|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Martix (2009-02-24) | Ostatnio komentował | Przemcus (2010-07-29) | Aktywnosc | Komentowano 9 razy, czytano 442 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2009-02-24, 12:49 Biegacz zrzeszony czy niezrzeszony?
Wiele razy pytałem się wielu znajomych biegaczy odnośnie przynależności klubowej to spotykałem się z różnymi reakcjami.Raz było wyczuć gdy oczywiście rozmawiałem z niezrzeszonymi brak na ten temat zdania,inni z kolei uważali że bycie niezrzeszonym daje im poczucie pewnej niezależności i wolności.
Wniosek,że zdania są podzielone.Ja z moich obserwacji wyciągam pewnien fakt,choćby na podstawie mojego klubu do którego należę WKB PIAST WROCŁAW,że ci co się do niego zapisali i są naprawdę aktywni biegowo przynależą do niego ciągle.Jeszcze nie widziałem kogoś,kto by przestał do niego przynależeć a spotyka się go regularnie lub wogle na zawodach!Wniosek taki,że przynależność do klubu daje pewien komfort i psychiczny i organizacyjny,jest też pewna więż.Nawet jak klub nie organizuje oficjalnie jakieś wyjazdy wspólne jak np.MANIAC Poznań na zawody lub organizuje ich mało jak nasz{jedynie raz do Niemiec w ub.roku} to jest większa możliwość wspólnego dogadania się z klubowiczami na jakieś wspólne wyjazdy na zawody w Polsce lub nawet za granicą.Przez przynależność do klubuczuje się większą więż,rodzą się nowe znajomości,zawierają przyjażnie a kto wie może i biegowe związki małżeńskie.Z dumą biega się na zawodach reprezentując w innych miastach lub nawet za granicą swój klub,swoje miasto i kraj!W klubie bardziej przejrzysta jest rywalizacja bo klubowicze szczególnie ze sobą rywalizują co widać na corocznym zebraniu GRAND PRIX klubu.Wiem że przeciwnicy mają tylko jeden niby przekonujący argument-płacenie składki,ale te składki są naprawdę śmieszne niskie-rocznie 20 zł,a co biegacz otrzymuje w zamian? U nas są to pakiety startowe od sponsora do których dopłacamy niewiele,wystawia się niezłą kolację przy corocznym zebraniu,organizuje wspólnego grilla latem czy funduje upominki i nagrody na klubowych biegach.
To co napisałem na pewno bardziej przekonuje by jednak gdzieś przynależeć choć często barierą jest nieistnienie jakiegoś klubu w miejscowości gdzie się mieszka i biega choć zauważam że powstaje coraz więcej małych klubików zrzeszających paru biegaczy.Jest takie śmieszne powiedzenie ze znanego serialu komediowego:"W kupie siła!".I w tym coś jest! |
| | | | | |
| 2009-04-15, 13:16
Tak, zgadza się - "barierą jest nieistnienie jakiegoś klubu w miejscowości, gdzie się mieszka" - dlatego, bardzo cieszę się, że mamy tutaj "MaratonyPolskie.PL TEAM" i "PaceMaker TEAM". Nie jest to prawdziwy klub, ale w rzeczywistości czuję się jak najbardziej w 100% "zrzeszony"! :-) |
| | | | |
| | | | | |
| 2009-04-15, 18:32
Popieram,bycie nawet w takim zrzeszeniu daje też pewne poczucie przynależności i większy komfort psychiczny! |
| | | | | |
| 2009-04-16, 10:00 Kupą! Mości panowie!
2009-02-24, 12:49 - Martix napisał/-a:
Wiele razy pytałem się wielu znajomych biegaczy odnośnie przynależności klubowej to spotykałem się z różnymi reakcjami.Raz było wyczuć gdy oczywiście rozmawiałem z niezrzeszonymi brak na ten temat zdania,inni z kolei uważali że bycie niezrzeszonym daje im poczucie pewnej niezależności i wolności.
Wniosek,że zdania są podzielone.Ja z moich obserwacji wyciągam pewnien fakt,choćby na podstawie mojego klubu do którego należę WKB PIAST WROCŁAW,że ci co się do niego zapisali i są naprawdę aktywni biegowo przynależą do niego ciągle.Jeszcze nie widziałem kogoś,kto by przestał do niego przynależeć a spotyka się go regularnie lub wogle na zawodach!Wniosek taki,że przynależność do klubu daje pewien komfort i psychiczny i organizacyjny,jest też pewna więż.Nawet jak klub nie organizuje oficjalnie jakieś wyjazdy wspólne jak np.MANIAC Poznań na zawody lub organizuje ich mało jak nasz{jedynie raz do Niemiec w ub.roku} to jest większa możliwość wspólnego dogadania się z klubowiczami na jakieś wspólne wyjazdy na zawody w Polsce lub nawet za granicą.Przez przynależność do klubuczuje się większą więż,rodzą się nowe znajomości,zawierają przyjażnie a kto wie może i biegowe związki małżeńskie.Z dumą biega się na zawodach reprezentując w innych miastach lub nawet za granicą swój klub,swoje miasto i kraj!W klubie bardziej przejrzysta jest rywalizacja bo klubowicze szczególnie ze sobą rywalizują co widać na corocznym zebraniu GRAND PRIX klubu.Wiem że przeciwnicy mają tylko jeden niby przekonujący argument-płacenie składki,ale te składki są naprawdę śmieszne niskie-rocznie 20 zł,a co biegacz otrzymuje w zamian? U nas są to pakiety startowe od sponsora do których dopłacamy niewiele,wystawia się niezłą kolację przy corocznym zebraniu,organizuje wspólnego grilla latem czy funduje upominki i nagrody na klubowych biegach.
