2007-04-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Rok 1993. (czytano: 2530 razy)
Jest to rok moich pierwszych startów w maratonie ,ale powoli pierw chód na 20km w Słubicach 1:43.59 w kwietniu,a w maju na 5km 23:55.26 w Sopocie no i po miesiącu na 10km też w Sopocie 50:40.28.Jak widać nawet na 10km mi nie szło chociaż na 20km się poprawiłem bo znów 1:42.25 w Gdańsku,a na 50km lepiej niż w zeszłym roku 4;41:51,no i jeszcze jeden start przed pięćdziesiątkom w Warszawie 1;46:23.W bieganiu poszło też nie za dobrze bo za szybko rozpoczynałem pierwszą część maratonu czyli półmaraton. w 1;25 a potem wychodziło źle.A tak rozpoczęły się tajne przygotowania w zimie na plaży w styczniu (52:26.2)i lutym(52:15.0) czas nie za dobre,ale to piasek i jak można dobrze biegać jak n a treningach tylko się chodzi.Pierwszy start w maratonie to Hel-Puck w czerwcu i wynik3;45.36,no i po miesiącu jeszcze lepiej w Toruniu biegnąc z Chełmna 3;26:38.Te dwa starty mnie nie zmobilizowały bo c hoć się poprawiłem to wynik mnie nie zadowalał na koniec sezonu wystartowałem na 4,8km w Gdańsku w czasie 17:47.I w kole na 10km-38:58.4 i Toruń 11km-43:42.Te wyniki mnie przeraziły ,ale towarzyszenie panu Parusińskiemu na 100km na rowerze zmobilizowało mnie do podjęcia próby przygotowania się na lepszy czas w następnym sezonie.Zapragnąłem połamać 3h i powiedziałem o tym już trenerowi.Trener powiedział mi że muszę wybrać co chcę trenować.A ja podjąłem decyzje i tak się zaczęło moje bieganie.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |