Ja wszystkie ptaki u siebie potraktowałem z wiatrówki:) też Ci proponuję żebyś miał ciszę i spokój:)
No wiecie co... cieszcie się, że ptaszki hałasują a nie np samochody przy głównej drodze Waszej miejscowości... to mogłoby faktycznie zagłuszać spokój, ale głosy natury są jak najbardziej wskazane. ;-))
Aj, nawet nie myślałem, że żarcikiem małym, wywołam taki dialog. Wiatrówkę na razie sobie daruję ;) Przez wiele lat mieszkałem w samym centrum Krakowa, tam w sezonie śpiewali ostatnimi czasy brytyjscy pseudoturyści, a przez cały rok polska złota młodzież. Samochody wyglądały jeszcze gorzej niż ten ze zdjęcia Sebastiana, trzeba było odwiedzać blacharza, wymieniać rozbite reflektory i kierunkowskazy, a jeśli chodzi o załatwianie potrzeb fizjologicznych, to też zostawiali ptaki daleko z tyłu. Wiatrówka w tamtych warunkach to mało, tylko solidny karabin maszynowy! Teraz, gdy słucham tych moich ptaszków zza okna, czuję się jakbym włączył płytę z muzyką relaksacyjną. Oczywiście nie wykluczam, że z czasem moja tolerancja na hałas zmieni stanowczo poziom, a wtedy zapytam Rafała jaką sobie kupić wiatrówkę ;)
Aj, nawet nie myślałem, że żarcikiem małym, wywołam taki dialog. Wiatrówkę na razie sobie daruję ;) Przez wiele lat mieszkałem w samym centrum Krakowa, tam w sezonie śpiewali ostatnimi czasy brytyjscy pseudoturyści, a przez cały rok polska złota młodzież. Samochody wyglądały jeszcze gorzej niż ten ze zdjęcia Sebastiana, trzeba było odwiedzać blacharza, wymieniać rozbite reflektory i kierunkowskazy, a jeśli chodzi o załatwianie potrzeb fizjologicznych, to też zostawiali ptaki daleko z tyłu. Wiatrówka w tamtych warunkach to mało, tylko solidny karabin maszynowy! Teraz, gdy słucham tych moich ptaszków zza okna, czuję się jakbym włączył płytę z muzyką relaksacyjną. Oczywiście nie wykluczam, że z czasem moja tolerancja na hałas zmieni stanowczo poziom, a wtedy zapytam Rafała jaką sobie kupić wiatrówkę ;)
Ja jestem człowiek prozy
i tylko gdy puściły mrozy,
przez wiosnę w głowę kopnięty
pisałem wierszem jak zawzięty.
Teraz wszystko wraca do normy
nic już nie układa słów w rymy.
Znów tworzą się przydługie zdania,
które są nie do wytrzymania.