Czy udźwignie Andrzej ciężar
konkursowej obietnicy,
gdy się dowie, że rodzina
aż tuzin biegaczy liczy?
Czy nie powie mi na forum
- „nie przeginaj Ewko miła”
i nie powie -„ nie pozwolę,
byś z torbami mnie puściła” ?
Świat biegowy się zatrzęsie
budżet biegu legnie w gruzach
-„Co tu zrobić? Honor przecież!
Nie mogę jej dać harbuza !
Wezwie całą swą ekipę
powie jaka jest potrzeba
i by pełno było w kubkach
to z Hyundaya koła sprzeda.
Sprzeda radio i głośniki,
czy wystarczy w myślach liczy,
jak już kółek auto nie ma,
co im tam po kierownicy.
Potem jeszcze air-poduszki
z tyłu nie ma, to choć z przodu
resztę weźmie ktoś na puszki
i już nie ma samochodu.
Tu się Andrzej ze snu budzi,
cały jest jak mysz spocony
„jak to dobrze, to się śniło”
budżet biegu ocalony.
ps.
ta „dwunastka” jest zmyślona
mąż pobiegnie i ja- żona,
a świat cały podziękuje
że Hyundaya Wam daruję !:)
Po prostu królowa. Nie musi tego dowodzić. To fakt jest oczywisty. Królowa wiersza. Gdzie tam nam malutkim. Zobaczymy kto w kwietniu postara się stanąć z nią w szranki.
Płetwy, ponton to może być za mało,
żeby z tej afery wyjść dziś cało.
Deszcz z nieba strumieniami się leje
wiatr niczym mały tajfun w polu szaleje.
A tu czas skończyć żarcie wielkie
i powrócić na biegowe trasy wszelkie,
bo kilogramów po Świętach znów więcej,
i z piątkę trzeba zrzucić przynajmniej.
Po prostu królowa. Nie musi tego dowodzić. To fakt jest oczywisty. Królowa wiersza. Gdzie tam nam malutkim. Zobaczymy kto w kwietniu postara się stanąć z nią w szranki.
Z Ewą walczyć to niemożliwe,
bo jej wiersze są doskonałe.
Za następne rymy kwietniowe
przyjąłbym Bo pokolenie całe,
ale to Andrzeja decyzja będzie
ilu Bo na starcie się znajdzie.
Ja w każdym razie będę namawiać,
by dwunastkę całą na listę wpisać,
tym bardziej, że przecież ona
jest niemal w całości zmyślona ;)
Dziś na wagę rano wchodzę,
jak nic myślę - będzie gorzej,
tu obawy me pryskają,
harce myśli wyczyniają,
bo wskazówka się zlamała,
na dziewiątce zatrzymała,
to oznacza, że jeść mogę,
a na duszy coraz młodziej.
Ja dziś bardzo twardy byłem
i biegiem w trasę ruszyłem.
Mocno mnie przemoczyło,
ręce bezlitośnie zmroziło,
ale po prysznicu gorącym
odzyskałem w rękach czucie
i w ubraniu całkiem suchym,
poczułem się znakomicie.
Na treningu zaszalełem,
pięc piąteczek dziś pognałem,
wyszło z tego naście kilo,
cztery-dwa-pięć było miło,
tempo szybkie bardzo miałem,
więc jak puma szybko gnałem...
ojciec mocno był zdziwiony,
rzekłbym nawet zawiedziony,
bo tak szybko biec nie zdoła,
po wyczynach ultra woła,
musi teraz wypoczywać,
i treningi odwoływać,
a ja młody przecież jestem,
poszalejem w weekend jeszcze ;-)