| | | |
|
| 2008-03-15, 21:30 Rowerowanie a bieganie.
Mówi się wiele o sportach wspomagających bieganie. Mi dobrze służy pływanie i jazda rowerem. Co prawda jestem maratończykiem 4-godzinnym ale dzięki temu nie mam po biegu problemów np. z wchodzeniem po schodach. Nie wiem tylko, czy ograniczenie ilosci przejeżdzanych kilometrów może mieć wpływ na poprawę "życiówek". Co koledzy/koleżanki na to? |
|
| | | |
|
| 2008-03-15, 21:50
ma
jeśli oczywiście wykorzystasz czas rowerowy na bieganie :) bo bez tego może być tylko gorzej. cóż.... niektórzy tak już mają, że wyżej cenią sobie dłuższy czas spędzony na siodełku ponad kilka minut krótszego biegu ;) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-03-16, 10:19
Zależy co chcesz osiągnąć. Tak naprawdę bieganie w pewnym momencie - zwłaszcza po spróbowaniu czegoś innego - zaczyna być nudne. Rowerowanie + bieganie umożliwia Ci podejście do triatlonu czy AR (moim zdaniem najfajniejsza forma ruchu), samo rowerowanie umożliwia start np. w maratonach MTB. |
|
| | | |
|
| 2008-03-16, 11:07
Jeżeli nadal chcesz kończyć maratony w około 4 godziny, jazda na rowerze nie stanowi zadnego problemu. Jednak chcąc poprawić wynik niestety musisz wprowadzić małą korektę. Otóż znacznie zwiększyć ilość kilometrów pokonywanych na własnych nogach, a nie na siodełku rowerowym. Pewnie że to drugie jest o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze. Co do pływania to po długim treningu nie ma lepszej odnowy jak taki naturalny masaż |
|
| | | |
|
| 2008-03-16, 12:08
LINK: http://en.wikipedia.org/wiki/Ant%C3%B3nio_Pinto | Są wyjątki. Antonio Pinto były zawodowy kolarz, po czym w dość póżnym wieku przeszedł na maraton doprowadzając swój rekord życiowy do 2:06:36 w maratonie. Jak kiedyś wspomniał bez roweru nie mógł żyć i mimo iz stał się maratonczykiem pokonywał dodatkowo 20-30 km dziennie na rowerze, co jak dodał pomagało mu to dawać siłe w nogach i lepsze miejsca zajmował w ciężkich warunkach |
|
| | | |
|
| 2008-03-16, 22:40
2008-03-16, 12:08 - KRZYSIEKBIEGA napisał/-a:
Są wyjątki. Antonio Pinto były zawodowy kolarz, po czym w dość póżnym wieku przeszedł na maraton doprowadzając swój rekord życiowy do 2:06:36 w maratonie. Jak kiedyś wspomniał bez roweru nie mógł żyć i mimo iz stał się maratonczykiem pokonywał dodatkowo 20-30 km dziennie na rowerze, co jak dodał pomagało mu to dawać siłe w nogach i lepsze miejsca zajmował w ciężkich warunkach |
Z podanej informacji (wikipedia) wynika, że zamienił rower na bieganie w wieku 20 lat.
No i czy 26 lat to późny wiek?
Wygrał wtedy po raz pierwszy w swoim życiu maraton w Londynie. |
|
| | | |
|
| 2008-03-16, 22:58 ???
2008-03-16, 11:07 - kawior napisał/-a:
Jeżeli nadal chcesz kończyć maratony w około 4 godziny, jazda na rowerze nie stanowi zadnego problemu. Jednak chcąc poprawić wynik niestety musisz wprowadzić małą korektę. Otóż znacznie zwiększyć ilość kilometrów pokonywanych na własnych nogach, a nie na siodełku rowerowym. Pewnie że to drugie jest o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze. Co do pływania to po długim treningu nie ma lepszej odnowy jak taki naturalny masaż |
LINK: http://www.ESTmaraton.eu | Ciężko będzie to zrobić. Tym bardziej, że dziś wziąłem 3 platz w kategorii, maratonie MTB w Chlewiskach. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-03-17, 14:38
no bez przesady... można łączyć rower i bieganie, nawet z pływaniem i do tego kończyć maraton w 3h. znam takie egzemplarze. więc nie jest tak znów bardzo źle ;) oczywiście, że postępy w żadnej z dyscyplin nie będą szokujące (zawsze dla wyniku lepiej być specjalistą), bo niby jak skoro tyle srok za ogon się łapie (jeśli mówimy o jednoczesnym uprawianiu tych dyscyplin a nie tylko o traktowaniu jednej jako uzupełnianiu drugiej) no i jeszcze trzeba wziąć pod uwagę indywidualne predyspozycje (jednemu przyjdzie szybciej, innemu wcale).
skoro jednak komuś sprawia przyjemność taka bądź inna kombinacja to czemu nie?
a z tą łatwiejszościa ;) w pokonywaniu kilometrów na rowerku to polemizowałabym ;) znów: można biegać i biegać, jak również można jeździć i jeździć. pamiętam takie odcinki na rowerze, które znacznie "przyjemniej" było by przebiec (przejść). oczywiście 10km biegiem będzie trudniejsze niż 10km na rowerze po tej samej trasie (i jeszcze z tą samą prędkością ;)). tylko chyba nie o takiej jeździe tu mówimy ;) odczucie przyjemności jest subiektywne i dla mnie np przyjemna jest jazda z prędkością 37km/h. tylko, że po dłuższym takim odcinku jestem naprawdę zmęczona. więc niekoniecznie 1h treningu rowerowego będzie łatwiejsza od 1h treningu biegowego. |
|