Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [52]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
aktywny_maciejB
Pamiętnik internetowy
OD BIEGANIA DO MARSZU z KIJAMI NW I TRUDNY POWRÓT DO BIEGANIA

Józef Maciej BRZEZINA
Urodzony: 1959--2-23
Miejsce zamieszkania: Sochaczew
171 / 171


2025-03-04

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Dobra robota w lutym (czytano: 79 razy)

 

Podsumowując najkrótszy miesiąc w roku należy podkreślić, że zanotowany co prawda w marcu (2 marca) w Ragotkach k, Płocka w Osadzie Młynarza CZAS 22.59 na 5 km (NW) to efekt wielomiesięcznej systematycznej pracy i uwolnienia się od okresu z kontuzjami. Może te kontuzje nie były czymś bardzo poważnym ale zabawa w trening na 75 % to nie to samo co na 100 %. Będę się powtarzał ale to kolejny miesiąc pod hasłem mniej kilometrów więcej jakości. Doszedłem do wniosku, że po tylu latach katowania się na poziomie 300 km w miesiącu bardzo dobrze mi zrobiła zmiana filozofii podejścia do przygotowań do kolejnych startów. W lutym konsekwentnie kontynuowałem wykonywanie mikro cykli tygodniowych polegające na pracy głównie w pierwszych trzech dniach tygodnia, zaraz po dwóch startach (sprawdzianach weekendowych) i rozpoczęcie fazy odpoczynku od czwartku do soboty rana. Prawie regułą się stało, że w sobotę luźno spaceruje w czasie 40 min. na trasie PARKRU-na. Bez zbyt wielu ćwiczeń towarzyszących. Dopiero na pełny gaz startuje w najważniejszych w tygodniu imprezach w niedzielę. W niedzielę czuję przed startem komfort, że jestem wypoczęty i na trasie okazuje się że to przekłada się na MOC.
Ot i cała filozofia. Po wielu powtórzeniach takich mikro cykli organizm się przyzwyczaił i co najważniejsze odpłaca dobrymi czasami. Wracając do drugiego miesiąca 2025 roku to w ramach przygotowań i startów pokonałem 173 km, z tego te intensywniejsze (jakość) 84 km. Sprawdziany i starty w sumie 38 km. Moje ulubione pompki 75 tysięcy, podciąganie na drążku 1100 razy, skrętoskłony 11 tysięcy (rekordowo). Pływanie 8 km. Sporo tego wszystkiego ale jak się okazuje to wszystko ma wpływ na MOC jaką dzisiaj dysponuję. Podkreślam, że to wszystko przy wstydliwej jak na wytrzymałościowca wadze 93 kg. Dobrej dla ciężarowca czy boksera wagi ciężkiej a nie biegacza czy kijkarza. Wraz z kolejnymi latami życia powinienem w naturalny sposób zmniejszać sie a tu sie zacięło i od dobrych 10 lat jestem na poziomie 91-93 kg. I pomimo różnych prób zmiany tego stanu rzeczy jest jak jest. Ostatnio rano nawet nie bardzo mam w związku z tym wskaźnikiem apetyt na śniadanie i po kawie i trzech łyżkach owsianki dopiero o 10.30 najczęściej jem drugie śniadanie (mniej więcej 3 kanapki plus deser z kawą i na obiad potrawę jednodaniową łatwostrawną, bez panierek, po minimum, bez czerwonego mięsa itd. ....Staram się nie podjadać. Bywa, że kończę jedzenie o 17-18. Ale różnie z tym bywa. Nie bardzo wiem jak mam sobie z tą waga radzić ale okazuje się, że jak na razie ona mi nie przeszkadza za bardzo w realizacji planów. Co do marca to dużo interesujących startów i sprawdzianów (Płock 5 - km NW, Łódź - 5 km bieg, Poznań - 5 km bieg i Kutno 10 km NW) plus 4 PARKRUN-y. Czyli trening metoda startową jak sie patrzy.

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
Nicpoń
23:42
przemcio33
23:08
Januszz
23:01
JW3463
22:51
stanlej
22:44
Wojciech
22:44
Artur z Błonia
22:32
dionizy62
22:24
BOP55
22:21
szalas
21:42
INVEST
21:38
anielskooki
21:23
Raffaello conti
21:17
RogueCheddar
20:57
bogaw
20:54
johnlyndon
20:24
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |