|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Admin (2012-03-21) | Ostatnio komentował | $wistak (2012-03-26) | Aktywnosc | Komentowano 90 razy, czytano 702 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 5 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2012-03-21, 17:54 ...bo żurek był za rzadki...
Pozwolę sobie napisać to, co piszę zawsze:
1. Nie dokarmiać zawodników. Jak są głodni, niech kupią cobie coś do jedzenia. Dokarmianie zawodników na mecie to błąd, za który zwykle płaci - i to dotkliwie - organizator.
2. Każdemu zawodnikowi zarzucającemu organizatorowi wysokie opłaty startowe powiem to co zawsze, niczym mantrę: zorganizuj bieg, wtedy dowiesz się ile co kosztuje. |
| | | | | |
| 2012-03-21, 18:33
Już to dawno napisałem. Za proces psucia biegaczy odpowiadają organizatorzy. Siali nieświadomie wiatr, teraz od czasu do czasu, zbierają burzę. Generalnie, posiłki na mecie to jeden z Polskich, pobiegowych "patentów". |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-03-21, 18:55
Przeczytałem to uzasadnienie do słabej oceny biegu w rankingu i rośmieszyło mnie ono.
Jednak to zestawienie, porównanie czy jak to nazwać, w artykule pani Prezes z katowaną kobietą wydaje mi się równie niesmaczne jak zapewnie był ten żurek.
Zaznaczam, ze na biegu nie byłem i żurku nie jadłem, ale naprawdę dobry żurek to tylko na Śląsku ,-)
|
| | | | | |
| 2012-03-21, 19:20
szkoda mi organizatorów, ale mam nadzieję, że nie przejmują się oceną i już myślą o następnej edycji:) |
| | | | | |
| 2012-03-21, 19:49
Organizatorzy jak najbardziej powinni czytać opinie... bo wiele z nich jest w stanie wnieść coś nowego do organizacji kolejnej edycji. Warunek jest jeden... ocena powinna być rzetelna, choć zawsze jest subiektywna. Tak samo jak nie podobają mi się tak niepoważne opinie jak z cytowanym żurkiem, jak i te maksymalne "10" bez uzasadnienia, bądź mizerny "wszytko super".
Ja osobiście wolę nie wystawić oceny, niż wstydzić się za to co piszę. A nie zawsze wystawiałem najwyższe noty. Inna sprawa, że dobrze jest porównywać organizację imprezy z biegami o podobnej wielkości. Ja któregoś roku wystawiłem ocenę za Maraton w Dębnie, później w Krakowie i zanim wystawiłem ocenę Maratonowi we Wrocławiu, Warszawie i Poznaniu za każdym razem wracałem do przeczytania wcześniej wystawionych ocen. dzięki yemu mogłem z czystym sumieniem wystawić "10", "9", ale i "8". |
| | | | | |
| 2012-03-21, 20:20
Mnie nie żurek , kielbasa,czy grochowa na mecie interesuje, a radość z ukończonego biegu - Uścisk dłoni wspaniałych zakręconych. I rozumie doskonale iz koszta organizacji mogą kosztować ( w tym fakt ze jak coś sie robi to można z tego co nieco uszczerbnąć) lecz przychylam sie ze w kraju ktorym kultura sportu jest nieco wyzsza od poziomu PIŁKARSKIEJ exstraklasy , to czemu organizator zobligowany jest do regulowania tak wysokich opłać wobec nic nierobiacych instytucji, a czy nie warto by bylo aby cześć budzetu na nieudaczny PZPN przeznaczyć na ogólodostępny sport biegowy, w ktorym to niejednemu poprawił sie stan zdrowie - czym i mniejsza absencja w pracy- może by tak nasi :Politycy: pomysleli aby coś zrobic w celu poprawy stanu zdrowia ich mruwek,(obniżkami opłat w Urzedach) co by z pewnoscią zacheciło wiecej biegaczy do treningu |
| | | | | |
| 2012-03-21, 20:23
Ciągle o jakichś pretensjach do organizatorów na forum, jakie to nudne. |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-03-21, 20:24
| | | | | |
| 2012-03-21, 20:35
Nie będę się wypowiadał co do posiłku po biegu ale to że coraz częściej są imprezy biegowe gdzie wpisowe jest duże to fakt:trzeba spróbować zorganizować samemu i przekonać się ile to wszystko kosztuje,to po pierwsze.Po drugie,ja osobiście jeżeli nie odpowiada mi kwota wpisowego a ostatnio coraz częściej się tak dzieje to po przeczytaniu regulaminu w którym jest mowa o tym po prostu go nie akceptuję i nie jadę.Taki wybór ma każdy z nas.Jeżeli wielu z nas w podobny sposób jak ja odniesie się do tej sprawy,być może organizator załapie dlaczego jest mała frekwencja. |
| | | | | |
| 2012-03-21, 20:38
myślę, że z czasem dojdzie do sytuacji, kiedy zwłaszcza na dużych imprezach powyżej 1000 uczestników, po prostu nikt nie będzie sobie zawracał gitary posiłkami dla biegaczy. Wg mnie wystarczy picie, banan czy jakiś batonik, medal i przechodzić dalej. W pewnym momencie organizatorzy dojdą do wniosku, że nie są wstanie sprawnie obsłużyć takiej rzeszy luda.
Dla mnie sprawa się sama rozwiąże. Pojawią się za to przydrożne punkty gastronomiczne oferujące wszystkim (nie tylko biegaczom ale i ich kibicom) od cukierków i żelek, przez hotdogi, a na jakiś makaronach kończąc. Tak jest na wszystkich większych biegach w Europie w jakich brałem do tej pory udział.
Naprawdę nie wiem po co organizatorzy biorą to sobie na głowę. Jeden chce zjeść, drugi nie, inny nie to, jednemu będzie za rzadkie, a jeszcze innemu za gęste i nie takie jak u mamusi. Jeszcze inny będzie chciał zjeść z rodziną, a ma tylko jeden kupon.
Jak widać rozwiązanie jest tylko jedno: niech każdy kupuje co chce i jeśli chce. A po za tym przy biegu zarobią lokalne punkty usługowe. |
| | | | | |
| 2012-03-21, 20:47
Nie karmić biegaczy!!
I edukować ich ile kosztuje i jakich zachodów wymaga zoorganizowanie biegu. Dobrze uczyniła to Krystyna...
A poza tym wszystkie starty powiny być za darmo;-)) |
| | | | | |
| 2012-03-21, 20:54
2012-03-21, 20:47 - adamus napisał/-a:
Nie karmić biegaczy!!
I edukować ich ile kosztuje i jakich zachodów wymaga zoorganizowanie biegu. Dobrze uczyniła to Krystyna...
A poza tym wszystkie starty powiny być za darmo;-)) |
Ba Mikru, jestem wręcz zdania, że za taki nasz wysiłek należy się jakieś wynagrodzenie pieniężne ;) |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-03-21, 20:58
2012-03-21, 20:54 - tdrapella napisał/-a:
Ba Mikru, jestem wręcz zdania, że za taki nasz wysiłek należy się jakieś wynagrodzenie pieniężne ;) |
Oczywiście, że tak.
Kto powiedział, że na organizacji biegu nie można zarobić. Orgowie największych światowyh biegów zarabiają na nich niemałe pieniądze.
Jeśli opłata startowa jest dla mnie za droga to poprostu nie startuję w danym biegu. Podobnie jest np. z kupnem samochodu. Jesli jest on dla mnie za drogi to go nie kupię. |
| | | | | |
| 2012-03-21, 21:08
2012-03-21, 20:38 - tdrapella napisał/-a:
myślę, że z czasem dojdzie do sytuacji, kiedy zwłaszcza na dużych imprezach powyżej 1000 uczestników, po prostu nikt nie będzie sobie zawracał gitary posiłkami dla biegaczy. Wg mnie wystarczy picie, banan czy jakiś batonik, medal i przechodzić dalej. W pewnym momencie organizatorzy dojdą do wniosku, że nie są wstanie sprawnie obsłużyć takiej rzeszy luda.
