Chwilowo umilkły echa Tour de France ad'2007. Poznaliśmy zwycięzcę. Poznaliśmy? Zwycięzca Tour'u'2006 do dziś nie jest znany, więc może znana dziś kolejność na mecie też nie pozostanie bez zmian?
Komentatorzy sportowi nie szczędzili gromów na kolarstwo, jako na "najbrudniejszy sport". Czy tak jest faktycznie? Wątpię. Kolarstwo jest dość specyficznym sportem, natomiast wyścigi wieloetapowe ze szczególnym uwzględnieniem tzw. „Wilekich Tour'ów” to jakby całkiem inna bajka. Historia „Wielkich Tourów” to niekończąca się lista: wzlotów i upadków, druzgocących porażek i olśniewających wiktorii. Po prostu samo życie. Nie ma innej dyscypliny sportowej, gdzie rywalizacja trwałaby przez 3 tygodnie dzień po dniu. Przecież współczesne igrzyska olimpijskie trwają zaledwie 2 tygodnie z haczykiem, a „Wielkie Toury” to bite 3 tygodnie, z 2 dniami odpoczynku. Żaden inny sport nie stawia rywalizującym sportowcom takich wyzwań jak właśnie kolarstwo w czasie „Wielkiego Touru”. Uczestnicy tej rywalizacji przez 3 tygodnie, są skazani na codziennie powtarzany rytuał i przez cały ten okres poddani są presji wyniku.
Rys.1 - Ivan Basso - jeden z zatopionych w aferze Fuentesa
Dlaczego afery dopingowe wybuchły właśnie w tym roku i to właśnie w czasie trwania Tour de France? Odpowiedź dla uważnego obserwatora jest całkiem prosta. Tour jest najbardziej prestiżową imprezą kolarską, gdzie jak w soczewce skupiają się wszelkie patologie współczesnego kolarstwa. Ja jestem jednak zdania, że Tour jest obnażonym obrazem całego współczesnego sportu!
Organizatorzy Touru dość wcześnie spotkali się z dopingiem i to w tragicznych okolicznościach. 13 lipca 1967 roku angielski kolarz Tom Simpson zmarł na rowerze w czasie podjazdu pod legendarną górę Prowansji Mount Ventoux /1912mnpm, 22km podjazdu/ zmarł na rowerze w wyniku niekontrolowanego nadużycia środków dopingujących. Po sekcji stwierdzono w jego organizmie mieszankę amfetaminy, środków znieczulających i alkoholu, oficjalny powód zgonu to: niewydolność mięśnia sercowego na skutek ekstremalnego wysiłku...
Rys.2 - Pomnik Toma Simpsona na podjeżdzie pod Mt. Ventoux
Czy to był pierwszy przypadek? NIE!!! Ale pierwszy tak dramatyczny. Potem średnio co 10 lat wybuchała wielka afera dopingowa na trasie Toru. W międzyczasie przepisy Unii Kolarskiej stawały się bardziej dokuczliwe oraz prawodawstwo francuskie zakwalifikowało doping do tej samej grupy co narkotyki. Żarty się skończyły. 10 lat temu wyrzucono za doping z wyścigu całą ekipę Festiny. Polska historia kolarstwa nie jest wolna od tragicznych przypadków, że ograniczę się tylko do jednego - Joachim Halubczok (który zmarł na atak serca podczas gry w piłkę nożna w Opolu - przyp.Admin)
W tym roku wyścig opuściły dwie ekipy: Astana i Cofidis. Czy kolarstwo jest opanowane przez oszustów? Odpowiedź pozostawiam czytelnikowi, sam ograniczę się do 2 przypadków.
W czasie Olimpiady w Atenach złoty medal w jeździe indywidualnej na czas zdobył Tyler HAMILTON. W czasie igrzysk zrobiono mu testy zgodne z wymogami MKOL i wszystko było ok. Tydzień później wystartował w hiszpańskiej Vuelcie i po zwycięstwie etapowym został zdyskwalifikowany na 2 lata. Wg przepisów Unii Kolarskiej stosował doping, natomiast wg przepisów MKOL wszystko było ok. Próbkę B zniszczono;-)
Rys.3 - Tyler HAMILTON mistrz olimpijski (?)
W czasie trwania wyścigu Giro d'Italia w 2006 roku pojawiły się pierwsze informacje o hiszpańskim śledztwie i wielkim dopingowym skandalu "Operacion Puerto". Do dnia dzisiejszego mówi się tylko w środowisku kolarskim o tej aferze, choć powszechnie wiadomo, że w laboratorium „doktora Fuentesa” znaleziono przechowywaną krew kilku hiszpańskich lekkoatletów i piłkarzy m.in. Barcelony. Ale o tym szaaaa!!!
Wnioski proszę wyciągnąć samodzielnie. W czasie szaleństwa związanego z Tourem w "Przeglądzie Sportowym" przeczytałem wypowiedź jednego z polskich autorytetów, że „biorą wszyscy bez wyjątku”. Myślę, że jeśliby w czasie najbliższej olimpiady przeprowadzono testy antydopingowe wg standardów „made in Tour de France” mogłoby się okazać, że czyści są tylko sprawozdawcy sportowi i to również nieliczni ;-)
Znamienny jest fakt, że tylko Francja walkę z dopingiem wpisała do kodeksu karnego i handel i używanie środków dopingujących jest ścigane jak narkotyki TWARDE!!! Natomiast w Polsce przyłapanie na dopingu może byś trampoliną do ministerialnej kariery - vide Minister Tomasz Lipiec dyskwalifikowany za doping podczas uprawiania chodu sportowego (prtzyp.Admin)
Rys.4 - Ostatnie zwycięstwo Jana Ullricha w czasie Giro'06
Proszę zwrócić uwagę, że kilka błyskotliwych karier amerykańskich lekkoatletów uległo załamaniu na mistrzostwach świata w Paryżu. Proszę zwrócić uwagę, to już z maratońskiego podwórka, że na listach najlepszych wyników w maratonie nieliczne są przypadki wyników osiągniętych na terenie Francji. Nieliczne przypadki Paryża wydają się potwierdzać tę prawidłowość. Proszę zwrócić uwagę, że największe sławy maratońskie unikają startów w Paryżu. Czyżby się czegoś bały???
Sytuacja we współczesnym sporcie jest chora i wymaga rozwiązania. Walka z dopingiem jaką obecnie prowadzą władze kolarskie przybiera charakter groteskowy. Nie można się oglądać wstecz i na nowo weryfikować wyników bo wychodzą z tego sytuacje komiczne.
Przykład.
W 1997 roku pierwsza 10 Touru była taka:
1. Ullrich
2. Virenque
3. Pantani
4. Olano
5. Escartin
6. Casagrande
7. Riis
8. Jimenez
9. Dufaux
10.Conti
I się okazuje, że stosując kryteria odbierania dopingowiczom zdobytych laurów zwycięzcą powinien zostać kolarz z... 9 miejsca. To jest rok faktycznie przełomowy. Jednak w innych latach liczba „dopingowiczów” wacha się w granicach 3-5 zawodników. Moim zdaniem należy zostawić przeszłość i zająć się przyszłością. Nie należy brać przykładu z polskiego obłędu lustracyjnego i dziś bez wgłębiania się w przyczyny takiego, a nie innego postępowania wydawać wyroki.
Rys.5 - Bez komentarza - Marion Jones
A na przyszłość są dwa rozwiązania. Zalegalizować doping i będziemy oglądać widowiska rodem z colloseum. Coraz to nowe rekordy, ale i zgony na arenie.
Albo do kontroli antydopingowych zastosować badania genetyczne i profile np. sterydowe przy jednoczesnych karach dożywotnich.
Nam miłośnikom biegania pozostaje cierpliwie czekać na mistrzostwa świata w Osace i jesienny sezon maratonów. Jeśli bieganie jest takie czyste to również czekają nas ciekawe wpadki. Obym się mylił!
Jacek morito KARCZMITOWICZ
Zgierz 03.08.2007r
|