2012-01-12
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| To mi się spodobało: "kielecki dworzec" (czytano: 1443 razy)
Rzeczywiście wieje okropnie. Nogi mi ten wietrzysko plątał i rzucało mną jak robotnikiem budowlanym po wypłacie, kiedy wbiegałam na otwarty teren i jeszcze ten deszcz, chwilami to jak prysznic był. Ale kilka kilometrów zrobione i w tym dwa podbiegi takie nieźle dające w kość.Smuty zostały tam jeszcze i pewnie w dobrym nastroju pójdę spać ;)Tego mi trzeba!
Być w wielkiej rodzinie biegaczy i czerpać radość z biegania. No, ale żeby móc biec pomiędzy innymi trzeba trochę w samotności poczłapać, aby potem nie zostać za daleko z tyłu. Lubię atmosferę zawodów, tych małych naszych lokalnych i tych z tysiącami biegaczy. Jest w tym coś fascynującego. Tam chce się być i biec razem z innymi nie tylko ścigać się i po biegu te relacje jak było. Ktoś poprawił czas, inny życiówkę nabiegał komuś się ciężko biegło ale wszyscy radośni. To mi się udziela i taka wesoła wracam.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Henryk W. (2012-01-12,21:31): Racja z tym bieganiem na zawodach. Ważny kontakt z innymi:)
|