku, strażacy i cała reszta pozytywnie nastawionych ludzi, to elementy które na pewno zapamiętam z Dębna:) |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 21:26 Właśnie...
...jeszcze przecież strażacy włączający syrenę. Było naprawdę super i ciągle ktoś mi o czymś jeszcze przypomina. Nasze podziękowania na ostatnim kółku i sympatyczne zaproszenia na przyszły rok!!! Tak każdy biegacz, czy sympatyk (mówię to za autorem) powinien choć raz pobiec lub być w Dębnie !!! Ja pojechałem 570km i nie żałuję. |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 21:38 Maratończyk o którym mowa w artykule
Dzięki za opisanie mnie w Twoim artykule, to właśnie ja ukończyłem bieg na 42 km, słabnąc i nie mogąc dojść do mety...tu słowa uznania należą się druhą ze Straży Pożarnej, którzy zobaczyli moją słabość i podlecieli, aby mnie chwycić, gdy nogi odmówiły posłuszeństwa....za ich fachową wiedzę i trosę, za szybkie zawołanie karetki, za miłą i dobrą opiekę ratowników medycznych ....za rok też będę, ale końcówki nie dam już tak mocno. Maraton Dębno, najlepszym maratonem. |
|
| | | |
|
| 2012-04-22, 21:44
Choć raz już w Dębnie byłem, to kiedyś wrócę - i na pewno nie krajoznawczo, a po rekord. Trasa wydaje mi się zbyt nudna na podziwianie - za to świetna na życiówki - miałem wrażenie, że zbiegi są wyraźnie wyczuwalne, za to podbiegów prawie żadnych nie widziałem - jakby ciągle w dół lub płasko.
Teraz, gdy nas tam nie ma, Dębno musi być puste jak w westernach (z ostrokołem przetaczającym się przez plac i skrzypiącymi drzwiami od kasyna).
Do przed-przedmówcy - to jeszcze Wrocław i Poznań (trzeba piątkę w 2 lata ukończyć, prawda :> ) i jest Korona. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-04-23, 07:00 :)
Ja jeszcze z 4-5 lat poczekam na swój pierwszy start w maratonie :) |
|
| | | |
|
| 2012-04-23, 08:17 tak...
2012-04-22, 21:44 - tak napisał/-a:
Choć raz już w Dębnie byłem, to kiedyś wrócę - i na pewno nie krajoznawczo, a po rekord. Trasa wydaje mi się zbyt nudna na podziwianie - za to świetna na życiówki - miałem wrażenie, że zbiegi są wyraźnie wyczuwalne, za to podbiegów prawie żadnych nie widziałem - jakby ciągle w dół lub płasko.
Teraz, gdy nas tam nie ma, Dębno musi być puste jak w westernach (z ostrokołem przetaczającym się przez plac i skrzypiącymi drzwiami od kasyna).
Do przed-przedmówcy - to jeszcze Wrocław i Poznań (trzeba piątkę w 2 lata ukończyć, prawda :> ) i jest Korona. |
...tak pamiętam o Poznaniu. Tu zaczynałem swój pierwszy maraton w 10-X-2010 i teraz z przyjemnością go powtórzę 14-X-2012. Pozdrawiam. |
|
| | | |
|
| 2012-04-26, 18:20
Wróciły wspomnienia - też tam byłam i walczyłam ze swoimi słabościami. Pojechałam z sześcioma chłopakami, każdy ze swoimi marzeniami, pokonaliśmy ponad 500 km i wyjechaliśmy ze swoimi sukcesami: mój mąż z przepiękną życiówką (3:12)!, Andrzej z debiutem (3:42), Marcin pobiegł poniżej 3:50, ja z moją życiówką (3:50), Radek pierwszy raz zszedł z czwórki, Piotr mimo osłabienia po infekcji też zmieścił się w cztereech godzinach, a Andrzej M. z największym maratoński doświadczeiem osiągnął czas, który jest marzeniem wielu - 3:59:50!!! . I jak się tu nie cieszyć? Podpisuję się pod słowami autora tekstu - wolantariusze wspaniali, masażyści super, jedzenie - bardzo dobre, organizacja na medal! Każdy powinien "choć raz w życiu być w Dębnie"!!! |
|
| | | |
|
| 2012-05-04, 21:11 Profil trasy
Co do braku górek. Kilka razy biegałem w Dębnie, raz nawet stałem na podium w kategorii. Najtrudniejszy odcinek trasy zaczyna się od młyna, przez około kilometr biegnie się pod górkę i tak trzy razy. Co do obsługi maratonu wolontariuszu są wspaniali - raczej wspaniałe, bo przeważnie to dziewczyny. Uśmiechnięte, uprzejme, bardzo miłe za co im bardzo dziękuję. Gratuluję wyniku i życzę powodzenia w innych biegach. |
|