|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Damian/PAP (2002-03-12) | Ostatnio komentował | Admin (2002-03-13) | Aktywnosc | Komentowano 2 razy, czytano 295 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
ANONIM
(Damian/PAP) | 2002-03-12, 23:25 Tak PAP pisze o napadzie na chlopaka z GWSH.
Halowy mistrz Europy w biegu na 400 m Marek Plawgo (Warszawianka) cudem uniknął napadu grupy wyrostków w Bytomiu, gdzie mieszka. Zawodnik, który w Wiedniu uzyskał trzeci w tym roku wynik na świecie (45,39), nie miałby szans ucieczki.
"Po powrocie z Wiednia wpadłem na kilka dni do domu. W niedzielę wieczorem umówiłem się z kolegami, że pójdziemy na dyskotekę. Będąc na przystanku autobusowym, na moim osiedlu, 500 metrów od domu, zostałem zaczepiony przez grupę 12-15 chuliganów. Trzeźwo oceniłem sytuację i uznałem, że jedynym wyjściem będzie jak najszybszy odjazd taksówką. Nie miałem szans ratowania się ucieczką. Nie miałem gdzie uciekać. Z tego zapalnego ogniska nie wyszedłbym zdrowy" - mówił Marek Plawgo na konferencji prasowej zorganizowanej przez firmę Zepter International Poland, na kilka godzin przed odlotem do RPA.
"To smutne, przykre i tragiczne, że po takim sukcesie, po którym jestem częściej rozpoznawany na ulicy, gdzie w sklepach nieznane mi ekspedientki składają gratulacje, mogłem zostać brutalnie pobity, tylko dlatego, że krzywo stanąłem, a to się im nie podobało" - dodał Plawgo.
- Czyli popularność nie zawsze pomaga...
"Nie wiem, czy któryś z tych ludzi mnie rozpoznał. Raczej nie, gdyż oni wychowują się na ulicy, nic nie robią, stoją i szukają zaczepki. To ich jedyna rozrywka. Dlatego jestem bardzo zadowolony, gdy mój młodszy, 16-letni brat chce się czymś zająć i być z daleka od tego zła. Gdy zapragnął grać w tenisa, kupiłem mu od razu rakietę. Niedawno wyjawił nowe zainteresowanie - ostatni nabytek, perkusja, wszystko wyjaśnia".
- Gdy wielkie sportowe sukcesy spadają niczym gwiazda z nieba, niektórzy zastanawiają się: czym się on nafaszerował?
"Nie mam szacunku dla sportowców, którzy wspomagają formę niedozwolonymi środkami. Nie mam szacunku dla takich wyników. Sam przechodzę serie kontrolnych badań - w tym roku miałem ich już sześć, z czego połowę z zaskoczenia. Oczywiście istnieje obawa, że ktoś mógłby mi podrzucić jakiś środek, ale ... Mam czyste sumienie i takowe zachowam do końca kariery" - odpowiedział mistrz świata juniorów i mistrz Polski w biegu na 400 m przez płotki, który do tych osiągnięć dorzucił tytuł halowego mistrza Europy na 400 m.
"Doping z trybun bardzo pomaga przed startem, jest rozgrzewką, ale zdecydowanie odcinam się od agresywnych pseudokibiców, jakich zazwyczaj widuje się na meczach piłkarskich. Nie chcę żadnego dopingu z ich strony i w ich wykonaniu" - dodał Plawgo.
- Udaje się pan za chwilę na zgrupowanie do RPA. Które miejsce do przygotowań uważa pan za najlepsze?
"Nie może być innej odpowiedzi jak: Spała. Tam jest wszystko co lekkoatletom potrzeba, a przy tym jest wspaniała, rodzinna atmosfera. Z wielką przyjemnością jeżdżę więc na treningi do Spały. Gdyby teraz w kraju była inna pogoda, nie leciałbym do Afryki.
Mój plan przygotowań ustawiony jest tak, by jak najlepiej wypaść za dwa lata w igrzyskach olimpijskich w Atenach. Teraz zbieram doświadczenie, którego zabrakło mi podczas mistrzostw świata w Edmonton. Stosuję nowy cykl przygotowań. Mam nadzieję, że nowe założenia będą owocowały w sezonie letnim, a potem w Atenach" - wyjawił zawodnik Warszawianki.
Marek Plawgo pochodzi z Rudy Śląskiej, mieszka w Bytomiu. Sport uprawia od 11 lat, a cztery lata wyczynowo. Studiuje turystykę w Górnośląskiej Wyższej Szkole Handlowej w Katowicach. |
| | | | | |
ANONIM
(Admin) | 2002-03-13, 08:34 Polaczki
Niestety czasem wstyd być Polakiem. Takich zachowań po prostu nie mam siły komentować. I jak tu się dziwić przyklejanym nam czasami stwierdzeniom za granicą, że "polaczek to pijaczek, brudas i cham" (vide ostatnie skocznie narciarskie) |
|
|
|
| |
|