I stało się, choć Zeus nie zszedł z Olimpu i nawet nie zagrzmiał...
W końcu po latach wspólnego biegania (dwadzieścia kilka) - ja i Marian oraz, mający zaprawę biegową we wcześniejszych latach, nasz syn Łukasz - znaleźliśmy się w Atenach, stawiając czoła historycznej trasie maratońskiej, którą w 490 roku p.n.e. pokonał (ponoć) grecki posłaniec niosący wiadomość o zwycięstwie Ateńczyków nad Persami w bitwie pod Marathonem.
Razem z nami byli Grażyna (startowała na 10 km) i Adam Rzędziccy oraz Benek Foltynowi...
KLIKNIJ TUTAJ ABY POBRAĆ CAŁĄ FOTO-RELACJĘ W FORMACIE WORD
|