Rekordową obsadę miał 7. Bieg Smoka Strachoty rozegrany na wrocławskim Strachocinie i Wojnowie w ramach 13. Festynu Smoka Strachoty. Nigdy tak dużo zawodniczek i zawodników nie brało udziału w tym biegu i tak wiele go nie ukończyło. Z 66 osób, które stanęły na stracie imprezy – 51 zameldowało się na mecie biegu głównego na dystansie 13,3 km (3 pętle po 4.331 m), a 9. nie mających jeszcze 16 lat finiszowało na mecie biegu młodzieżowego na 4.331 m (jedna pętla trasy).
Nie udało się w tym roku rozegrać biegu na tej samej trasie, co rok i dwa lala temu, czyli na pięciu pętlach po 2.540 metrów i łącznym dystansie 12,7 km, bo niestety część trasy została zalana w trakcie pozimowych roztopów i woda do dzisiaj z odcinka między Smoczym Gajem a Groblą Janowicko - Swojczycką nie chciała ustąpić. Dlatego musieliśmy wydłużyć pętlę do 4.431 metrów, aby poprowadzić ją suchymi ścieżkami Lasu Strachocińskiego do ostatnich chwil pracując przy jej oczyszczeniu z drzew, gałęzi i innych utrudnień.
Nie udało się też w tym roku rozpocząć biegu punktualnie, za co muszę serdecznie przeprosić, bo to nie tylko z powodu tej wysokiej wody. Organizacji biegu i całego już 13. Festynu Smoka Strachoty (także wyścigi kolarskie MTB, turniej piłkarski i rycerski oraz program pikniko-biesiadny) podjęła się niedawno powstała Fundacja Strachoty, która jako nowa organizacja pozarządowa na terenie wrocławskim otrzymała bardzo skromna dotację do trzech organizowanych w ciągu roku imprez. Tak naprawdę, więc dopiero na godzinę przed biegiem dowiedziałem się, jaka pula nagród będę dysponował i dobrze, że poratowali mnie zacni i porządni ludzie, którzy w większości tylko raz w roku występują w roli sponsora, a zdołali powrócić m. in. z dalekich pozaeuropejskich wojaży tuż przed startem biegu. Tak czy tak przepraszam i dziękuje za okazaną mi wyrozumiałość na starcie i po zakończeniu biegu.
Te spóźnienie przy licznej i doborowej stawce rutynowanych biegaczek i biegaczy nie wpłynęło na szczęście na poziom biegu. Przy z konieczności wydłużonej trasie obsady nie było jednak – mimo sprzyjającej pogody – mowy o pobiciu rekordu trasy, a porównanie czasów tegorocznego i ubiegłorocznego zwycięzcy (a w ogóle już 5-krotnego w latach 2000, 2002-3, 2005-6) Tomasza Sobczyka na dystansie 12,7 km –w roku ubiegłym (43.25) , a w br. na 13,3 km – 47.45 jednak wskazuje, że w ub. roku biegł szybciej prawie 10 sekund na kilometr (3.35,5 a 3.25,1). Trasa miejscami była jednak nieco trudniejsza (wilgoć i wysoka trawa), a Tomek już po pierwszym okrążeniu, które przebiegł w 15.30 (średnia 3.29,9) wyrobił sobie wyraźną przewagę i mógł zwolnić kontrolując rywalizację.