Dla mnie sprawa się sama rozwiąże. Pojawią się za to przydrożne punkty gastronomiczne oferujące wszystkim (nie tylko biegaczom ale i ich kibicom) od cukierków i żelek, przez hotdogi, a na jakiś makaronach kończąc. Tak jest na wszystkich większych biegach w Europie w jakich brałem do tej pory udział.
Naprawdę nie wiem po co organizatorzy biorą to sobie na głowę. Jeden chce zjeść, drugi nie, inny nie to, jednemu będzie za rzadkie, a jeszcze innemu za gęste i nie takie jak u mamusi. Jeszcze inny będzie chciał zjeść z rodziną, a ma tylko jeden kupon.
Jak widać rozwiązanie jest tylko jedno: niech każdy kupuje co chce i jeśli chce. A po za tym przy biegu zarobią lokalne punkty usługowe. |
Zgadzam się w pełni z kolegą Tomaszem, fundowanie i organizowanie posiłków dla biegaczy to bezsens. Zawsze znajdzie się ktoś komu nie będzie smakować i już jest powód do krytyki. Lepiej te fundusze przeznaczyć na większą ilość napojów na trasie i mecie. Nie każdy jest głodny po biegu ale każdy na pewno spragniony. |
| | | | | |
| 2012-03-21, 21:26
NIe trzeba być socjologiem żeby zauważyć pozytywne zjawisko zwiększającej się stale popularności amatorskiego biegania. Rząd i samorządy powinny w tym widzieć wielką szansę na wiele bolączek społeczeństwa, przede wszystkim medyczne. A więc jeszcze bardziej zachęcać do biegania coraz większą rzeszę rodaków. Nie jestem specjalistą, ale na logikę - ścieżki biegowe w dużych aglomeracjach, dofinansowanie dużych imrez biegowych itp. Pewnie jeszcze by się dało coś wymyślić.
Wielu zapaleńców musi sobie radzić samych, napotykając tak jak w artykule wiele trudności formalnych i finansowych, a gdyby tak Państwo coś mogło w końcu obywatelom ułatwić? Później zamiast finansować drogie leczenie nadciśnienia, udarowe i jakie tam jeszcze, można by społeczeństwo aktywizować.
Pewnie to wszystko jest bardziej skomplikowane niż mi się tu pisze, ale może spróbować ... |
| | | | | |
| 2012-03-21, 21:40
2012-03-21, 21:26 - grzeniu79 napisał/-a:
NIe trzeba być socjologiem żeby zauważyć pozytywne zjawisko zwiększającej się stale popularności amatorskiego biegania. Rząd i samorządy powinny w tym widzieć wielką szansę na wiele bolączek społeczeństwa, przede wszystkim medyczne. A więc jeszcze bardziej zachęcać do biegania coraz większą rzeszę rodaków. Nie jestem specjalistą, ale na logikę - ścieżki biegowe w dużych aglomeracjach, dofinansowanie dużych imrez biegowych itp. Pewnie jeszcze by się dało coś wymyślić.
Wielu zapaleńców musi sobie radzić samych, napotykając tak jak w artykule wiele trudności formalnych i finansowych, a gdyby tak Państwo coś mogło w końcu obywatelom ułatwić? Później zamiast finansować drogie leczenie nadciśnienia, udarowe i jakie tam jeszcze, można by społeczeństwo aktywizować.
