Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [8]  PRZYJAC. [3]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
majozz
Pamiętnik internetowy
Dziennik strudzonego wędrowca - czyli jak zmieniam swoje życie na lepsze

Wojciech Maj
Urodzony: 1985-11-01
Miejsce zamieszkania: Wrocław
5 / 7


2008-09-21

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
V Przejście Kotliny Jeleniogórskiej - "Na kolanowej tarczy" (czytano: 2793 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://przejsciekotliny.pl

 

Wyruszyliśmy o 20.00 wraz ze zmrokiem i błyszczącymi lampami lamp fotograficznych. Już na miejcu zastanawiałem się czy i tego roku będę w TVP Wrocław ;> Moja grupa liczyła 4os. 112 Klin (od razu wiadomo, gdzie dzwonić w razie wypadku :P) 55 Artur znajomy klina, 144 Marian, 154 Ja ;). Kolo 22 zwialo mi numer startowy. Gdzies o 3 wyladowalismy w domu Ślaskim, gdzie obficie napolili nas herbata i ciepłym żurkiem. Niestety 112 odpadł ze wzgledu kontuzji achillesa (cholernie mu kula spuchł), 55 został dużo w tyle za nami (kolana). Po namowach Ja i 144 wraz z Mirkiem (przylaczyl się do nas) atakowalismy Sniezke. Pobilismy rekord zyciowy, bo zajelo nam to tylko 25min (normalnie się idzie w dobrych warnkach koło 35min). Tempo było dobre, ale niezbyt meczące (cos w okolicach OBW2). W kolejnym kroku dolaczylismy do grupy prowadzacej przez hmm "dojrzalego" GOPRowca Adam z Olafem lekarzem i 2 ich kolegami. Dotarlismy tak do Przęłeczy Kowarskiej, gdzie 144 zrezygnował z dalszej walki. Ja 154 ruszylem dalej. Wiedzialem, ze nie ukoncze tego rajdu, bo juz w Domu Śląskim czułem, ze zaczyna padać mi kolano. Przez cały ten czas stosowałem metode wizualizacji jak jestem na Różance i konsumuje ciepły makaron. Zaczelo mi sie udawac i dzieki samej motywacji i sile umyslu doszedlem do Zamku Bolczów. Wtedy juz wiedzialem, ze kolano odmawia poszluszenstwa i tylko glupota byloby isc dalej szczegolnie, ze kolejny punkt wywozki jest daaaaaleko i zapewne bym na niego trafil w nocy kolo 1-3... Ciekawe jak po odwozce do Jeleniej Gory bym wrocil do domu?! Postanowilem wraz z 2 z tej grupy odstapic w Janowicach Wielkich.
Przeszedlem okolo 65-69km w górach w 17h (w tym 1h przerwy w Ślaskim Domu i ileś tam krótkich przerw na trasie). To gdzieś koło 14-15h ciągłęgo marszu!!
Pogoda była straszna, szczegolnie na Sniezce, gdzie wczesniejszy wylany pot po prostu zamarzał. Warunki tragiczne, lecz przygoda wspaniała!! Dziwnie sie troche ludzie na mnie gapili na dworcu PKP we Wrocławiu jak szedłem kulejac majac cale spodnie urabane od blota i zgrzytajac zebami :)

Kolano ma sie lepiej. Mam juz chytry plan jak powalczyc za rok. Plan min. osiagniety - mialem przejsc dalej niz rok temu. Udalo sie! Jak to ujal teleespress "Twardziele" a jak!! A w TV bylem i to znow w 2 ujeciach jak rok temu.. Kochaa TVP Wrocław!! :)

Pozdrawiam i zycze dalej idacym powodzenia!!

P.S1 telefon mi raz na trasie zamarzl :)
P.S2 oto pare smso-newsow:

19.09.2008, 21:57 - "Numer 154 porwal wiatr, wlasciciel kontynuuje przejscie z nadzieja mimo braku dostanie makaron:)"


20.09.2008, 03:13 - "154 narzeka na bol kolana. Przed grupa Sniezka. Czyzby 5dni przerwy po maratonie wroclawskim to jednak dla jego kolana za malo :/"


20.09.2008, 12:34 - "154 kontuzja uniemozliwia dojscie do rozanki:-("

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
robertst1
08:23
platat
07:54
mariuszkurlej1968@gmail.c
07:42
maratonek
07:35
biegacz54
06:58
jarek1909
06:34
jaro109
06:30
42.195
06:22
kos 88
05:07
Henryk W.
04:44
aaron
01:14
Citos
00:21
gustav000
00:20
neergreve
00:12
velica
23:58
orfeusz1
23:41
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |