W gronie blisko 40.000 (dokładnie 39.882) biegaczek i biegaczy, jacy dotarli do mety jednego z największych światowych biegów długodystansowych 32. Maratonu w Berlinie byli również sobótczanie.
Pierwszeństwo w prezentacji należy się niewątpliwie mieszkającemu od nie tak dawna w Sobótce, Henrykowi Załęskiemu, reprezentantowi Wrocławskiego Klubu Biegacza PIAST. Ten 60-latek przed 39 laty jako bokser wrocławskiej Gwardii zdobył z nią tytuł Drużynowego Mistrza Polski, sukces jakiego wrocławscy gwardziści już nie powtórzyli. Od lat Henryk jest aktywnym biegaczem i propagatorem biegania, przede wszystkim jako nauczyciel w Elektronicznych Zakładach Naukowych we Wrocławiu. Jego podopieczni wygrywali m. in. drużynową klasyfikację MiniMaratonu Wrocław oraz osiągali sporo sukcesów indywidualnych.
W Berlinie Henryk wygrał kategorię M-60 w gronie 642 rówieśników z całego świata w czasie 2:50.59, który jest nowym rekordem Polski w tej kategorii, lepszym od poprzedniego osiągnięcia Zbigniewa Wiśniewskiego z Chojnic w Dębnie 16 kwietnia 2000 roku o ponad 4 minuty (2:55.11). Czas Henryka jest także lepszy od oficjalnie wykazywanego przez Polski Związek Weteranów Lekkiej Atletyki rekordu Polski w M-55 (Roman Skiba z Grudziądza 2:52.03 w Warszawie – 20.09.1992), ale tak naprawdę rekord w tej kategorii należy również do Załęskiego, który przed 5 laty w Berlinie będąc 330 na mecie, a pierwszy w kategorii M-55 pobiegł poniżej 2 godzin 48 minut. Warto dodać, że drugiego na mecie w Berlinie zawodnika ze swojej kategorii Niemca Helmuta Kleina nasz biegacz wyprzedził aż o prawie 19 minut (3:09.54)!
Duże brawa należą się też Iwonie Stankiewicz, nauczycielce Młodzieżowego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Sobótce. Debiutowała w maratonie, a od razu "złamała" barierę 4 godzin czasem 3:56.41 będąc 963. kobietą na mecie, a w swojej kategorii K-45 zajęła 119 miejsce na 881 sklasyfikowane panie. Iwonę pilotował na trasie jej mąż, właściciel drukarni z ul. Mickiewicza (obydwoje biegli pod szyldem ANTEX-Sobótka) Antoni Stankiewicz, który poświęcając swoje osobiste ambicje (stać go było na pewno na rezultat o przynajmniej pól godziny lepszy) bardzo jej pomógł, a sam był 9.701 na mecie i 1591 w M.-45 na 3.967 swoich rówieśników. I czasy i miejsca obydwojga Stankiewiczów mogłyby być dużo lepsze, gdyby finiszując pod Bramą Brandenburską zauważyli, że meta jest 200 metrów dalej. Przez to Iwonka dała się wyprzedzić swojej dolnośląskiej rywalce, starszej o rok Ewie Szmeli z Piechowic. Przypomnijmy, że Iwona w tym roku na mistrzostwach Polski weteranów w półmaratonie zdobyła srebrny medal w swojej kategorii wiekowej z czasem 1:40.27, będą oczywiście pilotowana przez małżonka.
Załęski swoim sukcesem w Berlinie dołączył do dwóch elitarnych grup. Jako sobótczanin do grona wybitnych sportowców miasta, takich jak reprezentant Polski w piłce nożnej Tadeusz Dolny, kolarze Roman Bronowicki, klan Wronów czy Bartosz Huzarski, a jako biegacz do elity zwycięzców berlińskiego maratonu. Przypomnijmy, że w superelitarnym gronie zwycięzców tego maratonu we klasyfikacji open jest również Dolnoślązak, były zawodnik Oleśniczanki, zmarły tragicznie na obozie sportowym przed kilkunastu laty w Szklarskiej Porębie Bogusław Psujek (jego memoriałowy bieg rozgrywany jest co roku w Oleśnicy), który wygrał w Berlinie w 1986 roku w czasie 2:11.03. Trzykrotnie wygrywała też w Berlinie Renata Kokowska (1988, 1991 i 1993).
Maciej Głowacki |