Ciekawa była rywalizacja o główną nagrodę – Konrada Strachotę, co roku od 4 lat wykuwanego nieodpłatnie przez honorowego klucznika miasta Wrocławia, znanego mistrza kowalskiego o międzynarodowej sławie i takichże dokonaniach, mieszkańca Strachocina Ryszarda Mazura (w tym roku pomagałem mu w kuciu rozdzielając m. in. nogi i ręce Konrada oraz poprawiając jego sylwetkę). Konrada nie może – zgodnie z regulaminem biegu – wygrywać jego posiadacz (w 2002 r. zdobył go właśnie Sobczyk, w 2003 r. Marek Bagiński, w 2004 r. Karol Bryl i w ub. roku Grzegorz Kiełczewski) i dlatego walka toczyła się o drugie miejsce. Po drugim okrążeniu dwaj biegacze WKB PIAST Marian Czerski i Robert Jędrusiński zbliżyli się do Sławka Pieczurowskiego, ale on miał jednak spory zapas sił i na ostatnich kilometrach oddalił się rywalom. Podobnie Marek Kociuba pozwolił się zbliżyć Kiełczewskiemu na ok. 100 metrów po dwóch okrążeniach, ale na trzecim kółku powiększył przewagę. W gronie kobiet 18-letnia Monika Tarczyńska dość niespodziewanie łatwo poradziła sobie z rutynowaną bielawianką Joanną Trawniczek. Czas zwyciężczyni (1:02.17 na 13,3 km) w porównaniu z rekordem trasy Basi Sobczyk z ub. roku (59.40 na 12,7 km) jest przeliczając tempo na 1 km nawet od niego nieznacznie lepszy (4.41,1 do 4.41,9). Basia była na starcie, ale bieg kolidował jej z przygotowaniami do zbliżających się Młodzieżowych Mistrzostw Polski na 10 km na bieżni w Kozienicach, w jakich już jako zawodniczka Śląska Wrocław będzie walczyć o punktowane miejsce.
Na wyróżnienie zasługuje dobry wynik 16-letniego Sławomira Kossowskiego (54.34), To na pewno biegowy talent. Pochwalić też trzeba zwycięzcę biegu w kategorii 70-latków 76-letniego Michała Stadniczuka, który mimo organizowania biegowej sztafety z Namysłowa do Lwowa w końcu czerwca br. imponował formą wyprzedzając kilkunastu młodszych panów i jedną panią. W biegu młodzieżowym trzeba zwrócić uwagę na bardzo dobrą postawę 15-letniej Pauliny Listowskiej, córki znanego biegacza z Namysłowa Andrzeja (5. w biegu głównym), która kończąc swój bieg wyprzedziła sporą grupę biegaczek i biegaczy biegu głównego. W klasyfikacji drużynowej (suma czasów 4 zawodników) wygrał zespól KB Odra Wrocław (3:23.41) przed pięcioma drużynami WKB PIAST Wrocław (pierwsza – 3:30.05), którego 20 biegaczek biegaczy ukończyło bieg.
Gdyby jednak zastosować metodę drużynową wedle europejskiego przepisu red. Janusza Kalinowskiego (uwzględnia się rezultaty wszystkich biegaczy każdego klubu wedle zasady, że każdy otrzymuje punkty za lokatę na mecie – pierwszy zawodnik tyle punktów, ile osób ukończyło bieg, każdy następny o jeden punkt mniej, aż do ostatniego, który otrzymuje jeden punkt) to wygrałby WKB PIAST – 530 pkt przed KB Odra – 195 pkt.
Najlepszy biegacz z osiedla Swojczyce-Strachocin-Wojnów Grzegorz Kiełczewski oraz najstarszy i najmłodszy uczestnik biegu 77-letni Czesław Marciak i 11-letni Adrian Olszewski (8. na mecie biegu młodzieżowego na 4.431 metrów) otrzymali z rąk przewodniczącego Rady Osiedla Adama Nowaka i dyrektora technicznego MPWiK (jednego ze sponsorów biegu) Marka Kornatowskiego atrakcyjne pulowery kolarskie będące nową wizytówka osiedla. W gronie sponsorów biegu znaleźli się obok Urzędu Miejskiego Wrocławia i Fundacji Strachota także trener kadry naszych 400 metrowców Józef Lisowski (mieszkający od kilku lat na Strachocinie) oraz Henryk Harry Charucki z Harfy Harryson, Tadeusz Wojtyński z Modrej i oczywiście Ryszard Mazur.
Muszę też pochwalić i podziękować za zaangażowaną, społeczną pracę przy obsłudze biegu gronu sędziowskiemu: Elżbiecie Kiełczewskiej, Janinie i Zygmuntowi Nowakowi oraz Franciszkowi Maciejewskiemu. Dużą pomoc okazali też pomagając mi m. in. w wyznaczeniu trasy organizatorzy niedzielnego 13. Wyścigu Kolarskiego MTB Smoka Strachoty Janusz Jonko i Tomasz Lipski, kolega Mieczysław Pelc, który za zgodą władz leśnych zlikwidował przeszkodę na trasie biegu (potężny grab) oraz dyrektor festynu Tadeusz Reder i członek jego komitetu organizacyjnego Mieczysław Zatoka.
Do zobaczenia za rok. |