To co napisałem na pewno bardziej przekonuje by jednak gdzieś przynależeć choć często barierą jest nieistnienie jakiegoś klubu w miejscowości gdzie się mieszka i biega choć zauważam że powstaje coraz więcej małych klubików zrzeszających paru biegaczy.Jest takie śmieszne powiedzenie ze znanego serialu komediowego:"W kupie siła!".I w tym coś jest! |
Nawoływał Zagłoba i coś tym jest, choć może w nieco innym sensie. Do klubu przyciągają różne sprawy. Jedni właśnie mają potrzebę bycia w kupie, dla innych to wspólne a więc tańsze wyjazdy, jeszcze inni są dumni z napisu "Supermaraton Kalisz" na koszulkach. Do tego dochodzą różnego rozdaju spotkanie - wigilie, grille, wycieczki rowerowe. Poza tym wspólna organizacja biegów. No i nowe znajomości. Jeśli tych osób jest kilkanście, czy ponad 20, jak jest u nas, zabawa murowana. |
| | | | | |
| 2009-04-16, 10:34
W grupie siła i motywacja ;-)) Pozdrawiam |
| | | | | |
| 2009-04-18, 22:34
2009-04-16, 10:00 - Mirza napisał/-a:
Nawoływał Zagłoba i coś tym jest, choć może w nieco innym sensie. Do klubu przyciągają różne sprawy. Jedni właśnie mają potrzebę bycia w kupie, dla innych to wspólne a więc tańsze wyjazdy, jeszcze inni są dumni z napisu "Supermaraton Kalisz" na koszulkach. Do tego dochodzą różnego rozdaju spotkanie - wigilie, grille, wycieczki rowerowe. Poza tym wspólna organizacja biegów. No i nowe znajomości. Jeśli tych osób jest kilkanście, czy ponad 20, jak jest u nas, zabawa murowana. |
Jest Mirza tak znane hasło choćby z popularnego serialu komediowego z Feldkiem,Boczkiem i Pażdziochem:"W kupie siła"! I w przypadku braci biegowej to coś znaczy.Nieraz nawiązują się nie tylko znajomości ograniczające się do wspólnych treningów,spotkań na zawodach czy zebraniach.Ale sięgają nieco dalej np.wspólne wyjazdy na wakacje,obecność na wspólnych imprezach czy uroczystościach rodzinnych,wzajemna pomoc we wspólnych sprawach,nawiązują się przyjażnie.Biegacz szanuje biegacza bo wie ile bieganie wymaga wysiłku i zależy mu nie tylko na sobie ale i rywalu by nie był sam.Na kogoś łatwiej właśnie trafić w klubie.
Oprócz tego warto zauważyć,że reklama klubu na koszulkach to i reklama własnej miejscowości nie tylko klubu,taki lokalny patriotyzm-krzewienie tego!I w pewnym sensie jest rywalizacja między klubami nie tle poziomem sportowym co pod względem ilości członków zrzeszonych w nim.Pochwalę się,ze mój WKB PIAST WROCŁAW jest największym klubem w Polsce i jednym z najlepszych.Nieraz sobie nucę z humorem znaną piosenkę Kuby Sienkiewicza,a właściwie przeróbkę:
"Jestem z Piasta to widać!
Jestem z Piasta to słychać!
Jestem z Piasta to widać,słychać i czuć"!
|
| | | | | |
| 2010-07-28, 17:06 Własny klub
Tak się składa, że właśnie w Łomiankach staram się stworzyć grupę biegową. Obecnie o projekcie można przeczytać na www.kblomianki.pl Macie może jakieś rady przy tworzeniu takiej grupy, czasem warto skorzystać z doświadczenia innych. |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-07-28, 22:12
2010-07-28, 17:06 - Przemcus napisał/-a:
Tak się składa, że właśnie w Łomiankach staram się stworzyć grupę biegową. Obecnie o projekcie można przeczytać na www.kblomianki.pl Macie może jakieś rady przy tworzeniu takiej grupy, czasem warto skorzystać z doświadczenia innych. |
Widzę, że "odświeża się stare kotlety",konkretnie mój jakże aktualny temat.
Przede wszystkim najważniejszą i podstawową radą jest chęc należenia do tej grupy ludzi z biegowymi zacięciami takich którzy bedą z niej dumni i bedą wszystko robili by ona istniała. Kluby biegowe te amatorskie nie zawodowe wymagają poświęcenia i dyspozycji czasowej. W moim klubie tego brakuje, od prezesa po niższe szczeble i stąd ostatni o pogłoski ze klub wogle może przestac istnic. A nie wyobrażam sobiei reklamującego nasze miasto klubu biegowego.
Wążne są również: zgranie i wzajemna odpowiedzialnośc za klub czy grupę a taki klub nie tyle przetrwa co bedzie się rozwijał!. |
| | | | | |
| 2010-07-29, 09:03 KB Łomianki
Odświeżyłem, bo nie chciałem zakładać zupełnie nowego. Nie da się ukryć, że budowanie takie klubu wymaga czasu. O mojej miejścowości zwykło się mówić, że jest sypialnią Warszawy, a ludzie mało chętni do wszelkiego rodzaju projektów. Może bieganie jest czymś co ich połączy :D |
|
|
|
| |
|