|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | pawelbiega (2011-08-30) | Ostatnio komentował | Grubaska (2011-11-13) | Aktywnosc | Komentowano 92 razy, czytano 643 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 5 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2011-10-31, 08:16
2011-10-30, 21:41 - kasjer napisał/-a:
Zaglądam czasem w profile biegaczy i zauważyłem, że są tacy od którch nawet pan Galloway mógłby się uczyć. "Biegam od 4 m-cy. Nie trenuję dużo bo nie mam czasu z powodu pracy. A do tego palę jeszcze papierosy. Po 3 m-cach biegania raz w tygodniu zaliczyłem pólmaraton w 1:30 a w następnym m-cu poznański maraton 3:45"
Po co czytać wypociny jakiegoś Gallowaya? Lepiej się o takich osób biegania uczyć:))) |
Kolego, rzuć te papierosy czym prędzej i zamień to na nałóg biegowy :))) |
| | | | | |
| 2011-10-31, 08:43 Dobry kit nie jest zły :)
2011-10-30, 21:41 - kasjer napisał/-a:
Zaglądam czasem w profile biegaczy i zauważyłem, że są tacy od którch nawet pan Galloway mógłby się uczyć. "Biegam od 4 m-cy. Nie trenuję dużo bo nie mam czasu z powodu pracy. A do tego palę jeszcze papierosy. Po 3 m-cach biegania raz w tygodniu zaliczyłem pólmaraton w 1:30 a w następnym m-cu poznański maraton 3:45"
Po co czytać wypociny jakiegoś Gallowaya? Lepiej się o takich osób biegania uczyć:))) |
Pozwolę sobie przytoczyć cytat z Pana Profilu:
"Rekordy mnie nie interesują ale chciałbym przebiec 10 km poniżej 50 min, 15 km poniżej 1:20 (Tuchola 22.10.2011 - 1:19:27 - marzenie zrealizowane)"
Jak Pan to robi że biegając 10 km i 15 km z takimi czasami jak Pan napisał, pobiegł Pan półmaraton w 1:30 i Maraton w 3:45 ??? To niesamowite.
Poza tym ma Pan "mały" błąd w rekordach w Profilu:
Dystans 21.095 km.(Biegi)02:21:01 (6.41/km) 02:19:52 (6.38/km) Piła (2011)
No i nie wpisał Pan wyniku Maratonu...
|
| | | | |
| | | | | |
| 2011-10-31, 08:57 To książka dla początkujących według mnie,żeby zachęcić
do biegania .Każdego zachęcam przeleć ile możesz stopniowo wydłużaj trase a potem idż.Jak już wydłużysz do 10 ,15 itd
bez zatrzymywania i łażenia wtedy zapisz się na bieg.Taka jest kolej.Satysfakcja z biegania polega na umiejętności przebiegnięcia trasy 5 ,10 15km itd a nie na jej przełazeniu.
Bieg ma oczyszczać pod każdym względem więc po co mówić ukończyłem maraton czy półmaraton a że połowe z tego lazłem tej prawdy już się nie mówi bo wstyd. |
| | | | | |
| 2011-10-31, 09:32
2011-10-31, 08:43 - Gulunek napisał/-a:
Pozwolę sobie przytoczyć cytat z Pana Profilu:
"Rekordy mnie nie interesują ale chciałbym przebiec 10 km poniżej 50 min, 15 km poniżej 1:20 (Tuchola 22.10.2011 - 1:19:27 - marzenie zrealizowane)"
Jak Pan to robi że biegając 10 km i 15 km z takimi czasami jak Pan napisał, pobiegł Pan półmaraton w 1:30 i Maraton w 3:45 ??? To niesamowite.
Poza tym ma Pan "mały" błąd w rekordach w Profilu:
Dystans 21.095 km.(Biegi)02:21:01 (6.41/km) 02:19:52 (6.38/km) Piła (2011)
No i nie wpisał Pan wyniku Maratonu...
|
To jednak prawda, że czytanie ze zrozumieniem to w Polsce problem. Przykra sprawa.
