|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | bialykrzys (2007-12-19) | Ostatnio komentował | Lisek (2007-12-31) | Aktywnosc | Komentowano 56 razy, czytano 694 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2007-12-22, 10:30
2007-12-21, 20:43 - MEL. napisał/-a:
Wgłębiłam się w temat kijków jakiś czas temu i Nordic Walking ma różne odmiany: można spacerować, można intensywnie maszerować, a można także i biegać. Cholernie ważna jest technika i tego chcę się uczyć. Dlatego nie wykluczam, że pierwszy trening cały przespaceruję, choć docelowo chcę się nauczyć z kijkami biegać. Tzn. biegać także z kijkami, bo przede wszystkim biegać jednak będę bez. Jeśli będzie okazja, to z pewnością pobiegam z kijkami także i w górach - właściwie do tego mają mi służyć: ręce mają odciążać nogi. Sądzę, że nawet jeśli to nie jest słuszna droga do bicia życiówki w maratonie czy na dychę, to dobre doświadczenie życiowe, a może w biegach górskich być przydatne...
A jeśli chodzi o bieganie z butelkami - dla mnie to były takie specjalne butelki do biegania. Nie piłam z nich. Napełniałam na max, bo nie znoszę, jak mi coś po drodze chlupocze. Podczas takiego dłuższego biegania oczywiście zmieniałam uchwyt tak, aby pracowały różne aktony mięśnia - raz chwytałam bliżej korka raz gdzieś pośrodku.
Czasami biegając po lesie widzę, jak inni biegacze mają "przywiązane" ramiona i przedramiona do tułowia, a zamachem rąk (ramion) można naprawdę dużo zyskać. Szczególnie, gdy zupełnie traci się siły w nogach. (Nie czytałam książek Sidora, ale Skarżyńki chyba o czymś takim pisał.) Ja co prawda chyba nie mam z tym aż takiego problemu (tzn. z przywiązanymi ramionami i łokciami zgiętymi w kąt bardzo ostry), ale sądzę, że pracy nad techniką nigdy za wiele.
|
Nie miałem na myśli kpić z osób uprawiających tę dyscyplinę.Wkońcu jest ona lepsza od nic nierobienia a siedzenia tylko przy piwsku czy telewizorze.Uważam że jak każda forma ruchu jest ona dobra choć nie najlepsza.Wiem że osoby ją uprawiające znajdą jakiś przekonujący argument choćby taki że ona nie obciąża tak stawów czy kręgosłupa jak bieganie ale nie są tym w stanie przekonać biegaczy by przerzucili się na nią.Bieganie jest zbyt wciągające jak narkotyk i zbyt piękne by tak go sobie rzucić.
Mam taką refleksję że już lepsze dla biegacza od Nordicu są nartorolki.Na pewno lepiej wpływają na szybkość i technikę biegu choć to większa inwestycja.Bo sprzęt potrzebny do tej dyscypliny więcej kosztuje. |
| | | | | |
| 2007-12-22, 10:49 Wada trenerska
Pragnę być w tej dyskusji negocjatorem a nie wtrącalskim.
Dziwnie i przykre wręcz mogą być tego typu dyskusje jak trenera Darka z Krzychem.Nie sądzę znając Darka żeby on chciał zakpić z Krzyśka.Jestem pewien że dyskusja w cztery oczy nie była by tak gorąca i sporna.Była by poprowadzona bardziej dyplomatycznie i bardziej z kulturą bez urazy,z poradą a nie smiesznymi wywodami.
Darek o ile wiem nie jest takim zwykłym trenerem,skończył AWF,napisał książki które wielu biegaczy z powagą czyta i na nich się wzoruje.U wielu trenerów z biegiem lat udziela się chęć dominacji nad "podopiecznymi",nad zawodnikami.Chcą wyrażnie pokazać że mają większe doświadczenie nad zawodnikiem,chcą doprowadzić zawodnika do miana "pokornego cielaka" który zawsze będzie ich się słuchał i przyjmował z uznaniem wszelkie uwagi.Mogą przy tym czasem zatracać pewną delikatność,znam to choćby ze szkolnych lat gdzie miałem do czynienia z wieloma nauczycielami W-Fu,różne mieli wymagania i charaktery.Jedni byli łagodni,innych się bałem.
