2022-09-18
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 60 Bieg Westerplatte (czytano: 884 razy)
60 Bieg Westerplatte jest najstarszym ulicznym biegiem w Polsce, więc w 60 edycji tego biegu musiałem wystartować. W Biurze Zawodów otrzymałem tak jak inni zawodnicy tylko numer startowy wraz z paskiem do oznaczenia depozytu. Nie było worków foliowych na swoje rzeczy I tym samym jest mniejsze zużycie plastiku. Autokarami spod Stoczni Gdańskiej rozwożono zawodników na start w pobliże pomnika na Westerplatte. Pojechałem pierwszym transportem więc miałem 2 godziny na zwiedzanie i przygotowanie się do startu. Pogoda przed startem była optymalna do dobrych wyników. Temperatura ok. 13 -14 stopni, bez wiatru, niebo lekko zachmurzone. Przed startem wszyscy musieli ustawić się w swoich strefach, by przed biegiem od¶piewać nasz hymn narodowych. Potem ruszyły najszybsze grupy biegaczy z pierwszych stref. Byłem ustawiony w przedostatniej strefie, więc mój start był po 4 minutach od startu czołówki. Zacz±łem razem zawodnikami ze strefy trochę za szybko. Pocz±tek biegu, to było tempo poniżej 5 min/km. Po kilometrze zwalniam, najpierw do 5,11, a potem 5:22 min/km. Jest dobrze. Mój plan jest taki, aby złamać godzinę. Wczoraj treningowo zrobili¶my z synem 10 km w czasie 1:12, więc dzi¶ tempo jest dobre. Czuję w nogach wczorajszy trening. Po 3 km już mnie nikt nie wyprzedza. Po pewnym czasie wypuszczeni zawodnicy z ostatniej grupy 2 minuty za mn±, jak charty mijaj± mnie. Sprawdzam tempo. Nie zmienia się. To dobrze, bo mój plan ma szansę się udać. Już zaczynam powoli wyprzedzać zawodników, którym tempo spadło. Pewnie zaczęli za szybko. Dobijam do 5 km - tam jest punkt z wod±. Dochodzi 27 minut±, a więc zrobiłem t± pi±tkę z 3 minutowym zapasem, i prawie o 5 minut lepiej niż 4 dni temu. Pozostaje kontrolować tempo, bo nieco spadło na wiaduktach. Zaczyna pojawiać się kostka brukowa. Trzeba uważać, bo o potkniecie nie trudno. To też znaczy, że zbliżam się do mety. Jestem na wiadukcie i 3,2 km do mety. Za chwilę pozostanie ostatnia ćwiartka. Mogę nieco przyspieszyć. Mijam kolejnych zawodników na prostych odcinkach i na zakrętach. Już widać okolice mety, choć jeszcze ponad kilometr. Wiem, że to końcówka, więc pędzę co sił - na mecie odpocznę. Ostatni zakręt i już widzę metę. Zostało 500 metrów. Na ostatnich 100 metrach wyprzedziłem jedn± osobę. Wszyscy rzucili się na ostatnich metrach ile kto miał sił. Meta I okrzyk rado¶ci, że to już koniec biegu. Jeszcze medal na szyję, kilka zdjęć I można i¶ć po depozyt. Ostatecznie uzyskałem dobry czas 54:47, co przy mojej obecnej wadze, jest ¶wietnym rezultatem. Za tydzień maraton w Warszawie, więc jeszcze zostało kilka dni - aby jeszcze pozbyć się kilka kilogramów. Czy się uda? Zobaczymy! Już od jutra kolejne treningi. Pora zabierać się z Gdańska. Pomnik i Brama Stoczni nr. 2, jest po drodze na dworzec. Pora wracać. Poci±g nie będzie czekać.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |