Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [114]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
BadylLodz
Pamiętnik internetowy
Badyl

Robert Sobczak
Urodzony: 1982-09-10
Miejsce zamieszkania: ŁódĽ
48 / 56


2012-04-01

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
1:33:05 :) (czytano: 1615 razy)

 

A cóż to za tytuł składaj±cy się z cyferek i jakich¶ kropeczek?
Od dzi¶ to mój nowy najlepszy personalny czas na dystansie 21097 metrów :) Życiówka!!!!!!!!!!
Pobita o ponad 4 minuty :)
Czyli treningi skutkuj± :)
Ale po kolei bo chętnie wam opiszę swe przeżycia z dzisiejszego dzionka :)
Zaczęło się wczoraj. Patrzę wieczorem a tu biało za oknem... I w głowie my¶li...
Ustaliłem w głowie, że cel na półmaraton mam 1:35-1:40 jako, że to start kontrolny przed maratonem za 2 tygodnie więc chcę pobiec tak na ok 90% swych możliwo¶ci.
Jechałem do Pabianic i trochę zimno było. 1 kwietnia i kurtka zimowa... Czarnobyl i Fukushima daj± efekty.
Jechałem tak zasłuchany w Hemp Gru i w głowie sobie układałem taktykę biegu. Zacz±ć w tempie 4:35 i po kilku km przyspieszyć.
Dobrze, że do mojej miło¶ci podchodzę jako do zabawy :) Bo jakbym podchodził do biegania zbyt poważnie to bym gówno osi±gn±ł.
Na miejscu spotkałem mnóstwo swoich znajomych :) I tych łódzkich i tych z Kalisza i nawet z Warszawy :)
Dla mnie to jest równie ważne jak sam bieg by pogadać spytać co słychać jak forma :) Czuję wtedy się jak w rodzinie, której nigdy nie miałem :)
Odebrałem numer i zgłosiłem dwie drużyny ale chyba tylko jedna drużyna zostanie sklasyfikowana bo Grze¶ka nie widać na li¶cie wyników.
Po rozgrzewce ustawiłem się tym razem gdzie¶ z przodu. Wpierw był start honorowy. W¶ród faworytów było kilku Ukraińców i jedyny reprezentant rasy czarnej. Akurat czarnoskórych biegaczy lubię :)
Zacz±ł się bieg.
Obawiałem się trochę wiatru jak dobiegniemy na otwart± przestrzeń. Ale hola hola. Przecież nie po to robiłem siłę na treningach nie po to biegało się pod wiatr z duż± szybko¶ci± bym się teraz obawiał wiatru w twarz :) Pomy¶lałem sobie, że wiatr będzie mnie chłodził a nie wstrzymywał :)
Obawiałem się też, że przy takiej szybko¶ci mogę mieć problemy z piciem wody na punktach. Ale co ja się będę martwił na zapas. Dobiegnę do pierwszego punktu z wod± to się zobaczy jak to wyjdzie :)
1km 4:27. My¶lę sobie ciut za szybko. Ale nie czuję dyskomfortu więc trzymam tempo.
5km 22:20. Jest extra. Trzymam tempo. No i punkt z wod±. Nie zwalniam. Oczy utkwiłem w kubek wody, który trzyma wystawion± ręk± harcerz. Hyc i już mam go w prawej dłoni. Biegnę tak z 10 metrów. I przydała się po raz kolejny wiedza. Zginam lekko kubek tak, żeby zrobił się dziubek i popijam łyka. Biegnę dalej nie zwalniaj±c i znów łyk i wyrzucam chyba z połowę zawarto¶ci kubka na trawę. Po prostu stwierdziłem, że tyle ile wypiłem to mi starczy.
10km. 44:21 :) To nic, że jako¶ oznaczenia km nie pokrywaj± się z garminem. U orga 10km wypadł 400m przed 10km na garminie. Ale od ok 15km już jest tak jak być powinno :)
Wbiegamy na otwart± przestrzeń. Przez prawie km biegnę sam. Przede mn± Leszek z 200m a za mn± w ogóle nikogo... Wiatr wieje i przestaje. Utrzymuję tempo. Na 15km stwierdzam, że jest szansa na 1:34 więc trzymam tempo. Ostatni łyk wody.
Wybiegamy teraz kompletnie na otwart± przestrzeń. Kilka razy mocno do¶ć zawiało. Ale wiatr nie wygra ze mn± :)
19km. Przyspieszam. tempo 4:20/km. Czuję ból w płucach i ogólne zmęczenie. Ale te 2km dam radę pobiec szybciej.
20km i punkt z wod±, z którego ja nie korzystam by nie wytracić szybko¶ci i koncentracji. Biegnę szybko. Widzę stadion a to oznacza, że czas jeszcze bardziej przyspieszyć. I meta!!!!!!!!
1:33:05. Super nie? No pewnie, że tak :)
Biegłem na ok 90% a tu życiówka o ponad 4 minuty :)
Jestem dumny z siebie :)
I niech teraz Zersenay się boi :) On swego rekordu ¶wiata nie poprawił od 2010 a ja do owych 58:23 się zbliżam szybko :D
Po biegu staję z kolegami, którzy okazali się o 2 lub minutę lepsi. Wzajemne gratulacje. Mnie przytyka w płucach. Nie mogę wymówić prawidłowo zdania.
Nie robiłem już roztruchtania.
W szatni przebierał się z nami jedyny Kenijczyk. Co¶ tam znam angielskiego więc zamieniłem z nim kilka słów. Okazało się, że był 3 i jest zadowolony.
Czas na p±czka i pyszny obiad. Ziemniaki surówka i mielony :)
Impreza z mojego punktu widzenia się udała i chętnie wezmę udział w niej za rok :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Marysieńka (2012-04-09,19:59): A wiesz, że życióweczkę należy "oblać", "coby" długo się nie ostała??? Gratki:))







 Ostatnio zalogowani
SzyMen
13:42
MarcinMC
13:26
BemolMD
13:19
szalas
13:17
staszek63
13:13
fit_ania
13:07
malkon99
12:59
qbu¶
12:59
kolor70
12:49
Brytan65
12:46
gadom1990
12:45
Ty-Krys
12:13
Paw
11:24
pszczelnik
11:07
ProjektMaratonEuropaplus
10:49
ruski22
10:38
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |