2019-03-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Półmaraton Marzanny 2019 (czytano: 615 razy)

Biegać, nie biegać? Oto jest pytanie. Co zrobić gdy, pomimo wielu wybieganych kilometrów nie wiesz co dalej z tym fantem zrobić? Brak widocznego progresu, który dawał by nadzieję na co¶ więcej niż tylko nabijanie kilometrów, powoli odbiera rado¶ć z biegania. Co¶ trzeba z tym zrobić, a nie ma lepszego sposobu niż sprawdzenie się w ferworze zawodów, zwłaszcza, że w planach wiosennych zaklepany Orlen Maraton. Prawie „rzutem na ta¶mę” zapisuję się na półmaraton Marzanny w Krakowie. Trzy tygodnie przed Orlenem będzie w sam raz na sprawdzenie formy. W Marzannie biorę udział drugi raz, fajny bieg chociaż z pogod± tam nigdy nie wiadomo (wtedy nawet pruszył ¶nieg przed startem). Na szczę¶cie w tym roku słoneczko było moim sprzymierzeńcem :0). Biegi w Krakowie zawsze s± dobrze przygotowane - Start/Meta na Krakowskich Błoniach. Po tradycyjnym kopie w d.. i buziaku od mojego „menago” Agi, :0) ustawiam się w swojej strefie startowej na 2h chociaż z tęsknot± patrzę w przód na strefę, która w „poprzednim życiu” była moja. Pierwszy raz spotykam się z dzieleniem startu na strefy startowe, trochę się to przeci±ga zanim ruszam, ale przynajmniej nie ma bardzo dużego tłoku (fajne rozwi±zanie). Niestety zawsze trafi± się jacy¶ „zapychacze”, którzy nie wiadomo poco ustawiaj± się w nie swoich strefach i blokuj± tłum, hym.... szkoda gadać. Biegnie się spokojnie i o dziwo w tempie jakiego nie widziałem od roku. Nawet ten start z dalszej strefy nie jest taki zły, bo mam satysfakcję z tego, że co rusz to wyprzedzam kolejnych biegaczy. Na wałach stawka już mocno rozci±gnięta, biegnę wci±ż w fajnym, jak na mnie, tempie co daje mi dodatkow± motywację do walki o jaki¶ „fajny” czas. Słońce grzeje coraz mocniej, ale przy wałach biegnie się fajnie dzięki lekkiemu wiaterkowi znad Wisły. Obiegamy Wawel i dalej wzdłuż starych uliczek Krakowskich (tutaj można się zdziwić, bo nagle robi się chłodno, czar starego miasta) dobiegamy znowu do wałów, z których już tylko parę km do mety na Błoniach. Jak ja nie lubię tych finiszów na Błoniach, ta długa prosta, któr± trzeba przebiec w t± i z powrotem ci±gnie się w nieskończono¶ć, a do tego z drugiej strony widzisz już metę. Ostatnia prosta jest dobrze, w dobrym nastroju bez „spiny” wbiegam na metę zadowolony z dobrze wykonanej pracy, bo osi±gam czas poniżej 2h a dokładnie 1.54 - to na dzisiaj dla mnie dobry prognostyk przed maratonem i najlepszy czas w „nowym życiu”:0)
Paweł
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |