| | | |
|
| 2010-06-08, 14:13
2010-06-07, 21:32 - Dalija napisał/-a:
hehe ;))
moze masz racje ... ale faceci sa silniejsi :)))
a nad rzeźnikiem za rok musze się i to bardzo zastanowić..... jak wyobraze sobie trase taka co teraz to bedzie rzeźnia .... |
,,,,tak faceci są silniejsi...dlatego nie płakałem po wszystkim w poduszkę...;P |
|
| | | |
|
| 2010-06-08, 17:46
2010-06-07, 23:08 - Cameron napisał/-a:
Dzięki Marcin za ostatnie dwa etapy i 25km wspólnego biegu... Myślę, że ok 4h20 szybko nam minęły i pomimo mojego kryzysu na podejściu pod Caryńską i zważywszy na warunki panujące na trasie to przyzwoity wynik.. Szkoda tylko, że nie zostaliśmy jednak sklasyfikowani... no ale cóż.. taki regulamin.. W przyszłym roku zapewne połamiesz te swoje 10h, a ja mam nadzieję przybiec jakąś godzinkę za Tobą.. zobaczymy jak będzie...
Co do samego biegu, to faktycznie niezwykłe przeżycie... ciężko pewnie będzie stworzyć w przyszłości bardziej extremalne warunki.. no ale może się uda.. ;) Dla mnie był to absolutny debiut zarówno w biegu ultra jak i w bieganiu po górach... i chyba złapałem bakcyla.. biegło mi się naprawdę dobrze... i poza wspomnianym chwilowym kryzysem na podejściu pod Caryńską... było nieźle.. a to całe błoto nawet mi się podobało.. zwłaszcza na zbiegach.. bo pomimo tego, że było dosyć niebezpieczne - to jednak dawało niezłą amortyzację... co było nie bez znaczenia dla naszych kolan... Tak czy inaczej... było fajnie... a miny niektórych turystów mijanych na połoninach.... bezcenne... ;) |
Te 25km szybko minęło, zadziwiająco szybko może dlatego ze musiałem cię ostro gonić na zbiegach;p
Podejście na Caryńską było chyba najcięższym odcinkiem podczas całego biegu, wejście na Smerek nie było tak obciążające jak tamten odcinek. Większość osób z którymi rozmawiałem mówiła ze to właśnie Smerek będzie najbardziej selektywnym odcinkiem... |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2010-06-08, 20:55
2010-06-08, 17:46 - forrest-mk napisał/-a:
Te 25km szybko minęło, zadziwiająco szybko może dlatego ze musiałem cię ostro gonić na zbiegach;p
Podejście na Caryńską było chyba najcięższym odcinkiem podczas całego biegu, wejście na Smerek nie było tak obciążające jak tamten odcinek. Większość osób z którymi rozmawiałem mówiła ze to właśnie Smerek będzie najbardziej selektywnym odcinkiem... |
i chyba tak bylo ;)
a fajnie bylo uslyszec od kolezaki dziś ze mnie byłó widać w Dzień Dobry TVN hehe:P taki urywek :)) |
|
| | | |
|
| 2010-06-08, 22:48
2010-06-08, 20:55 - Dalija napisał/-a:
i chyba tak bylo ;)
a fajnie bylo uslyszec od kolezaki dziś ze mnie byłó widać w Dzień Dobry TVN hehe:P taki urywek :)) |
...to jest link do tego programiku:) ale gdzie ja wtedy byłem...?:)
http://dziendobrytvn.plejada.pl/
30,34259,news,1,1,ekstremalny_bieg_przez_gory,
aktualnosci_detal.html |
|
| | | |
|
| 2010-06-09, 18:22
2010-06-08, 22:48 - Indian84 napisał/-a:
...to jest link do tego programiku:) ale gdzie ja wtedy byłem...?:)
http://dziendobrytvn.plejada.pl/
30,34259,news,1,1,ekstremalny_bieg_przez_gory,
aktualnosci_detal.html |
widzialam widzialam :D jestem ejstem ....hehee |
|
| | | |
|
| 2010-06-09, 22:22
2010-06-08, 08:55 - Indian84 napisał/-a:
no i tu do końca sie nie zgodzę....glikogen można zmagazynować w mięśniach i wątrobie(pod warunkiem że nie jest dziurawa:))...ale nie na tyle godzin wysiłku...sądzę że trzeba tu po eksperymentować z MCT czyli tak zwanym średnim,zdrowym tłuszczem...na mnie działa znakomicie:)no i oczywiście węglowodany w czasie biegu....:) |
Tak tak baza mały tłuszczyk jest potrzebny by przy dużej objętości wysiłkowej przy pomocy węglowodanych tłuszczyk przetwarzać na glikogen. Ja poszedłem skrutem myślowym:) |
|
| | | |
|
| 2010-06-10, 09:30
2010-06-09, 22:22 - Zikom napisał/-a:
Tak tak baza mały tłuszczyk jest potrzebny by przy dużej objętości wysiłkowej przy pomocy węglowodanych tłuszczyk przetwarzać na glikogen. Ja poszedłem skrutem myślowym:) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2010-06-11, 13:05
Równo tydzień temu męczyliśmy sie na trasie pełnej błota i deszczu. Ponoć było ekstremalnie:))), ale gdyby ten bieg był rozgrywany dzisiaj byłoby jeszcze gorzej:))).
Ciekawe jakie warunki naprawde byłyby najgorsze z najgorszych??:))). |
|
| | | |
|
| 2010-06-11, 13:11
2010-06-11, 13:05 - frangula napisał/-a:
Równo tydzień temu męczyliśmy sie na trasie pełnej błota i deszczu. Ponoć było ekstremalnie:))), ale gdyby ten bieg był rozgrywany dzisiaj byłoby jeszcze gorzej:))).
Ciekawe jakie warunki naprawde byłyby najgorsze z najgorszych??:))). |
Burza!
Burza byłaby najgorsza.
Panicznie boję się burzy w górach i przypuszczam, że nie jestem jedyna. |
|
| | | |
|
| 2010-06-11, 13:38
2010-06-11, 13:11 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Burza!
Burza byłaby najgorsza.
Panicznie boję się burzy w górach i przypuszczam, że nie jestem jedyna. |
Burza z piorunami na połoninach? Chyba bym się czołgał na tych szczytach:D Dużo biegania było w lasach, więc byłaby jakaś osłona przed słońcem, ale duchota byłaby okropna. Teraz w Rudawie warunki będą odwrotne do tych z Rzeźnika :) |
|
| | | |
|
| 2010-06-11, 23:32
Tegoroczny Rzeźnik był na prawdę rzeźniczy!!!
Warunki na trasie bardzo ciężkie, zwłaszcza podłoże, woda, błoto momentami po łydkę, a nawet po kolana. Niebezpiecznie.
Deszcz tez znacznie utrudniał.
Poprawiłem czas z zeszłego roku, ale partnera doholowałem jedynie do Cisnej. Potem dzięki uprzejmości organizatorów pozwolono mi pognać do mety z drugim również "opuszczonym" partnerem.
Cieszę się z ukończenia i z faktu, ze bardzo dobrze przygotowałem się do tego biegu. |
|
| | | |
|
| 2010-06-12, 09:40
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2010-06-12, 10:14
|
| | | |
|
| 2010-06-13, 22:38 Relacja z VII Biegu Rzeźnika.
|
| | | |
|
| 2010-06-23, 19:36
2010-06-08, 14:13 - Indian84 napisał/-a:
,,,,tak faceci są silniejsi...dlatego nie płakałem po wszystkim w poduszkę...;P |
słyszałam, że jest takie forum o Rzeźniku na którym jest dużo wpisów, ale jakoś nie mogłam na nie trafić aż do dziś :)
Startowałam w Bieszczadach pierwszy raz, skończyłam, czekam na przyszłą edycję, też nie płakałam :))
przy okazji witam wszystkich bo jestem tu nowa :) |
|
| | | |
|
| 2010-06-24, 07:11
2010-06-23, 19:36 - agula napisał/-a:
słyszałam, że jest takie forum o Rzeźniku na którym jest dużo wpisów, ale jakoś nie mogłam na nie trafić aż do dziś :)
Startowałam w Bieszczadach pierwszy raz, skończyłam, czekam na przyszłą edycję, też nie płakałam :))
przy okazji witam wszystkich bo jestem tu nowa :) |
|
| | | |
|
| 2010-06-24, 09:01
2010-06-13, 22:38 - Antoni napisał/-a:
Powyżej jeszcze link do mojej relacji z Rzeźnika.
Pozdrawiam :) |
Świetnie się czyta Twoja relację.
Choć biegowo dzielą nas lata świetlne ( ukończyłem Rzeźnika razem z żoną w 15.44), to odczucia i przeżycia z biegu mamy bardzo podobne.
Kiedy jeden z turystów powiedział ,że grupa przed Wami słabnie, tak się wczułem w tekst ,że aż mi puls mocno podskoczył:)
Dogonią ,czy nie dogonią?!.....
Mnie na RZeźniku "uderzyła" mocno( i pozytywnie zaskoczyła) jedna rzecz.
Nawet Ci najlepsi zawodnicy podchodzili sami(!) po biegu i gratulowali, nam - robaczkom - ukończenia biegu.
Dwóch zawodników, którzy mieli poniżej 11 godz. pytało się nas o to co jedliśmy, jak się biegło,jak przeżywaliśmy bieg.itp......
Moim zdaniem - Piękne!!!
Gratuluję wyniku i choć czwarte miejsce jest uważane za najgorsze dla sportowca ,to myślę ,że chyba jesteście z niego zadowoleni. |
|