Zabrałem syna z obozu sportowego i pojechałem do Zabrzeży. Spakowałem rodzinkę do auta i po 2,5 h byłem w Gliwicach - późno około 23:30. Jutro start i wiem, że trzeba się trochę wyspać. Pobudka i poranna gonitwa - tego nie lubię...
W końcu wyruszamy i mam nadzieję, że uda mi się naprawić rower (dziecko mi
zameldowało, że coś tam nie działa - hamulce? Podjeżdżam pod hotel w kształcie piramidy i ... już wiem, że dzisiaj nie popływam, bo w jeziorku kąpią się sinice i nie należy im przeszkadzać :-)
Ale dzięki temu wystartuję w swoim pierwszym duathlonie !!!
Jest ciepło - zresztą wiecie, bo cała Polska kąpie się w słońcu. Zaczynam się rozgrzewać i uzupełniam płyny - nie ma jak wypić zimne piwko na słoneczku (ciekawe czy pomoże czy wręcz przeciwnie...
Nieuchronnie zbliża się 12:00 - godzina startu - upał, ale wszyscy twardo stoją na starcie i są gotowi. Speaker coś tam mówi, aż w końcu ruszamy. Pierwszy etap - biegniemy kółko 7 km wokół jeziorka. Wody pod dostatkiem pod warunkiem, że ktoś ma swoją albo będzie pił tą z jeziora...
Rys.1 - mój numer startowy...
Trasa urozmaicona i fanie się biegnie. Po 45 min dopadam swojego stalowego rumaka i teraz przede mną 19 km jazdy (dwie pętle). Dzięki, że mam swój bidon. Po 300 metrach mija mnie pierwszy zawodnik - on wjechał już na druga pętlę. Cóż, nie każdy może być pierwszy. Jedziemy sobie razem z Gościem, z którym biegłem tempo ok. 20 km /h. Ludzie i rowerzyści się pałętają po trasie ale cóż - w końcu to wolny kraj, na szczęście nie było kolizji. Zostawiam kask i rower, i człapię sobie spokojnie dalej, zaniepokojony jedynie dziwnym uciskiem w żołądku (czyżby browarek?). Te 3 km biegnie się jak w zeszłym roku - można pooglądać przy okazji plażowiczów. Dobiegam do pętelki i wiem, że już tylko 1,5 km do końca.
Po 2h i 1 min zameldowałem się na mecie na 49 miejscu (startowało 68 zawodników)... cóż za upał - mogli lać wodę tak jak w zeszłym roku i mogli dać trochę wody na trasie ...
Po krótkim odpoczynku zabieramy się do domu. Na szczęsście żona chce
stanąć w Auchanie w Mikołowie... mój żołądek daje o sobie znać ...
|