Pewnie to wszystko jest bardziej skomplikowane niż mi się tu pisze, ale może spróbować ... |
ale jak polepszy się nasz stan zdrowia i zaczniemy życ dłużej to emerytury się jeszcze obniżą, albo czas pracy wydłuży do 70-tki :) Więc może nagłe poprawienie się stanu zdrowia społeczeństwa nie wpłynie na nas pozytywnie. Podobno z takim problemem zetknęła się Holandia jak naród gremialnie rzucił palenie (oczywiście nie wszyscy, ale wielu) no i mimo poprawy zdrowia wydłużone życie obywateli prawie pusiło z torbami ich służbę zdrowia :))) |
| | | | | |
| 2012-03-21, 22:00
2012-03-21, 20:38 - tdrapella napisał/-a:
myślę, że z czasem dojdzie do sytuacji, kiedy zwłaszcza na dużych imprezach powyżej 1000 uczestników, po prostu nikt nie będzie sobie zawracał gitary posiłkami dla biegaczy. Wg mnie wystarczy picie, banan czy jakiś batonik, medal i przechodzić dalej. W pewnym momencie organizatorzy dojdą do wniosku, że nie są wstanie sprawnie obsłużyć takiej rzeszy luda.
Dla mnie sprawa się sama rozwiąże. Pojawią się za to przydrożne punkty gastronomiczne oferujące wszystkim (nie tylko biegaczom ale i ich kibicom) od cukierków i żelek, przez hotdogi, a na jakiś makaronach kończąc. Tak jest na wszystkich większych biegach w Europie w jakich brałem do tej pory udział.
Naprawdę nie wiem po co organizatorzy biorą to sobie na głowę. Jeden chce zjeść, drugi nie, inny nie to, jednemu będzie za rzadkie, a jeszcze innemu za gęste i nie takie jak u mamusi. Jeszcze inny będzie chciał zjeść z rodziną, a ma tylko jeden kupon.
Jak widać rozwiązanie jest tylko jedno: niech każdy kupuje co chce i jeśli chce. A po za tym przy biegu zarobią lokalne punkty usługowe. |
...w zasadzie banan i batonik też sobie mogę sam kupić ;-) |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-03-21, 22:01
Piekna trasa w centrum Krakowa, perfekcyjnie przygotowana i zabezpieczona, ponad 200 osób pracujących przy obsłudze biegu, biuro zawodów - perfekcja.
Ci ludzie oceniający bieg przez kromkę chleba po prostu są żałośni.Przecież wiadomo, catering nie jest z Wierzynka.
Jaki jest sens jechać tyle kilometrów na bieg, wszcząć awanturę w Biurze Zawodów, krzycząc ja was opiszę, bo opłata jest za wysoka, a on organizuje biegi za darmo(pan Andzrzej).
Zastanawiam się czy dzisiaj, czytając opinię innych uczestników Marzanny, mogą popatrzyć do lustra i spojrzeć sobie w oczy, bo opinie które wystawili świadczą wyłącznie o nich samych i są dla nich miażdzące.
Świadczą również o tym, że mają jakiś duży problem z którym sobie chyba nie radzą.
|
| | | | | |
| 2012-03-21, 22:13
Mysle, ze ludzie nie zdaja sobie sprawy z tego, na czym polega organizacja biegu. A organizatorzy powinni sie skupic na tym, co najwazniejsze, a nie rozmieniac na drobne, bo wiadomo, ze nigdy nikomu nie udało sie wszystkim dogodzic! Bardzo ciekawy artykuł. Po przeczytaniu go lepiej zrozumiałam dylematy organizatorow imprez biegowych. |
| | | | | |
| 2012-03-21, 22:22
2012-03-21, 22:00 - michu77 napisał/-a:
...w zasadzie banan i batonik też sobie mogę sam kupić ;-) |
Dałem po prostu przykład. Tak jest na półmaratonie w Geteborgu, gdzie startuje ponad 45 000 ludzi. Miń mete, przejdź dalej, oddaj chip, banan, batonik, picie, fota i dalej. I wszystko jest super. Dalej można kupić żarcie, róże dla ukochanej itp. |
|
|
|
| |
|