2012-01-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| biegam, truchtam, dreptam..... (czytano: 1093 razy)

W życiu każdego człowieczka (czasem prędzej, czasem dosyć późno) nadchodzi taki momęt że zaczyna się zastanawiać, nad swoim wiekiem, dotychczasowymi osiągnięciami - zawodowymi, prywtnymi i innymi - nad sobą i wszystkim go go otacza. I w moim wypadku tak jest. Co mam?
Mam 26 lat, dużo kg na ciele , męża.... i żadnych pomysłów co dalej. Studiuje , pracuję , zajmuję się moim malutkim ale własnym m. Hobby, zainteresowania ? hmmm... mój mąż kocha latać. Każdy mój urlop i wolne kręci się więc wokoło lotniska i samolotów. Ale właściwie to DLACZEGO? To ON kocha latać, nie ja!!!
Co ja lubię ?? Lubie malować. Ale na ASP nie aplikowałam. Jestem artystą który płodzi jakieś dzieło raz na rok, po czym wiesza dzieło na ścianie i czeka - kolejne 360 dni - na natchnienie.
Moje bieganie.
Około Listopada 2011, postanowiłam: Zaczynam biegać - muszę schudnąć , nabrać kondycji , mężowi się podobać.
11 Listopad 2011 - 4 rocznica ślubu
"Kochanie muszę kupić sobie dresik do biegania" - kupiliśmy.
2 tyg. później: "potrzebuję butów i zegarka elektronicznego " - kupiłam.
I tak leżało to wszytko w szafce i czekało na moje natchnienie... I się doczekało...
Grudzień (dokładnie 13/12/11) wyszłam na moje pierwsze 15 minut, wróciłam mokra jak kot, zdyszana jak koń i wogóle....spodobało mi się :)) najfajniejsze było nazajutrz - ból nóg - czyli to działa :D
Na spacerku kilka dni po debiucie, mężuś wylukał plakat: "Bieg Sylwestrowy".... ech co du dużo mówić.
Pobiegłam i przebiegłam :)
Jestem ciekawa jak to dalej będzie wyglądać, już widzę że mam dużo większą motywację do treningu gdy za 2 lub 3 miesiące jest jakiś bieg...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy Dodaj komentarz do wpisu Sheng2 (2012-01-13,10:38): Trzymam kciuki - byle tak dalej.
|