Być może taką delikatnosć zatracił i Darek ale nie sądzę że jest to złośliwosć,to raczej jeżeli to tak można określić może być pewna rutyna którą czeba mu wybaczyć.A jest na to odpowiednia chwila bo zbliżają się święta,czas zgody i pojednania. |
| | | | |
| | | | | |
| 2007-12-23, 14:27
Po pierwsze!!
Większośc z nas biega bo lubi i chce, ważne zeby nie siedziec w domu i obrastac w tluszcz!!! i to co ktos robi gdy wybiegnie z domu to jego sprawa, można sobie te kijki i pałki wsadzic gdzies... ważne żeby odczuwać przyjemność i satysfakcje:D
Ja słucham siebie, jesli cos mi nei pasuje i nie mam na to ochoty to tego nie robie, nie mam planu treningowego itp. Organizm mi podpowiada:)
Chetnie sie wymienie wskazówkami, przyjme podpowiedzi, ale jesli ktos mi powie "to jest głupie nie rób tego bo nic ci to nie da" to mnie to wyprowadza z rownowagi.Najczęsciej słyszałem takie rzeczy od kogoś kto nie umieł wytlumaczyc czemu tak jest. Ma jakies swoje mongolskie teorie nie zawsze potwierdzone, albo zasłyszane i przeinaczone przez siebie. Zdażaja sie takze znakomici ludzie, trenerzy, biegacze którzy moga pomóc i wskaza kierunek.
W ksiązce Jerzego Skarzyńskiego jest duzo napisane o pracy rąk i jest ona bardzo ważna, przekonałem sie o tym zaraz po przeczytaniu:) A jak kto do tego dojdzie to juz ina sprawa.
Gdyby nie tacy ludzie jak Krzysiu to ludzkosc stała by w rowie po kolana w wodzie... to przez eksperymenty ludzie do czegos dochodzili, jedynie Einstein tylko naukowo do wszystkiego dochodził przez obliczenia:)
Krzysiu wielu geniuszy wyśmiewano i krytykowano, a teraz bez ich teorii i wynalazków swiata sobie nie wyobrazamy!
Do przodu biegacze rozwijajmy sie tylko wszystko w granicach rozsadku, myslmy co robimy i miejmy wyobraznie, bo ona jest ważniejsza od wiedzy! |
| | | | | |
| 2007-12-23, 15:30
Jak już wcześniej wspominałem ja kijki wprowadziłem do swoich treningów po obejrzeniu filmu dokumentalnego na discovery - dotyczący rozwoju kenijskich biegaczy. A czy ktoś się z nich wyśmiewa? Ja osobiście ich podziwiam. Większość powie iż mają to w genach, bądź to że żyją w kraju na dużej wysokości. PO części mają racje. Ale sam talent i warunki klimatyczne nie wystarczą. Przebiec z "marszu" bardzo szybo można jeden, może dwa kilometry - ale do maratonu trzeba się już solidnie przygotować, tutaj mistrzem już nie jest się z przypadku.
Zawsze każdemu mówię że co innego jest przebiec maraton, a co innego jest go zaliczyć w nałożonym przez siebie limicie czasowym.
Co zrobić jeżeli od dłuższego czasu mimo wielu możliwości - się nie poprawiamy? Najlepiej pomyśleć o zmianie cyklu treningowego - ale gorszą rzeczą jest jak chciałbym pobić rekord - a na treningu organizm się buntuje.
Zastanowiłbym się czy wprowadzić zabawę treningową, ale w przypadku założyciela tego wątku dodatkowo przemyślałbym sprawę nad dobraniem odpowiednich suplementów. Bo sądzę że tu może tkwić sedno sprawy skoro organizm zamula się treningiem po przebiegnięciu raptem pięciu kilometrów - trenując 4 razy w tygodniu. Wiadomo każdy trenuje jak mu praca na to pozwala. Ja pomiędzy pracą a treningiem robie ok. 6 godzin przerwy. Najgorsze dla organizmu może być, jak ktoś przychodzi z pracy i od razu wychodzi na trening.
|
| | | | | |
| 2007-12-23, 16:23
2007-12-23, 15:30 - KRZYSIEKBIEGA napisał/-a:
Jak już wcześniej wspominałem ja kijki wprowadziłem do swoich treningów po obejrzeniu filmu dokumentalnego na discovery - dotyczący rozwoju kenijskich biegaczy. A czy ktoś się z nich wyśmiewa? Ja osobiście ich podziwiam. Większość powie iż mają to w genach, bądź to że żyją w kraju na dużej wysokości. PO części mają racje. Ale sam talent i warunki klimatyczne nie wystarczą. Przebiec z "marszu" bardzo szybo można jeden, może dwa kilometry - ale do maratonu trzeba się już solidnie przygotować, tutaj mistrzem już nie jest się z przypadku.
Zawsze każdemu mówię że co innego jest przebiec maraton, a co innego jest go zaliczyć w nałożonym przez siebie limicie czasowym.
Co zrobić jeżeli od dłuższego czasu mimo wielu możliwości - się nie poprawiamy? Najlepiej pomyśleć o zmianie cyklu treningowego - ale gorszą rzeczą jest jak chciałbym pobić rekord - a na treningu organizm się buntuje.
Zastanowiłbym się czy wprowadzić zabawę treningową, ale w przypadku założyciela tego wątku dodatkowo przemyślałbym sprawę nad dobraniem odpowiednich suplementów. Bo sądzę że tu może tkwić sedno sprawy skoro organizm zamula się treningiem po przebiegnięciu raptem pięciu kilometrów - trenując 4 razy w tygodniu. Wiadomo każdy trenuje jak mu praca na to pozwala. Ja pomiędzy pracą a treningiem robie ok. 6 godzin przerwy. Najgorsze dla organizmu może być, jak ktoś przychodzi z pracy i od razu wychodzi na trening.
|
prawdą jest Krzysztofie, że pomiedzy pracą a treningiem mam ok 1 godz. przerwy, czasami dwie ale takie mam możliwości a nie chciałbym biegać tuż przed spaniem bo potem nie mogę usnac. Co w tym przypadku można zrobić?
|
| | | | | |
| 2007-12-23, 19:01
Zbyt mało opisujesz. Bo z tego wynika że pracjesz po 12h dziennie lub więcej. Bo jeżeli pracuje się po 8 h dziennie to zawsze znajdziesz czas na trening-nie ma takiej opcji.
Ja właśnie tak robie iż jak mam na rano do pracy, to trening wykonuje ok 21-wszej. A śpie wówczas na raty. Ponieważ trening rozbudza-to przed treningiem przesypiam z dwie godziny i w nocy pozostaje mi około 4-5 godzin snu. No ale wszystko idzie wyćwiczyć. Organizm trzeba przyzwyczaić do pewnych udogodnień. |
| | | | | |
| 2007-12-23, 20:01
2007-12-23, 19:01 - KRZYSIEKBIEGA napisał/-a:
Zbyt mało opisujesz. Bo z tego wynika że pracjesz po 12h dziennie lub więcej. Bo jeżeli pracuje się po 8 h dziennie to zawsze znajdziesz czas na trening-nie ma takiej opcji.
Ja właśnie tak robie iż jak mam na rano do pracy, to trening wykonuje ok 21-wszej. A śpie wówczas na raty. Ponieważ trening rozbudza-to przed treningiem przesypiam z dwie godziny i w nocy pozostaje mi około 4-5 godzin snu. No ale wszystko idzie wyćwiczyć. Organizm trzeba przyzwyczaić do pewnych udogodnień. |
czytając Twój komentarz mam wrażenie, że to ja go pisałem...
pracuję najczęściej na rano, wracam z pracy około 15.30, obiadek i ....godzinka snu, treningi zaczynam około 18, 19, zaś w nocy zostaje mi 5 godzin snu,
natomiast długie weekendowe wybiegania biegam rano, około 2,5 godziny po przebudzeniu. |
| | | | |
| | | | | |
| 2007-12-23, 20:06
2007-12-23, 20:01 - adamus napisał/-a:
czytając Twój komentarz mam wrażenie, że to ja go pisałem...
pracuję najczęściej na rano, wracam z pracy około 15.30, obiadek i ....godzinka snu, treningi zaczynam około 18, 19, zaś w nocy zostaje mi 5 godzin snu,
natomiast długie weekendowe wybiegania biegam rano, około 2,5 godziny po przebudzeniu. |
a czy 5 godzin snu Mirku to nie jest za mało? Zreszta podziwiam Cię , ze masz siłę biegać zaraz po przebudzeniu. A czy wczesne bieganie tzn wcześnie rano jest dla organizmu wskazane? Jak sądzicie? |
| | | | | |
| 2007-12-23, 20:27
2007-12-23, 20:06 - bialykrzys napisał/-a:
a czy 5 godzin snu Mirku to nie jest za mało? Zreszta podziwiam Cię , ze masz siłę biegać zaraz po przebudzeniu. A czy wczesne bieganie tzn wcześnie rano jest dla organizmu wskazane? Jak sądzicie? |
5h snu to oczywiście za mało, ale jak dodam godzinę snu po obiedzie, to robi się już ok,
bieganie po przebudzeniu, to zapewne kwestia wyuczenia organizmu, raczej nie powinno to stanowić obciążenia dla organizmu, pod warunkiem właściwej rozgrzewki. |
| | | | | |
| 2007-12-23, 20:48
2007-12-23, 20:27 - adamus napisał/-a:
5h snu to oczywiście za mało, ale jak dodam godzinę snu po obiedzie, to robi się już ok,
bieganie po przebudzeniu, to zapewne kwestia wyuczenia organizmu, raczej nie powinno to stanowić obciążenia dla organizmu, pod warunkiem właściwej rozgrzewki. |
a o której kładziesz się spać , tzn ile po treningu i o której tym samym wstajesz. Czy taki rytm dnia sprawia ze czujesz się dobrze czy też są jakieś symptomy zmęczenia zniechęcenia itp? |
| | | | | |
| 2007-12-23, 21:05
2007-12-23, 20:48 - bialykrzys napisał/-a:
a o której kładziesz się spać , tzn ile po treningu i o której tym samym wstajesz. Czy taki rytm dnia sprawia ze czujesz się dobrze czy też są jakieś symptomy zmęczenia zniechęcenia itp? |
kładę się spać około 23, więc około 2 godzin po treningu.
wstaję przed 5 - RATUNKU!!! - i zawsze marudzę na tę godzinę pobudki ale chyba się już przyzwyczaiłem .
do takiego rytmu dnia nauczyłem mój organizm a symptomy zniechęcenia czy też zmęczenia dla mnie nie istnieją:) |
| | | | | |
| 2007-12-23, 21:11
2007-12-23, 21:05 - adamus napisał/-a:
kładę się spać około 23, więc około 2 godzin po treningu.
wstaję przed 5 - RATUNKU!!! - i zawsze marudzę na tę godzinę pobudki ale chyba się już przyzwyczaiłem .
do takiego rytmu dnia nauczyłem mój organizm a symptomy zniechęcenia czy też zmęczenia dla mnie nie istnieją:) |
to rewelacja, może rzeczywiście istota jest tutaj przyzwyczajenie organizmu. dzięki |
| | | | |
| | | | | |
| 2007-12-28, 14:18
Nio ja jeszcze takowego treningu nie przezyłem.Ale napewno swietna zabawa.musze kiedys sprubowac.Tyle ze nima sniegu umnie...=/ |
| | | | | |
| 2007-12-28, 15:04
2007-12-28, 14:18 - Roberto napisał/-a:
Nio ja jeszcze takowego treningu nie przezyłem.Ale napewno swietna zabawa.musze kiedys sprubowac.Tyle ze nima sniegu umnie...=/ |
DO TRENINGU Z TZW KIJKAMI CZY TEŻ TAKIEGO KTÓRY OPISUJE MARTIX NIE JEST POTRZBNY ŚNIEG |
| | | | | |
| 2007-12-28, 16:07
2007-12-28, 15:04 - bialykrzys napisał/-a:
DO TRENINGU Z TZW KIJKAMI CZY TEŻ TAKIEGO KTÓRY OPISUJE MARTIX NIE JEST POTRZBNY ŚNIEG |
Tak samo do treningu wysokściowego nie są potrzebne góry, Amerykanie wpadli na pomysł by powietrze z wysokich partii przenieść do sal treningowych i w ten sposób trenują najwybitniejszych. Czytałem ostatnio coś o tym i już mają kilku swoich co biegają poniżej 28 minut 10.000 metrów |
| | | | | |
| 2007-12-31, 17:37
Miałem okazje marszu z kijkami i muszę przyznac, że coś w tym jest! Jedno co mnie martwi to moja technika :-)Ale wkońcu człowiek się uczy przez całe życie! PS. zna może ktoś z Was grupę trenującą NW z Torunia??? Przed zawodami Top Cross widziałem jak grupka pomykała laskiem ale niestety nie mam namiaru! :-/ |
|
|
|
| |
|