|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | zbig (2011-12-12) | Ostatnio komentował | zbig (2011-12-19) | Aktywnosc | Komentowano 15 razy, czytano 578 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2011-12-12, 23:00 Plan Treningowy: 5km, poz.2, wytrzymałościowy
Ciekawe, że ani razu nie wspomniano o pomiarze pulsu w czasie treningów. Bieganie "na oko". |
| | | | | |
| 2011-12-13, 13:40
To chyba ukłon w kierunku Danielsa - o zakresie pracy treningowej decyduje tempo (z tabel) a nie tętno. Skarżyński przestaje być w modzie :) |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-12-13, 20:42
2011-12-13, 13:40 - benek_b napisał/-a:
To chyba ukłon w kierunku Danielsa - o zakresie pracy treningowej decyduje tempo (z tabel) a nie tętno. Skarżyński przestaje być w modzie :) |
Daniels jest głupi! Bleee :-P
Wolę przyrząd pomiarowy od głupich tabelek.
Jeśli mam biec maraton z Garminem lub opaską z międzyczasami wybiorę Garmina.
Jeśli mam trenować z tabelką, to wybiorę pulsometr! |
| | | | | |
| 2011-12-13, 21:40
2011-12-13, 20:42 - zbig napisał/-a:
Daniels jest głupi! Bleee :-P
Wolę przyrząd pomiarowy od głupich tabelek.
Jeśli mam biec maraton z Garminem lub opaską z międzyczasami wybiorę Garmina.
Jeśli mam trenować z tabelką, to wybiorę pulsometr! |
he he!
Garmin pokazuje przecież średnie tempo - żadnych opasek z międzyczasami nie potrzeba ;) |
| | | | | |
| 2011-12-13, 22:33
2011-12-13, 21:40 - michu77 napisał/-a:
he he!
Garmin pokazuje przecież średnie tempo - żadnych opasek z międzyczasami nie potrzeba ;) |
Garmin może pokazywać tempo średnie, chwilowe, oraz średnie z każdego przebiegnietego kilometra. A biegając na tabelki, może się okazać, że jednego dnia mielismy życiową formę i zrobiliśmy dobry wynik, a innego gorszy. ocena wtedy będzie błędna. Trzeba by wiec jakiś statystycznych obliczeń i wielu pomiarów, żeby dobrze ocenić, jak na prawdę dobrze biegać. Poza tym należy dobrze ocenić również swoją formę. czy nasza forma rośnie, czy sie pogarsza, czy też stoi w miejscu. Po np.: kontuzji, czy po wakacjach, przerwie w treningach. jeżeli cghodzi o poczatkujacych biegaczy, to trudno u nich oceniac coś według jakiś tabelek. no bo jak ocenic formę, kogoś, kto w życiu nie przebiegł maratonu, albo przebiegł jeden i np. go spaprał, a przebiegł tylko jedną dychę, a półmaraton biegł tylko latem w upale?
taka ocena formy to bzdura.
Z pulsometrem to co innego.
SERCE NIE KŁAMIE :-) |
| | | | | |
| 2011-12-13, 22:35
Trudno podać średnie tętno, pisząc plan dla tysięcy różnych osób. Pewne widełki tętna są podane w opisie środków treningowych. Jednak ogólnie mówiąc, ja w treningu tętno traktuję tylko jako jeden z wielu czynników. |
| | | | | |
| 2011-12-13, 22:37
2011-12-13, 22:35 - Nagor napisał/-a:
Trudno podać średnie tętno, pisząc plan dla tysięcy różnych osób. Pewne widełki tętna są podane w opisie środków treningowych. Jednak ogólnie mówiąc, ja w treningu tętno traktuję tylko jako jeden z wielu czynników. |
Zrozumiały dla mnie natomiast jest fakt, że ktoś po prostu może nie mieć kasy na pulsometr, albo garmina. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-12-13, 22:43
2011-12-13, 22:33 - zbig napisał/-a:
Garmin może pokazywać tempo średnie, chwilowe, oraz średnie z każdego przebiegnietego kilometra. A biegając na tabelki, może się okazać, że jednego dnia mielismy życiową formę i zrobiliśmy dobry wynik, a innego gorszy. ocena wtedy będzie błędna. Trzeba by wiec jakiś statystycznych obliczeń i wielu pomiarów, żeby dobrze ocenić, jak na prawdę dobrze biegać. Poza tym należy dobrze ocenić również swoją formę. czy nasza forma rośnie, czy sie pogarsza, czy też stoi w miejscu. Po np.: kontuzji, czy po wakacjach, przerwie w treningach. jeżeli cghodzi o poczatkujacych biegaczy, to trudno u nich oceniac coś według jakiś tabelek. no bo jak ocenic formę, kogoś, kto w życiu nie przebiegł maratonu, albo przebiegł jeden i np. go spaprał, a przebiegł tylko jedną dychę, a półmaraton biegł tylko latem w upale?
taka ocena formy to bzdura.
