2019-04-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 2z5 po koronę. Poznań Półmaraton (czytano: 808 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/Amator-Amatorskiego-Biegania-1830482677058240/
#KoronaPolskichPółmaratonów #PoznańPółmaraton
2z5 po koronę - Poznań 2019
Dzień biegu, pobudka jeszcze przed budzikiem ( kocham Was dzieciaki).Śniadanie, ale najpierw spełnienie życzeń co do "tutu" i "siusiu"...dobrze, że spakowałem się dzień wcześniej, źle że ostatnio biegałem tydzień wcześniej na Biegu Europejskim w Gnieźnie i zabrakło i czasu i dobrego samopoczucia na treningi. Wyjście na zewnątrz i liść pogodowy prosto w twarz - zimno, wietrznie i deszczowo. Pamiętam, że narzekałem w Sobótce na 22stopnie, słońce i brak powiewu ( człowiekowi nie dogodzisz). Zabrałem torbę, ucałowałem rodzinkę i w drogę powtarzając sobie w duchu " nie ma złej pogody, są słabe charaktery". Na Rondzie Rataje spotykam się z bratem, który trzyma torby z ośmioma pakietami (bo organizator wymyślił, że w dniu biegu odebrać nie można - dzięki brat dla Ciebie i Dawida za pomoc). Na miejsce przyjeżdżają dwa Michały 😊 pozbywamy się dwoch pakietów i zyskujemy transport pod Targi Poznańskie. Ty przekazujemy reszte pakietów i spotykamy znajomych Rafał, Poniu, Mateusz ze swoimi kibickami. Chwila rozmowy, słowa wsparcia i wyjście do swoich stref startowych. Na zewnątrz nadal zimno, ale bez deszczu, rozgrzewka i start, później kolejny i kolejny i jeszcze jeden...aż w końcu nadszedł czas na moją strefę. Biegniemy Grunwaldzką w kierunku stadionu, jest tłoczno, ale biegnie mi się o dziwo dobrze mimo braku przygotowań, tłoku i chłodu, którego już nie odczuwałem. Po trasie mijamy ekipy stojące z transparentami z datami okresu ostatniego stulecia. Często te ekipy ubrane odpowiednio do roku i wydarzeń z nim związanych. Mijamy też zespoły muzyczne (muzyka jednak daje kopa), punkty odżywcze (czym chata bogata). Aż nadszedł 13km i opadnięcie z sił i ból mięśni, a do mety jeszcze 8km. Przyzwoity bieg jak na moje warunki zamienił się w trucht z elementami szybkiego marszu. Na 20km nie ocenione okazało się wsparcie Ponia (dzięki 💪), wykrzesanie ostatnich sił i wbiegnięcie na dywan prowadzący do mety, sił starczyło nawet na sprint (tak przynajmniej wyglądało z mojego punktu widzenia). Pozostało skorzystanie z punktu odżywczego i odebranie medalu. Może i nie najpiękniejszego, ale już mojego, za trud, ból, chwile zwątpienia i wslkę do końca. Mój kawał żelaztwa jak sie okazuje całkiem ciężkiego. Gratulacje dla wszystkich startujących i tylko radość z biegania jest mniejsza i zmuszenia do refleksji informacja o biegaczu, który niestety zmarł. Dajmy sobie czasami na luz, odetchnijmy na trasie, przemaszerujmy kawałek, albo zrezygnujmy ...za rok też jest Poznań Półmaraton a w tym czasie przygotujemy się lepiej, zbadamy się. Życie mamy jedno, biegów setki.
Moje podsumowanie:
+ atmosfera (zespoły, kibice, ekipy ubrane stosownie do roku)
+ wolontariusze (zabezpieczenie trasy, sprawne wydawanie środkow odżywczych i słowa wsparcia)
+ służby
+ punkty odżywcze (wydajne i bogate)
+ liczne toalety na trasie
+ pakiet
+ wspieranie się przez boegaczy
- biegacze śmieciarze (znów żele na całej długości trasy)
- tłok na pierwszych kilometrach
- smutna informacja z trasy
Następne biegi z cyklu : Wrocław, Wałbrzych, Gniezno.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |