W dniu 22 maja odbył się 2 Bieg Częstochowski, który przyciągnął rzesze miłośników biegania z całej Polski i nie tylko. Organizatorzy - Klub Ludzi Aktywnych Zabiegani Częstochowa – po raz drugi pokazali jak można zrobić super imprezę biegową.
Trasa, jak w roku ubiegłym, poprowadzona była dookoła Jasnej Góry. Każdy, kto brał udział w zeszłym roku, wiedział, że do pokonania są dwie pętle z trzema, dość solidnymi, podbiegami. Start i meta zorganizowane zostały w Alejach Najświętszej Marii Panny, tuż u stóp Jasnej Góry. Lokalizacja taka gwarantowała sporą rzeszę kibiców. Dodatkowo, ładna pogoda, zachęcała spacerowiczów do odwiedzenia kawiarenek, będących w sąsiedztwie nadmuchanych bramek z napisem START/META.
Dokładnie o godzinie 16.00 na sygnał startera zaczęła się pogoń. Uciekającymi byli ukraińscy zawodnicy, którzy w sumie zdobyli cztery pierwsze miejsca. Na mecie zjawiło się w sumie 652 zawodników i zawodniczek. Każdy z uczestników musiał się śpieszyć, gdyż ze względu na układ komunikacyjny miasta każdego zawodnika obowiązywał limit pokonania trasy, który wynosił 1 godz. i 20min. Podobnie jak rok temu, tak i tym razem, bieg zorganizowany został na wysokim poziomie. Dla pierwszych zapisanych 400 zawodników przewidziana była w pakiecie startowym koszulka termo aktywna.
Sama opłata, w wysokości 25 złotych, myślę, nie była przeszkodą dla nikogo. Po biegu na każdego czekał medal z datą 17 kwietnia 2010 roku. Była to pierwsza data, kiedy to miały się odbyć zawody. Ponadto, każdy mógł się pożywić makaronem z dodatkiem smacznego, aczkolwiek, pikantnego sosu. Po wszystkim pozostał już tylko czas na zaciskanie kciuków, aby wygrać jedną z wielu atrakcyjnych nagród, które miały być rozlosowane pośród uczestników biegu.
Koniecznie trzeba wspomnieć o wspaniałym dopingu wzdłuż całej trasy. Oprócz osób odwiedzających święte miejsce, w wielu miejscach stały grupki osób, które okrzykami, brawami czy kołatkami dodawały otuchy i siły do dalszego biegu. Zaskoczeniem, chyba dla każdego, była inicjatywa jednego z mieszkańców Częstochowy, który zorganizował dla biegaczy delikatny, ale orzeźwiający prysznic z ogrodowego szlaucha (węża ogrodowego). Możemy sobie tylko życzyć, oby wszędzie towarzyszył nam tak miły doping w czasie naszych zmagań.
Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak tylko napisać, że zawody organizowane w Częstochowie są jednymi z tych, od których trzeba brać przykład jak powinna wyglądać impreza biegowa.
Za rok, część 3, na którą na pewno przyjadę, ale tym razem z wózkiem dziecięcym XLander Run, który notabene wygrałem w 1 edycji biegu. Do zobaczenia.
|