W niedziele 25.09.2010r. w niemieckiej miejscowości w pobliżu Leipzig odbył się I CROSS DE LUXE. Na zawody wybrali się Mirek Kopiński i Marcin Grochowski, organizatorzy Biegu Wulkanów, którzy pojechali po tak zwaną naukę i nawiązania współpracy przed kolejnych edycjach imprez. Przyjechaliśmy w sobotę wieczorem.
Droga minęła szybko niecałe 3h pomimo ponad 300km odległości, która dzieli nas od Złotoryi, ale to zasługa bardziej autostrad niż brawurowej jazdy. Liczyliśmy na huczne przywitanie, a tu na Pasta party o godz. 18.00 na którą stawiliśmy się z niewielkim opóźnieniem przybyło niewielu zawodników nieco ponad 50 pomimo zgłoszenia do biegu ponad 500 osób, ale jak chcieliśmy dokładkę mizernego makaronu z sosem pomidorowym – zażyczono od nas 3,5 euro.
Pogoda w cały weekend była deszczowa. Było zimno, a deszcz nawet na moment nie przestawał padać. Biuro zawodów było umieszczone na łące, która pod naporem ciągle padającego deszczu zamieniła się w błota. Wpisowe na zawody wynosiło 30E, a w dniu zawodów 35E do tego 30E kaucja, która została zwracana w wysokości 25E, bo 5 E zabrano na tzw. pomiar. W pakiecie nie zauważyliśmy żadnej koszulki, a po biegu darmo rozglądaliśmy się za medalem. Po sobotnich wojażach, brodząc w błocie wyglądaliśmy jak nie jeden zawodnik po Biegu Wulkanów – gdybyście takie biuro urządzili w Polsce to z błotem zmieszali by Nas dodatkowo uczestnicy na forach itp.
W niedzielnych zawodach o godzinie 12.00 startuje Mirek na 14 km, a Marcin robi zdjęcia, potem o godz. 13.30 na odwrót z tą tylko różnica, że Marcin biegnie 7 km. Na zawody stawiło się nieco ponad 360 uczestników – resztę pewnie pogoda odstraszyła. Już na porannym rozruchu podczas zwiedzania trasy coś nam nie pasowało. Po Biegu Wulkanów i Biegu Katorżnika myśleliśmy, że trasa w Niemczech będzie dużym zaskoczeniem z pięknymi i trudnymi przeszkodami, ponadto nie chciało nam się za bardzo biegać – myśleliśmy, że pobrodzimy w błocie poskaczemy przez przeszkody, a tu się okazało, że na 7 km pętli organizatorzy zbudowali tylko około 6 sztucznych przeszkód, pozostałe były naturalne – bardzo naturalne skok przez rów z wodą podbieg pod nasyp drogowy. Ogólnie około 95% to bieg przełajowy, a częściowo nawet po asfalcie niczym nie przypominało imprez ekstremalnych w Polsce.
Zmartwiliśmy się całą sytuacją – trzeba było biegać! Mirek ruszył odważnie w pierwszej piątce, ale szybko spostrzegł, że o zwycięstwo będzie trudno, nadrabiał sprawnością na wszystkich przeszkodach, ale na odcinkach biegowych zostawał w tyle. Kibiców na trasie jak na lekarstwo w zasadzie te same grupki przemieszczały się na kolejne odcinki, za to zadziwiliśmy się dużą ilością karetek – ponad 10szt. były wszędzie. Nawet było namiot do masaży, ale nikt nie skorzystał. Zastanawialiśmy się co by było gdyby ten deszcz nie padał przez 2 dni. Trasa była by wyjątkowo sucha i szybka. Ostatecznie Mirek uzyskał czas 1h 03 min i zajął 11 miejsce oczywiście na koniec biegu zaliczył gwiazdę i przerzut w przód za co zyskał sporo braw od niemieckiej publiczności, a jak skoczył na brzuch do błota od razu zainteresował sobą niemiecką telewizje, której udzielił krótkiego wywiadu, na koniec kąpiel w jeziorze, w którym woda było około 8st. cieplejsza od powietrza przez co czuł się jak w saunie.
Po szybkim suszeniu zamieniliśmy się rolami. Mirek ruszył robić zdjęcia i kibicować Marcinowi, który w towarzystwie kobiet ruszył na trasę. Marcin dzielnie finiszował po przebiegnięciu jednej 7 km pętli na 16 miejsc z czasem 38 min.
Całe zawody rozpoczęły się o godz. 12.00, a o godz. 15.30 było już po dekoracji i zaczęto zwijać namioty – to się nazywa szybka organizacja. Nagrodą za pierwsze miejsce w kategorii kobiet i mężczyzn były przepiękne rowery firmy SCOTT, podobno o wartości ponad 8000,0 zł, a nam podobało się jeszcze, że bardzo dużo niemieckich uczestników przebrało się za różne stwory – tego brakuje trochę na naszych imprezach – ale postaramy się, żeby to się zmieniło.
Dla nas uczestnictwo w tych zawodach i podtrzymanie współpracy z organizatorami niemieckimi SPORTFREUNDE z Leipzig miało jeszcze jeden ważny wymiar, między innymi dzięki współpracy udało nam się delegować całkowicie nieodpłatnie na roczne szkolenie dwóch reprezentantów klubu MKS Aurum Kobud Złotoryja Agnieszkę Kopińską i Barbarę Śliwowską pod nazwą „EDUKACJA DLA SPORTU – szkolenie językowe i interpersonalne dla pracowników organizacji sportowych i osób aktywnie uczestniczących w życiu sportowym”, które współfinansowane jest przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego, a w kolejnych latach obydwie organizacje zadeklarowały wspólną promocję imprez ekstremalnych w Polsce i w Niemczech, oraz wzajemny w nich udział.
Był to pierwszy z 5 wyjazdów po Europie, odwiedzimy jeszcze imprezy z Niemczech, Francji i tą najważniejszą w Anglii „Discover Tough Chalange 2011 – TOUGH TM GUY”, czyli „Ile bólu można połknąć”. Zawody odbędą się w ostatnią niedziele Stycznia. Wpisowe na najtrudniejszy odcinek biegu wynosi 300 Funtów, a chętnych liczy się w tysiącach.
|