Zdanie o tych wynikach po 3-4 m-cach biegania jest w cudzysłowiu!!!, czyli nie jest to moje zdanie ale cytat z profilu innego biegacza. Zacytowałem to, bo mnie to rozbawiło. Szczególnie rozbawiła mnie naiwność autora tych słów, który umieszcza to na forum ludzi którzy wiedzą co to pot i ból biegania;)
Wynik 1:19:27 to mój wynik na 15km w Tucholi. Jak mogłem jednocześnie biec i 10 i 15km w tym samym czasie?! A i tak jestem dumny z tego wyniku, bo zrobiłem go po 4 m-cach po operacji. Bardzo on mnie motywuje do dalszego biegania. Na 10 km marzy mi się wynik poniżej 50 min ale na tempo poniżej 5:00/km muszę jeszcze sporo popracować.
Wynik z Piły to mój osobisty wynik. Mój pierwszy półmaraton. Piła nauczyła mnie pokory bo planowałem (i byłem na taki czas przygotowny) poniżej 2:00 ale wyszło słoneczko i ustawiło mnie w odpowiednim dla mnie miejscu. Jadę za tydzień do Kościana i mam zamiar mój plan (czyli przebiec poniżej 2:00) zrealizować.
A maratonu nie biegłem jeszcze. Narazie na treningu zrobiłem 26 km. I już trochę poczułem jak to boli:) Może w maju przyszłego roku zdecyduję się na pierwszą próbę. I będę się cieszył, jeżeli zejdę poniżej 4:20. Po roku biegania, 3 razy w tygodniu i niepaleniu papierosów (rzuciłem, jak miałem 6 lat, "wypaliłem" z kolegą 3 i rzuciłem to cholerstwo;)
Więc proszę jeszcze raz - czytać i myśleć. W bieganiu też się to przyda.
ps. Nie podaję, kto jest takim mistrzem biegania po 3 m-cach bo po co? Niech żyje w przekonaniu, że wszystkim kopary opadły;) |
| | | | | |
| 2011-10-31, 10:24
2011-10-31, 08:57 - lipton65 napisał/-a:
do biegania .Każdego zachęcam przeleć ile możesz stopniowo wydłużaj trase a potem idż.Jak już wydłużysz do 10 ,15 itd
bez zatrzymywania i łażenia wtedy zapisz się na bieg.Taka jest kolej.Satysfakcja z biegania polega na umiejętności przebiegnięcia trasy 5 ,10 15km itd a nie na jej przełazeniu.
Bieg ma oczyszczać pod każdym względem więc po co mówić ukończyłem maraton czy półmaraton a że połowe z tego lazłem tej prawdy już się nie mówi bo wstyd. |
Podpisuję się pod ostatnim zdaniem Kolegi |
| | | | | |
| 2011-10-31, 11:24
2011-10-31, 09:32 - kasjer napisał/-a:
To jednak prawda, że czytanie ze zrozumieniem to w Polsce problem. Przykra sprawa.
Zdanie o tych wynikach po 3-4 m-cach biegania jest w cudzysłowiu!!!, czyli nie jest to moje zdanie ale cytat z profilu innego biegacza. Zacytowałem to, bo mnie to rozbawiło. Szczególnie rozbawiła mnie naiwność autora tych słów, który umieszcza to na forum ludzi którzy wiedzą co to pot i ból biegania;)
Wynik 1:19:27 to mój wynik na 15km w Tucholi. Jak mogłem jednocześnie biec i 10 i 15km w tym samym czasie?! A i tak jestem dumny z tego wyniku, bo zrobiłem go po 4 m-cach po operacji. Bardzo on mnie motywuje do dalszego biegania. Na 10 km marzy mi się wynik poniżej 50 min ale na tempo poniżej 5:00/km muszę jeszcze sporo popracować.
Wynik z Piły to mój osobisty wynik. Mój pierwszy półmaraton. Piła nauczyła mnie pokory bo planowałem (i byłem na taki czas przygotowny) poniżej 2:00 ale wyszło słoneczko i ustawiło mnie w odpowiednim dla mnie miejscu. Jadę za tydzień do Kościana i mam zamiar mój plan (czyli przebiec poniżej 2:00) zrealizować.
A maratonu nie biegłem jeszcze. Narazie na treningu zrobiłem 26 km. I już trochę poczułem jak to boli:) Może w maju przyszłego roku zdecyduję się na pierwszą próbę. I będę się cieszył, jeżeli zejdę poniżej 4:20. Po roku biegania, 3 razy w tygodniu i niepaleniu papierosów (rzuciłem, jak miałem 6 lat, "wypaliłem" z kolegą 3 i rzuciłem to cholerstwo;)
Więc proszę jeszcze raz - czytać i myśleć. W bieganiu też się to przyda.
ps. Nie podaję, kto jest takim mistrzem biegania po 3 m-cach bo po co? Niech żyje w przekonaniu, że wszystkim kopary opadły;) |
Kamień z serca :)). Nie zrozumiałam Twojej wypowiedzi. Sądziłam, że piszesz o sobie.
Sorki :)))). |
| | | | | |
| 2011-10-31, 11:34
Przegranym jest tylko ten,kto zejdzie z trasy. nie piszę tu o kontuzji. a ten co kontynuuje tzn,że walczy dalej,nie poddaje się! |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-10-31, 11:40
2011-10-31, 11:24 - agawa71 napisał/-a:
Kamień z serca :)). Nie zrozumiałam Twojej wypowiedzi. Sądziłam, że piszesz o sobie.
Sorki :)))). |
:))) No problem - jak mawiał pożeracz kotów z planety Melmac - Alf. Lubię biegać a biegając nabrałem szacunku dla tych co na mecie daleko przede mną i może już nie tak daleko ale za mną. Takich głupot bym nie wypisywał:))) Pozdrawiam |
| | | | | |
| 2011-10-31, 15:37
2011-10-31, 09:32 - kasjer napisał/-a:
To jednak prawda, że czytanie ze zrozumieniem to w Polsce problem. Przykra sprawa.
Zdanie o tych wynikach po 3-4 m-cach biegania jest w cudzysłowiu!!!, czyli nie jest to moje zdanie ale cytat z profilu innego biegacza. Zacytowałem to, bo mnie to rozbawiło. Szczególnie rozbawiła mnie naiwność autora tych słów, który umieszcza to na forum ludzi którzy wiedzą co to pot i ból biegania;)
Wynik 1:19:27 to mój wynik na 15km w Tucholi. Jak mogłem jednocześnie biec i 10 i 15km w tym samym czasie?! A i tak jestem dumny z tego wyniku, bo zrobiłem go po 4 m-cach po operacji. Bardzo on mnie motywuje do dalszego biegania. Na 10 km marzy mi się wynik poniżej 50 min ale na tempo poniżej 5:00/km muszę jeszcze sporo popracować.
Wynik z Piły to mój osobisty wynik. Mój pierwszy półmaraton. Piła nauczyła mnie pokory bo planowałem (i byłem na taki czas przygotowny) poniżej 2:00 ale wyszło słoneczko i ustawiło mnie w odpowiednim dla mnie miejscu. Jadę za tydzień do Kościana i mam zamiar mój plan (czyli przebiec poniżej 2:00) zrealizować.
A maratonu nie biegłem jeszcze. Narazie na treningu zrobiłem 26 km. I już trochę poczułem jak to boli:) Może w maju przyszłego roku zdecyduję się na pierwszą próbę. I będę się cieszył, jeżeli zejdę poniżej 4:20. Po roku biegania, 3 razy w tygodniu i niepaleniu papierosów (rzuciłem, jak miałem 6 lat, "wypaliłem" z kolegą 3 i rzuciłem to cholerstwo;)
Więc proszę jeszcze raz - czytać i myśleć. W bieganiu też się to przyda.
ps. Nie podaję, kto jest takim mistrzem biegania po 3 m-cach bo po co? Niech żyje w przekonaniu, że wszystkim kopary opadły;) |
Zwracam Honor, mój bład :) faktycznie trudno dostrzec cudzysłów :)))
Podobnie jak Aga życzę zabiegania nałogu :) Pozdrawiam. |
| | | | | |
| 2011-11-12, 17:33
| | | | | |
| 2011-11-12, 17:48
Chciałem zauważyć, jak często czyta się jakiś tekst (w tym wypadku cytowany fragment z książki Gallowaya) bezkrytycznie przyjmując na twarz pewne niesprawdzone fakty.
Poniżej fragment:
[cytat z Gallowaya]
...Po dzisiejszy dzień zamieszkujący północno-zachodni Meksyk Indianie Tarahumara urządzają piesze wyścigi i przemierzają 300 – 400 kilometrów dziennie, kopiąc przy tym piłkę. Bieganie to naturalna forma ludzkiej aktywności...
Co ten Galloway pisze?
Jeżeli przyjąć, że ci indianie przemieżają dziennie 400km, a doba ma 24h ( chociaż dzień tylko 12h ) ale zakładam z górką, że szli dzień i noc (z pochodniami chyba?) to mi wychodzi, że szli srednim tempem (podkreślam średnim) takim, że maraton pokonali by w czasie 2:30. Ale oni nie szli takim tempem tylko jednego maratonu, ale szli tak cały dzien, a raczej dobę.
Jak oni to zrobili???
A jeszcze, jak dodaje autor szli kopiąc piłkę???
Czegoś takiego jeszcze nie widziałem? :-))))
ha ha ha !
Czytam dalej…
[2-gi cytat z Gallowaya]
…Osobiście pracowałem z ponad 100 tysiącami zwykłych osób, które odkryły, że odprężenie i ogólne polepszenie nastawienia do życia, jakie dają im codzienne biegi, polepszają ich samopoczucie i pomagają czerpać więcej radości z życia. Ci którzy biegają mądrze, mniej więcej trzy razy w tygodniu, nie rezygnują, ponieważ dobrze się dzięki temu czują!...
Czyli osobiście Pan Galloway pracował z ponad 100000 zwykłych osób. (Oczywiście nie licząc tych niezwykłych np.: gwiazd sportu, kina, teatru, show-bussinesu, polityków, bankierów, zawodowych biegaczy, których na pewno były miliony, miliardy!).
Jak policzyć, że z każdą z tych osób rozmowa zajęła mu 5 minut (co jest bardzo kiepską współpracą moim zdaniem, gdy trener poświęca swojemu podopiecznemu tylko 5 minut na całą osobistą współpracę), to czyni liczbę 100000razy 5min=500000minut, czyli dalej przeliczając to na godziny i doby
, czyli wychodzi mi około 347 dni bezustannej pracy z podopiecznymi (bez snu i odpoczynków na posiłki). To ile by wyszło z przerwami na sen, mycie się, jedzenie…itd.?
To oczywiście bez Tych nadzwyczajnych osób – niezwykłych :)
Ma facet fantazję, tylko pozazdrościć!
Myślę, że nie warto stosować się do rad takiego trenera!
|
| | | | | |
| 2011-11-13, 14:56
Nie czytałam Gallowaya i nie mam zamiaru. Nie wiem, jaki czas mi ten facet gwarantuje w maratonie, ale przedwczoraj zrobiłam eksperyment. Moje osiągnięcia biegowe są ZEROWE - mozna tak powiedzieć. Otóz, dystans 44 km (tyle nam wyszedł pomiar trasy), po terenie górzystym (do 21 km 1 bardzo dlugie, strome podejscie, potem krótkie strome, po 21 km kilka podejsc plus 2 strome na koncówce) plus obciążenie - mój plecak start 5 kg, mojego partnera 10 kg plus ciezkie wojskowe buty (ja mialam przywilej w krosówkach) pokonalismy w czasie 05.20 szybkim marszem, bez żadnych podbiegów. Wszystko odbyło sie przepisowo - po 32 km ściana niemocy i ból wszystkiego. Odzywialismy sie wodą i rodzynkami w marszu. Wniosek z tego taki, ze maraton, po plaskim, bez obciazenia, mozna po prostu przejsc lub po swinsku przetruchtac w czasie do 5 godzin. Z całym szacunkiem dla Wszystkich - ale dało mi to trochę nie tyle w kośc, co do myślenia. Po co biec - skoro niektórzy szybciej chodza, niz inni biegają?;) |
|
|
|
| |
|