Z pulsometrem to co innego.
SERCE NIE KŁAMIE :-) |
Daniels jest również trochę bardziej skomplikowany - prędkości do treningu przyjmuje się na podstawie ostatniego sprawdzianu/startu i wszelkie przerwy w treningach należy oczywiście uwzględnić ustalając(obniżając vdot wg. wzoru) prędkości dla poszczególnych jednostek treningowych.
Ale to trochę jak z tą dyskusją na temat wyższości świąt wielkanocnych nad bożego narodzenia. Każdy niech korzysta z tej szkoły treningowej - która mu przynosi efekty.
|
| | | | | |
| 2011-12-13, 23:01
Oczywiście, że tak. Dla każdego coś innego.
Ja tylko się zastanawiam, czy w takim określaniu szybkości biegu: spokojnie, żywo itd...
nie ma zbyt dużo niewiadomych, jak dla początkującego biegacza.
Ja widzę tu zbyt wiele zmiennych.
Człowiek np.: tyje i chudnie, choruje, jego forma rośnie, albo spada. Zawody, jako sprawdziany formy - mogą odbywać się na różnych trasach i znów kolejjne niewiadome. Profil trasy, pogoda, wiatr, temperatura, napoje na trasie, motywacja w czasie zawodów. Wszystko to ma wpływ na wynik, na podstawie którego prognozuje sie treningi. Żeby mieć dużą dokładność, startów kontrolnych powinno być dużo. Bo z małej ilości pomiarów znów wynika kolejny błąd (statystyka). A przecież raczkujący biegacz amator czasami w ogóle jeszcze nie biegał zawodów, albo nie chce ich biegać, bo np. boi się wystarować...bo coś tam.
Zdaję sobie sprawę, że pomiar pulsu też nie jest doskonały, bo zawodowcy mierzą sobie poziom kwasu mlekowego itd., ale...
Wydaje mi się, że pomiar pulsu jest lepszy od prognoz.
Inni mogą sadzić inaczej. |
| | | | | |
| 2011-12-13, 23:14
2011-12-13, 23:01 - zbig napisał/-a:
Oczywiście, że tak. Dla każdego coś innego.
Ja tylko się zastanawiam, czy w takim określaniu szybkości biegu: spokojnie, żywo itd...
nie ma zbyt dużo niewiadomych, jak dla początkującego biegacza.
Ja widzę tu zbyt wiele zmiennych.
Człowiek np.: tyje i chudnie, choruje, jego forma rośnie, albo spada. Zawody, jako sprawdziany formy - mogą odbywać się na różnych trasach i znów kolejjne niewiadome. Profil trasy, pogoda, wiatr, temperatura, napoje na trasie, motywacja w czasie zawodów. Wszystko to ma wpływ na wynik, na podstawie którego prognozuje sie treningi. Żeby mieć dużą dokładność, startów kontrolnych powinno być dużo. Bo z małej ilości pomiarów znów wynika kolejny błąd (statystyka). A przecież raczkujący biegacz amator czasami w ogóle jeszcze nie biegał zawodów, albo nie chce ich biegać, bo np. boi się wystarować...bo coś tam.
Zdaję sobie sprawę, że pomiar pulsu też nie jest doskonały, bo zawodowcy mierzą sobie poziom kwasu mlekowego itd., ale...
Wydaje mi się, że pomiar pulsu jest lepszy od prognoz.
Inni mogą sadzić inaczej. |
Tu się zgodzę -
po okresie biegania z pulsometrem, obecnie biegam na tempo - i zauważyłem większy progres niż wcześniej. Przyczyn takiego stanu rzeczy może być jednak... kilka, i to zupełnie niezwiązanych z planem.
Autor tego konkretnego planu ... ma konkretne doświadczenie w trenowaniu zawodników... więc nie zniechęcałbym amatorów biegania do korzystania z niego ;)
|
| | | | | |
| 2011-12-14, 09:31
Ja również, jak przedmówca, zacząłem biegać na tempo. Akurat tempo jest dla mnie pewną stałą, zmuszam organizm do jego trzymania. Serce, wbrew temu co stwierdził kol. Zbig, niestety często "oszukuje"... Zauważyłem to w trakcie przygotowań wiosennych a potem letnich do maratonu. O ile wiosną robiłem długie wybiegania z tętnem równym 160 uderzeń, co odpowiadało mojej prędkości maratońskiej (także pod względem utrzymania właściwego tempa), tak latem niestety (z powodu upałów a może i innych nieznanych czynników), okazało się że prędkość maratońską mogę utrzymać dopiero ok. 170 uderzeń... Samopoczucie było takie same przy jednym i drugim stopniu wysiłku, ale trzymając się tylko wskazań pulsometru zaniżyłbym znacznie trenowaną prędkość... Dlatego pulsometr traktuję jako dodatkowy monitor pracy organizmu. Co do tabel, na których się obecnie opieram, nie mam powodów by nie ufać w ogrom pracy statystycznej Danielsa włożonej w ich ustalenie...
A prawda jest taka, że każdy trenuje według swojej metody - jesteśmy innymi organizmami, mamy inne predyspozycje, odczucia itp., itd. i tu się zgadzamy!
A program do którego podpięte są te komentarze, choć go nie realizuję, to jednak cenię za pewną próbę syntezy z innych programów i oswojenie pewnych technik treningowych szerszej grupie amatorów. |
| | | | | |
| 2011-12-18, 02:35
Ja uważam, że nie ma lepszej metody niż znajomość własnego organizmu i jego reakcji na trening. To się poznaje stopniowo. Bardzo cenię spostrzeżenie, które poczynił Darek Kaczmarski: sport to nie jest dostosowanie się do fizjologii, tylko jej łamanie.
W treningu na wynik trzeba to wziąć pod uwagę. Trening tylko na tętno prowadzi prędzej czy później do stagnacji. W pewnym momencie, w pewnym dniach, trzeba organizm "łamać". Oczywiście fizjologię bierze się pod uwagę tak przy planie ogólnym, jak i planowaniu konkretnych bodźców. "Łamanie" nie polega na bieganiu na maksa, bez sensu, bez rozumu. Nie można jednak być niewolnikiem jakiegokolwiek wskaźnika.
To, co ja próbuję robić i precyzować w opisach środków treningowych, to zasugerować, w jaki rodzaj zmęczenia celuje dany bodziec. A czy na końcu tętno będzie nieco wyższe czy niższe, kwas trochę większy lub mniejszy - to nie ma znaczenia w ogólnym rozrachunku. Liczy się ogólna organizacja planu i to, czy dany bodziec atakuje konkretny rodzaj zmęczenia.
Tak samo więc, jak nie ograniczam się do tętna, tak nie jestem też niewolnikiem tempa. Celuję treningiem w pewien rodzaj zmęczenia, w pewne strefy energetyczne, na końcu to jednak zawodnik decyduje, czy dzisiaj biegnie odrobinę szybciej czy odrobinę wolniej. Pobiegnie szybciej - biorę to pod uwagę w planowaniu kolejnych treningów. Pobiegnie wolniej - to samo. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-12-18, 07:39
Znajomość własnego organizmu i jego reakcja na trening.
Dziwne stwierdzenie. Chyba każdy zna swój organizm, bo przebywa z nim na co dzień. Ja na przykład mam tułów, dwie ręce, dwie nogi i jedną głowę. Ta głowa podpowiada mi, że reakcją na trening jest zmęczenie. Ponadto po treningu pojawiają się w mózgu przyjemne dla biegacza endorfiny. W innym przypadku nie byłoby biegaczy :-) Do tego należy dodać pewne zmiany adaptacyjne. Organizm zaczyna się bronić i powoli przystosowuje się do różnego rodzaju obciążeń. Jeśli obciążenia pozostają wciąż takie same, to organizm nie ma potrzeby stosowania ulepszeń i nie ma wzrostu formy. No bo po co ulepszać coś, co już spełnia dobrze swoja funkcję. Dlatego trzeba stale zmieniać treningi, żeby nie stanąć w miejscu. Chyba każdy to wie, że bieganie wciąż tego samego treningu może rozwinąć formę tylko do pewnej granicy i potem stop. Koniec rozwoju. Przekraczając pewne granice osiągamy jakiś tam rozwój. Nie musi się to jednak wiązać z brakiem reguł. Jeśli regułą jest, że pewien rodzaj treningu jest robiony w pewnym zakresie tętna, to oznacza, że trzeba się do tego stosować. Początkujący biegacz dysponując pulsometrem może określić swój chwilowy wysiłek i chyba o to chodzi. Zaawansowani biegacze mają do dyspozycji pomiary różnych związków chemicznych, które powstają po wysiłku we krwi, moczu itd. Ale ja przepraszam, ale nie każdego na to stać, żeby mógł na co dzień korzystać z laboratorium, a oprócz tego nie każdy lubi kłuć się „dla dobra nauki … biegania”.
Rozmawiamy o amatorskim bieganiu dla początkujących.
Czy początkujący biegacz nie powinien mieć jakiś ściśle określonych reguł? Co to znaczy określenie - bieganie: spokojnie, szybsze wybieganie?
To są jakieś nieprecyzyjne określenia. To tak, jakby prędkość auta na znakach drogowych określać: tu na autostradzie wolno jeździć z prędkością: ziuuuu, a tam na osiedlu tylko: Brym, Brym…
Czy dzieci w szkołach podstawowych od razu uczy się dzieci budowy materii od wyprowadzania równań funkcji falowych, czy na początku rysuje się im piłeczki połączone patyczkami?
Żeby dojść do tego o czym piszesz trzeba swoje odbębnić i zacząć od treningów zgodnych z jakimiś precyzyjnymi regułami.
…………………………………………………………………………………………………………………..
Stwierdzenia, które tu zamieściłeś są dla mnie jakieś mało zrozumiałe:
Cyt:
- łamanie fizjologii
- Łamanie ”organizmu”
- Celowanie w dany bodziec,
- kwas trochę większy lub mniejszy,
- Bodziec atakuje konkretny rodzaj zmęczenia,
- Celowanie treningiem w pewien rodzaj zmęczenia,
…
- strefy energetyczne – czy chodzi o jakąś akupunkturę? Bo nie do końca nie wytłumaczyłeś o jakie strefy chodzi?
…………………………………………………………………………………………………………………..
Nie sądzę, żeby początkującemu biegaczowi potrzebne było takie zamieszanie w głowie. Raczej potrzebne mu są precyzyjne reguły treningu. Jak stwierdziłeś – znajomość własnego organizmu, której on nie posiada. Dlatego pulsometr to dla niego prędkościomierz określający wydajność pracy jego serca i po części również całej reszty.
Co do teorii, która opisałeś o przekraczaniu granic, to się zgadzam. Bez tego nie ma rozwoju :-)
|
| | | | | |
| 2011-12-18, 17:52
Zbig, świetnie - w takim razie określ te dokładne reguły, wyznacz wszystkie przemiany w organizmie, a na pewno zostaniesz doceniony w świecie nauki, bo będziesz pierwszym, który to zrobi ; )
Nawet Daniels nie posunął się do tego, żeby wyznaczać coś dokładnie. Jego tabelki w książce to przedziały tempa, oprócz tego pisze również o samopoczuciu, tętnie, rytmie biegu oraz oddechu i podaje mnóstwo zastrzeżeń. Tylko dla Ciebie sprawa jest prosta. Kwas jest dokładny? Widzisz, Daniels pisze coś innego. Tętno dokładne? Na ten temat też pisze coś innego. Podobnie inni trenerzy i fizjologowie.
Nie rozumiesz chyba, że mówimy tu o zmiennym organizmie. On jest zmienny nawet w przypadku konkretnej osoby, co dopiero w przypadku większej grupy. To nie jest matematyka. Gdyby była, to każdy biegałby życiówki w każdym starcie, a trenowanie byłoby sprawą banalnie prostą. |
| | | | | |
| 2011-12-19, 09:49
Ależ trenowanie jest "sprawą banalnie prostą"! Jak się słucha np.: takiego Franciszka Smudy w TV, to chyba nie powala mnie ten człowiek swoją inteligencją na kolana. (może innych, ale nie mnie).
A przecież to najważniejszy trener w kraju! ;)
Najlepsi zawodnicy z Afryki (teraz piszę o biegaczach) też nie są po uniwersytetach, więc o czym my tu mówimy?
No, ale ten cytowany Daniels chwali się, e ma tytuł doktora fizjologii (w USA – chyba po skończeniu studiów dostaje się doktora, bo magistrów tam chyba nie ma – ale dokładnie nie wiem?) poza tym chwali się, że uprawiał pięciobój nowoczesny, czyli:
-jazdę konną,
-strzelanie,
-jeździectwo,
-pływanie
-bieg przełajowy.
I nawet drużynowo miał jakieś większe osiągnięcia.
Czyli notabene maratonu nigdy nie przebiegł. Jednak pisze książki o przygotowaniach do maratonu. No nie wiem?
Nie wierzę Amerykanom!
Jestem patriotą.
Na razie biegam według polskiej starożytnej metody ;-)
PS.: Daniels też radzi używanie pulsometru.
Gdzieś w necie o tym czytałem.
|
|
|
|
| |
|