Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 458 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Bieg wszystkich biegów
Autor: Tadeusz Ruta
Data : 2005-10-30

Kiedy byłem na maratonie w Atenach podjąłem decyzje wzięcia udziału w Spartathlonie. Jest to bieg na dystansie 245,3 km rozgrywany w Grecji. Formułę biegu ustanowił angielski uczony John Foden badający grecką kulturę starożytną. Postanowił sprawdzić czy wyczyn Ateńczyka Filipidesa, który w roku 490 p.n.e. pokonał trasę Ateny –Sparta w dwa dni przekazując wiadomość o najeździe Persów jest możliwy do przebiegnięcia. W 1982 roku pokonanie tej trasy zajęło Jonowi 36 godzin i ten czas został określony jako limit czasowy biegu.

Pierwszy bieg na tej trasie został rozegrany w 1983 roku. Obecna edycja jest już 23. Tyle historii a teraz o samym biegu. Zacznę od warunków jakie należy spełnić aby zakwalifikować się do biegu: ukończyć 100 km w czasie 10,5 h; 172 km w czasie 24,5h lub go ukończyć. Zaliczany jest też organizowany 12 godzinny bieg w Rudzie Śląskiej.

W miesiącu maju wysyła się zgłoszenie o chęci udziału w biegu i czeka się na odpowiedz. Przygotowania do tego biegu trwały od początku roku. Przebiegłem 2 biegi 100km, 1 bieg 12 godzinny, 29 maratonów i kilka biegów krótszych. Nie stosuje specjalnych treningów. Przygotowany kondycyjnie do tego biegu byłem dobrze i po rozmowach z osobami w nim biegającymi psychicznie.

Bieg rozpoczyna się o godzinie 7.00 w Atenach. Trasa biegnie przez miasto a później wzdłuż morza. Jest to trasa asfaltowa lekkie podbiegi i zbiegi. Do Koryntu biegnie się mając zawodników w zasięgu wzroku lub w małych grupach. Korynt jest miejscem gdzie serwisanci po raz pierwszy mogą spotkać się z uczestnikami biegu. Na Koryncie byli też przedstawiciele naszej ambasady, ale chyba nastawieni byli na konkretnych zawodników z naszej grupy.

Wybiegam z Koryntu razem z Wojtkiem Pismenko, a nasze miejsce na punkcje zajmuje Zbyszek Malinowski. Teraz mamy w miarę około 20 km płaskiego terenu wśród gajów oliwnych i winnic. Biegniemy przez wioski, widać jak zaczynają dojrzewać pomarańcze. Ale wszystko co dobre zaczyna się kończyć. Coraz więcej podbiegów i zbiegów a do tego pogoda zaczyna się zmieniać. Koło godziny 17.00 zaczyna się burza. Drogi zmieniają się w potoki. Z góry leje , nogi mokre a do punku, gdzie zostawiłem sobie ubranie na zmianę daleko. O godzinie 19.00 jestem na punkcje 35 a tu niespodzianka .Brak ubrania, musiałem się pomylić i nie do tego worka je włożyć. Ładnie się zaczyna jest już zrobione 124 km ale dalsza droga w mokrych ciuchach. Pocieszające jest to, że mam 4 godziny zapasu czasowego. Po trasie spotykam się z grupą serwisową i otrzymuje ubranie, które na wszelki wypadek dzień wcześniej przekazałem. Biegnie się już całkiem dobrze suche ubranie i buty – tak niewiele do szczęścia potrzeba. Zrobiła się już noc na jednym z punktów otrzymałem latarkę. Bieg już jest w górach drogi zmieniają się w dróżki a asfalt w drogi z kamienia i piachu. Największe wyzwanie czeka do pokonania. Jest to góra Sargas na 163 km. Podejście jak i zejście oznaczone jest świecącymi markerami. Na górze wyczerpują się baterie w lampce i zmuszony jestem do schodzenia po markerach. Muszę uważać na kamienie aby za szybko nie skończyć biegu. Od dłuższego czasu biegnę już sam Wojtek został na punkcje.

Odległości czasowe pomiędzy nami zamiast maleć zaczynają się zwiększać i już do końca będę biegł po równym i z góry a szedł pod górę sam. Największe wątpliwości mam czy nie pomyliłem trasy na drodze prowadzącej do Koryntu. Brak oznaczeń, samochody na tej krętej drodze pędzą a punktu nie widać a do tego cały czas pod górę. Idę dalej zawsze to powrót z góry. Po dwóch kilometrach widzę punkt czyli jestem na właściwej drodze. Mam do końca 50 km i bardzo dużo czasu w zapasie. Taki dystans już biegałem. W normalnym biegu to na tym dystansie na 10.00 jestem na miejscu a tak to przed godziną 12.00. Od 230 km biegnę z ubezpieczeniem z tyłu przez radiowóz policyjny. Pierwszy raz z taką obstawą.

W miedzy czasie zaczyna padać deszcz i jak na warunki Greckie jest zimno. Mokry ale szczęśliwy dobiegam do pomnika króla Leonidasa, pocałunek w duży palec u nogi, odebranie wieńca zrobionego z gałązek oliwnych, wypicie z pucharu wody i odebranie gratulacji od Mera Sparty oraz medalu. Pozostało wspólne zdjęcie przy pomniku. Na mecie wita mnie też Rysiek , który po raz 4 zszedł z trasy. Teraz już czynności czekające każdego. Mycie oraz dezynfekcja i po poru minutach mogę już wracać do hotelu.

Bieg oprócz swojej długości ma różne nawierzchnie, zmieniające się dużych granicach temperatury a ukształtowanie terenu powoduje, że na tej trasie występują wszystkie znane mi formuły biegu.

Bieg zakończyłem z zapasem sił ale po biegu wolałem do hotelu pojechać taksówką i na pierwsze piętro wjechałem windą.

Następnego dnia wracamy do Aten. Pozostał jeszcze bankiet i rozdanie medali. W tym biegu nie ma żadnych nagród a jedynie sama satysfakcja jego ukończenia. Zapomniałem o najważniejszej nagrodzie jaką są wasze gratulacje.

W 23 edycji biegu udział wzięli:
- Lucjan Pytlik - 35h33’57’’
- Zbigniew Malinowski – 33h59’10’’
- Wojciech Pismenko – 30h41’40’’
- Tadeusz Ruta – 28h57’35’’
- Paduch Piotr- nie ukończył, ale pomagał Luckowi jako serwisant na trasie biegu
- Ryszard Kołaczyński - nie ukończył, ale za to witał nas na mecie i pomagał po biegu.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
BemolMD
06:55
biegacz54
05:11
przemirek
00:43
kmajna
23:31
Citos
22:57
Artur z Błonia
22:44
TomekSz
22:39
Wojciech
22:29
kostekmar
22:27
lukasz_luk
22:21
Raffaello conti
22:00
mieszek12a
21:44
Namor 13
21:35
modzel11
21:31
romangla
21:24
uro69
21:20
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |