Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 607 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Grand Prix Woli 3
Autor: Janek Goleń
Data : 2002-05-15

Po raz trzeci w tym roku w wyjątkowo licznym gronie spotkaliśmy się 15 maja na XIV Wolskich Biegach Przełajowych na warszawskim Moczydle, będących trzecimi zawodami o Grand Prix Woli. Bieg nosił tym razem nazwę Bieg Szynkopolu i Nestle Fitness, rzecz jasna w związku ze sponsorngiem.

Przebieg imprezy zgodny był z tradycyjnym schematem: o 17.00 biegi młodzieży szkolnej na krótszych dystansach (1250 i 2500 m), o 17.30 jednoczesny start do biegów na 5 km (4 okrążenia) i na 10 km (8 okrążeń), o dystansie zawodnicy mogli zdecydować w trakcie biegu. Wpisowe tym razem wynosiło 8 zł, w zamian za które uczestnicy częstowani byli po biegu wodą, torebką płatków Fitness i kiełbaską z grilla.

Na starcie tłok, jest nas chyba ponad setka. Na pierwszych metrach drepcemy niezbyt szybko, żeby na siebie nie powpadać, bo trasa jest dość wąska. Z czasem robi się coraz luźniej. Widzę, że Ziutek Woźniak nie bierze dziś udziału w biegu lecz robi zdjęcia (zapewne niebawem będziemy mogli je obejrzeć na jego stronie). Pada, z początku niezbyt intensywnie, potem coraz bardziej. Po maratonie krakowskim jest to dla mnie właściwie miła odmiana. Trasa biegu prowadzi krętymi, wąskimi i zazwyczaj asfaltowymi alejkami parkowymi, z dość długim zbiegiem przy parkowych jeziorkach oraz krótkim i stromym podbiegiem-wspinaczką na wyjątkowo śliskiej dziś i błotnistej nawierzchni (Ziut-fotograf zaczaił się tam na nas na pierwszym kółku). Jest też po drodze trochę kałuż. Na początku trzeciego nawrotu dubluje mnie Jacek Gardener, w chwilę po nim ale kolejni szybkobiegacze.

Po czterech okrążeniach zawodników na trasie wyraźnie ubywa, ale widać ich odpoczywających w okolicach mety, kiedy pojawiam się tam po kolejnych nawrotach. Na ostatnim kółku po wyprzedzeniu Zbyszka Duszyńskiego widzę w przodzie kolejnego biegacza, ale okazuje się nim Przemek Cieślak, który skończył już wyścig i truchta rekreacyjnie. Jednak pofiniszował trochę ze mną.

Dekoracja zwycięzców była już widać wcześniej albo wtedy gdy się przebierałem, więc dla mnie zawody kończą się konsumpcją kiełbaski w towarzystwie innych biegaczy. I to by było na tyle.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
orfeusz1
07:54
michu77
07:44
kostekmar
07:37
klewiusz
07:35
mariuszkurlej1968@gmail.c
07:31
pvlpl
07:24
biegacz54
07:03
wariat9228
06:59
crespo9077
06:57
kos 88
06:48
basia1266
06:40
jaro109
06:14
conditor
00:16
Jaszczurek
23:57
wwanat46@gmail.com
23:35
mariachi25
23:31
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |