|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Głowacz (2007-08-08) | Ostatnio komentował | jelonka (2007-09-25) | Aktywnosc | Komentowano 2 razy, czytano 492 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2007-08-08, 06:50 W Sosnówce Urbański jednak skrócił trasę
Wczoraj zadzwonił do mnie Waldek Wituski dyrektor naprawdę świetnej imprezy - Biegów Górskich Do Dobrego Źródła - ze smutną informacją. Uznany za zwycięzcę i rekordzistę trasy Marcin Urbański - 20-latek, a już czołowy polski przeszkodowiec - musi być obu tych splendorów pozbawiony. Okazało się, że skrócił - prawie na pewno mimowolnie - trasę. Mimowolnie, bo prowadził z olbrzymią przewagą nad Tomkiem Sobczykiem (ten już dawno stracił z nim kontakt wzrokowy) i trudno znaleźć powód, aby chciał sobie w końcówce biegu ulżyć. Prawie, bo tylko sam Marcin wie, jak do tego doszło i czy ani w trakcie biegu, ani po nim nie miał choćby odrobiny wątpliwości, że jednak sobie trasę skrócił.
Do dyrektora Wituskiego informacja o skróceniu trasy dotarła ze sporym opóźnieniem - dawno po zakończeniu imprezy - od obecnych na trasie strażaków i od niektórych biegaczy. Urbański został poinformowany o decyzji organizatora i obiecał w przyszłym rok start w biegu i nieprzyjęcie wtedy nagrody za zdobyte miejsce. Przekazanie stosownych nagród bądź ich podwyższenie wobec poszkodowanych - bo jednak niewyprzedzonych przez Marcina - zostanie przez organizatora uczynione w najbliższym, możliwym czasie. Poprawione wyniki już wysłałem do Maratonów Polskich.
Ze swojej strony, jako uczestnik i recenzent tego biegu, uważam, że to zdarzenie w żadnym stopniu nie powinno wpłynąć na obniżenie oceny imprezy. Trasa była nadzwyczaj precyzyjnie, gęsto i kolorowo oznakowana, ale jest bardzo kręta, a na końcowym odcinku od kaplicy Św. Anny trudna do lepszego zaznaczenia (krzyżówka szlaków turystycznych i dróg leśnych, zwiedzający, uczestnicy festynu itp.). Dyrektor już myśli, jak uniknąć w przyszłym roku tego typu niespodzianek.
Na koniec pozostaje mi jedna refleksja. W ciągu niespełna dwóch tygodni Tomek Sobczyk miał niezwykłe - choć przecież wcale nie takie sympatyczne - szczęście wygrać ostatecznie dwie imprezy (6. Bieg pod Powodziową Falę i 5. Bieg Górski "Do Dobrego Źródła"), choć zdecydowanie na trasie przegrywał z rywalami, którzy byli od niego po prostu lepsi . W obu przypadkach tak czy tak odpowiedzialność za zdarzenia na trasie spada na barki organizatora. Oby już na obu trasach takie zdarzenia nie miały miejsca, a Tomkowi życzę normalnego wygrywania tak z Krzysztofem Przybyłą i Pawłem Kaczmarem, jak i Marcinem Urbańskim.
|
| | | | | |
| 2007-09-25, 21:48 Potwierdzenie
2007-08-08, 06:50 - Głowacz napisał/-a:
Wczoraj zadzwonił do mnie Waldek Wituski dyrektor naprawdę świetnej imprezy - Biegów Górskich Do Dobrego Źródła - ze smutną informacją. Uznany za zwycięzcę i rekordzistę trasy Marcin Urbański - 20-latek, a już czołowy polski przeszkodowiec - musi być obu tych splendorów pozbawiony. Okazało się, że skrócił - prawie na pewno mimowolnie - trasę. Mimowolnie, bo prowadził z olbrzymią przewagą nad Tomkiem Sobczykiem (ten już dawno stracił z nim kontakt wzrokowy) i trudno znaleźć powód, aby chciał sobie w końcówce biegu ulżyć. Prawie, bo tylko sam Marcin wie, jak do tego doszło i czy ani w trakcie biegu, ani po nim nie miał choćby odrobiny wątpliwości, że jednak sobie trasę skrócił.
Do dyrektora Wituskiego informacja o skróceniu trasy dotarła ze sporym opóźnieniem - dawno po zakończeniu imprezy - od obecnych na trasie strażaków i od niektórych biegaczy. Urbański został poinformowany o decyzji organizatora i obiecał w przyszłym rok start w biegu i nieprzyjęcie wtedy nagrody za zdobyte miejsce. Przekazanie stosownych nagród bądź ich podwyższenie wobec poszkodowanych - bo jednak niewyprzedzonych przez Marcina - zostanie przez organizatora uczynione w najbliższym, możliwym czasie. Poprawione wyniki już wysłałem do Maratonów Polskich.
Ze swojej strony, jako uczestnik i recenzent tego biegu, uważam, że to zdarzenie w żadnym stopniu nie powinno wpłynąć na obniżenie oceny imprezy. Trasa była nadzwyczaj precyzyjnie, gęsto i kolorowo oznakowana, ale jest bardzo kręta, a na końcowym odcinku od kaplicy Św. Anny trudna do lepszego zaznaczenia (krzyżówka szlaków turystycznych i dróg leśnych, zwiedzający, uczestnicy festynu itp.). Dyrektor już myśli, jak uniknąć w przyszłym roku tego typu niespodzianek.
Na koniec pozostaje mi jedna refleksja. W ciągu niespełna dwóch tygodni Tomek Sobczyk miał niezwykłe - choć przecież wcale nie takie sympatyczne - szczęście wygrać ostatecznie dwie imprezy (6. Bieg pod Powodziową Falę i 5. Bieg Górski "Do Dobrego Źródła"), choć zdecydowanie na trasie przegrywał z rywalami, którzy byli od niego po prostu lepsi . W obu przypadkach tak czy tak odpowiedzialność za zdarzenia na trasie spada na barki organizatora. Oby już na obu trasach takie zdarzenia nie miały miejsca, a Tomkowi życzę normalnego wygrywania tak z Krzysztofem Przybyłą i Pawłem Kaczmarem, jak i Marcinem Urbańskim.
|
Witam!
Startowałem w tym biegu i ten wynik jaki uzyskał na tej trasie zwycięzca, jest niemożliwym do uzyskania dla zawodnika nie trenującego biegów górskich (trasa skrócona ok.1,5 do 2 km z najdłuższym podbiegiem). Wielka szkoda że organizator nie wywiesił wyników.A tak po za tym to wszystko OK.Tak trzymać panie Waldku |
|
|
|
| |
|