Przebiegnięcie stu maratonów jest osiągnięciem, wzbudzającym szacunek i podziw.
Ostatnio do grona „setkowiczów” dołączył nasz wspaniały kolega, Edziu Pokorny, lekarz i społecznik z Ustki, doskonale znany większości biegaczy, chociażby jako pomysłodawca i dyrektor Półmaratonu Słowińskiego, organizowanego na trasie Ustka – Rowy i cieszącego się bardzo dobrą opinią wśród biegaczy (od roku 2004 – z przyczyn niezależnych od pomysłodawcy - bieg ma charakter lokalny).
Edward swój setny maraton przebiegł w kwietniu w Bostonie a Bieg Jubileuszowy z tej okazji zorganizował w sobotę 16 maja w Orzechowie k/Ustki, w przepięknej scenerii Wydmy Orzechowskiej. Biegacze mieli do pokonania dystans od „mini maratonu” (1 pętla - 4,2 km) do pełnego maratonu (10 pętli). Starterem biegu była nasza wybitna oszczepniczka, olimpijka, Basia Madejczyk.
W biegu uczestniczyło 65 zawodników w wieku od lat 7 do 87, w tym czołówka lekarzy, biegających długie dystanse, na czele z Jackiem Łabudzkim z Sandomierza, który w 2008 roku, jako pierwszy w historii lekarz z Polski, przebiegł Spartathlon.
Wśród innych biegaczy, obecnych na biegu, można wymienić Zbyszka Malinowskiego z Kołobrzegu (wygrał bieg z czasem 2:59:10, co jest znakomitym wynikiem, biorąc pod uwagę trudną, leśną trasę i rekreacyjny charakter imprezy), Jadzię Wichrowską i Jurka Stawskiego z Torunia, Edzia Dudka z Radziechowa k/Żywca, Janka Dominika Lipskiego z Lęborka, Adama Rzędzickiego z Polic i Wicia Parwanickiego ze Słupska. Wszyscy mają „na liczniku” powyżej stu maratonów.
W biegu wziął także udział najstarszy nasz maratończyk - 87-letni Marian Parusiński z Gdańska.
Pełny dystans maratoński przebiegło 12 zawodników, w tym 2 panie. W kategorii pań zwyciężyła Kasia Mróz z Bydgoszczy. Każdy z uczestników otrzymał na mecie przepiękny, unikatowy medal z bursztynem, który wręczał sam Jubilat, mimo padającego deszczu czekający na mecie aż do przybycia ostatniego zawodnika.
Po zakończeniu biegu, w ośrodku wypoczynkowym „ Leśnik” w Orzechowie, odbył się piknik, którego nie zakłócił nawet coraz bardziej rzęsiście padający deszcz. Wspaniały pstrąg i inne potrawy z grilla, olbrzymi tort, napoje w dużym wyborze, łącznie z doskonałym grzańcem spowodowały, że czas płynął szybko i nikt nie kwapił się do wyjazdu.
Podsumowując – była to wspaniała impreza, która wszystkim uczestnikom na długo zapadnie w pamięci. I na koniec – życzymy Ci Edziu sto lat zdrowia i kolejnych stu maratonów w najbardziej egzotycznych miejscach na świecie a sobie – więcej takich okazji, pozwalających na miłe spędzenie czasu we wspaniałym towarzystwie.
P.S. Bardzo dziękujemy koledze Kamilowi Nagórek ze Słupska za udostępnienie fotek z biegu.
|