2015-01-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Inauguracja sezonu 2015 - XXXII Bieg Chomiczówki (czytano: 1943 razy)
W tym roku postanowiłem zwiększyć znacznie ilość startów w zawodach. W poprzednich latach dawkowałem wyścigi bardzo oszczędnie licząc, że będę biegał lepiej a okazało się że było zupełnie odwrotnie. Może... na pewno... to nie jedyny powód ale postanowiłem ścigać się częściej i już:)
No i wróciłem po 4 latach nieobecności na Bielany aby wystartować w Biegu Chomiczówki. To był już siódmy start w tej imprezie.
Mimo kilku lat nieobecności czułem się jakbym tu biegał wczoraj:) Nic się tu praktycznie nie zmieniło. Przynajmniej z najważniejszych rzeczy. Poziom organizacyjny jak zawsze wysoki, poziom sportowy również. Kilka gadżetów do pakietu doszło ale to najmniej ważne. Ogólnie impreza super. Znałem każdy zakręt na tej trasie, tylko chyba kilka bloków wokół wyrosło.
Zaskoczyła mnie jedna tylko rzecz. Gdy na trzecim okrążeniu masowo wyprzedzałem wolniejszych biegaczy wszyscy ustępowali mi miejsca zostawiając wolną lewą stronę. Ciągle słyszałem okrzyki "lewa wolna", ale nie musiałem tego sam robić:) Z taką kulturą się jeszcze na biegach nie spotkałem. Fajnie jakby kierowcy zachowywali się na co dzień równie kulturalnie jak biegacze:)
Wracając do mojego biegu. Nie byłem za bardzo świadomy na co mnie stać tego dnia. Ostatnio sporo trenowałem, ale to były głównie treningi objętościowe. W tygodniu poprzedzającym start zrobiłem 400-setki na "odmulenie", ale szły mi strasznie ciężko. Marzył mi się wynik poniżej 52 minut, ale zadowolony powinienem być też gdy uda się połamać 53 minuty. Trzeba było pobiec, powalczyć aby się przekonać w jakim miejscu jestem.
Wystartowaliśmy o 11.00. Pogoda była super: 6 stopni, bezwietrznie, asfalt trochę mokry. Od początku udało mi się znaleźć, wydawało mi się, odpowiednią grupkę dla siebie. Biegłem z Sebastianem Polakiem. Kilka metrów przed nami biegli Robert Celiński i Łukasz Kalaszczyński. Pozycję trudno było oszacować, szacuję że plasowałem się około 15 miejsca. Wiedziałem, że będzie z nimi ciężko się utrzymać ale im dłużej dam radę tym lepiej. Udało mi niestety tylko jedno 5-kilometrowe koło przebiec z nimi W międzyczasie wyprzedziliśmy kilku biegaczy którzy przeszacowali swoje siły na początku. Piątka wyszła 16:59 i to było dla mnie tego dnia za szybko. Byłem na 11 miejscu. Przeszedłem na swoje ekonomiczne tempo i po około kilometrze odzyskałem odpowiedni rytm. Mimo, że ciężko mi się oddychało, to tempo utrzymywało się przyzwoite. Druga piątka wyszła co prawda wolna bo przebiegłem ją w 17:51 ale trzecią dałem radę przyspieszyć na 17:17. Nikt mnie nie wyprzedził mimo że ostatnie 10km biegłem sam i to mnie bardzo cieszy:) Osiągnąłem czas 52:07 i zająłem tradycyjnie w tym biegu 4 miejsce w kategorii wiekowej brrrrrrrrrr! Moje "ulubione".
Podsumowując, z zawodów jestem zadowolony. Przetarłem się solidnie. Myślę, że teraz może być tylko lepiej! Następne ściganie 14 lutego w Trzemesznie:)
zdjęcie z portalu www.maratończyk.pl
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Master Piernik (2015-01-22,20:47): Gratuluję !
Jak zdrowie pozwoli w Trzemesznie biegnę z Tobą, interesuję mnie podobny czas jaki uzyskałem w Chomiczówce :)
|